Obnażałam się w pokoju przed samą Sobą,
Chłodne wieczorne powietrze wiosny,
Muskało moje krucze włosy,
Przeleciałam się po niebie,
Dzisiejsze chmury pędziły do Ciebie na spotkanie,
Może z nimi też sypiasz raz po raz,
Jak z nimi wszystkimi nie raz,
Podnosisz, kłamiesz, rzucasz,
Zbyt dobrze Cię znam,
Zmiany nie będzie tylko kolejna faza,
Wolę sama leżeć w aksamicie,
Bez Ciebie łatwiejsze życie,
Urodziłam się by być z Sobą.