*2*

558 43 2
                                    

Tym razem obudził mnie dźwięk w telefonie. Sięgnąłem po niego, wyłączyłem i wstałem. Usiadłem na krawędzi łózka i przetarłem twarz rękami. Fatalnie się czułem, znaczy nie chciało mi się iść do szkoły, a z tą właśnie świadomością, że muszę w niej siedzieć było mi naprawdę niedobrze. Eee tam - pomyślałem - symulujemy, przynajmniej poćwiczę trochę swoje zdolności aktorskie. Położyłem się znowu i przykryłem kołdrą. Po chwili usłyszałem skrzypienie otwieranych drzwi do swojego pokoju.

- Wstawaj! - usłyszałem swojego ojca... czyli super, z leżenia w łóżku przez cały dzień nici
- Gdzie jest mama? - mruknąłem
- Wstawaj gówniarzu, niech cię to nie interesuje - powiedział i wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami. Jeśli się dowiem, że cokolwiek jej zrobiłeś, to już cię nie ma - pomyślałem i wstałem wściekły. Bez zbędnego przeciągania pobytu w domu sam na sam z moim z ojcem, jak najszybciej wyszedłem z domu. Klasycznie poszedłem na przystanek i czekałem na autobus.

*

- Hej - przywitałem się z William'em
- No siema
- Będziesz na treningu? - zapytałem, ponieważ ja i William graliśmy w szkolnej drużynie i - o dziwo - ja byłem jednym z tych lepszych
- Będę, będę. A ty?
- Tak - pokiwałem głową - nie ma jeszcze reszty?
- Właśnie też się zdziwiłem - wzruszył ramionami
- Okej... w sumie to do pierwszej lekcji jeszcze dwadzieścia minut, więc mają trochę czasu
- Racja - odpowiedział

Resztę czasu spędziliśmy w ciszy. William robił coś na telefonie, prawdopodobnie pisał z Noor'ą, a ja przyglądałem się uczniom przechodzącym po korytarzu.

- Ooo... Noora jest chora - powiedział z wyraźnym niezadowoleniem
- Oh, życz jej zdrowia ode mnie
- Jasne - odpowiedział chłopak

Kilka minut później przyszedł Chris i Eva.

- Hej
- No hej - spojrzałem na Chrisa i przytuliłem Evę
- Za trzy minuty dzwonek - powiedziałem - ustawmy się, bo znowu będzie się czepiać

*

- Jonas robi imprezę, będziesz? - zapytał William, gdy obydwoje wychodziliśmy ze szkoły
- Nic o tym nie wiedziałem, ale skoro wy będziecie, to ja też
- Noory nie będzie - przewrócił oczami
- Zawsze możesz do niej pojechać, nie zamartwiaj się
- Powiedział ten, który nie ma dziewczyny
- Eee tam - machnąłem ręką
- A tak z innej beczki - zaczął - kojarzysz tą nową dziewczynę?
- Yyy... a dokładniej?
- Jest w równoległej klasie, Sonja
- A no, chyba coś ten, kojarzę
- Zakochała się w tobie
- Hm? - uniosłem brwi - pokażesz mi ją jutro
- Nie ma sprawy - roześmiał się
- A skąd o tym wiesz?
- Ma się swoje źródła, stary - poklepał mnie po plecach - rozdzielamy się tutaj, cześć
- A no, faktycznie. Do następnego - pomachałem chłopakow

*

Po kilku minutach byłem pod drzwiami do mieszkania. Zapukałem, ale przez dłuższy czas nikt mi nie otwierał, więc zacząłem szukać klucza w kieszeniach, a gdy przeszukiwanie ich poszło na marne, sprawdziłem plecak, ale tam niestety też ich nie znalazłem. Cholera - pomyślałem - nienawidzę dzisiejszego dnia, kurde. Wyszedłem na dwór i usiadłem na ławce, na której będę czekał przez dłuższy czas, bo prawdopodobnie do przyjścia mojej mamy, która zwykle wraca około osiemnastej.

__________

Mam nadzieje ze ktoś to czyta i że się podoba. Możesz się zameldować gwiazdką 😂💕👌



You're only mine, right? *Evak*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz