To przeze mnie nie żyje
Ciężka kula płynnie potoczyła się po wypolerowanym torze. Nastała chwila ciszy i napięcia, po której rozbrzmiały krzyki trójki nastolatków. Wszystkie kręgle się przewróciły, a oni zaczęli przybijać sobie piątki i gratulować.
– To niesprawiedliwe!
– Po prostu jesteśmy lepsi. Pogódź się z tym.
Annabeth spojrzała gniewnie na swojego chłopaka. Kto jak kto, ale ona nie lubiła przegrywać. A zwłaszcza z nim.
– Wcale nie.
– Och, Annabeth, śliczna Annabeth! Jesteś mądra i silna, ale kręgle zostaw mężczyznom.
– Zamknij się, Harrison!
Danielle i Lily zaśmiały się, a Annabeth prychnęła gniewnie.
– Panie, teraz wasza kolej. – oznajmił Cody
Danielle wstała i podeszła do stanowiska z kulami. Z uwagą się im przyglądała.
– Czy ta mała już wróciła? – spytała po chwili
Danny jak oparzony podbiegł do dziewczyny i zaczął przeglądać wszystkie kule.
– Ta, która wygląda jak melon? Do której mieszczą się tylko Twoje palce? – spytał
– Sugerujesz, że jestem gorsza?
– Ależ skąd, moja słodka! – zaprzeczył – Lana też miała drobne dłonie. – dodał bez namysłu, a Danielle spojrzała na niego wystraszona
Chłopak ugryzł się w język, spojrzał kątem okna na Cody'ego i w tym momencie z maszyny wytoczyła się potrzebna kula.
– O! Jest! – Danny porwał ją w ręce i ostrożnie podał dziewczynie
Córka Ateny ustawiła się, dokładnie oceniła swoje szanse, zmrużyła oczy, zamachnęła się najmocniej, jak umiała i rzuciła kulę, która głośno upadła na tor. Wszyscy w skupieniu obserwowali jak sunie, by w końcu uderzyć w kręgle i zbić połowę z nich.
– Jej! Udało się!
– Brawo, Danielle!
Dziewczyny zaczęły klaskać w dłonie i ściskać blondynkę. Danny porwał ją w ramiona i mocno okręcił, jakby to nie połowę kręgli zbiła, a wszystkie na raz.
– Gratuluję, malutka. – powiedział, gdy już ją odstawił, a ona uśmiechnęła się promiennie
Danielle powtórzyła rzut i udało jej się jeszcze zbić dwa kręgle.
– Kto teraz?
– Lily!
Czarnowłosa poderwała się z kanapy i zajęła się wybieraniem kuli.
– Ja chcę różową! Ona mnie lubi i się mnie słucha!
– No masz tam jedną.
– Nie! Ta jest za ciężka! Ja muszę mieć tę lżejszą!
– Bo jesteś słaba.
Lily zignorowała uwagę Cody'ego i wzięła do ręki kulę. Przygryzła dolną wargę i spojrzała na przedmiot krytycznie. Następnie rozpędziła się, zamknęła oczy i wyrzuciła kulę.
– Ej, ale tak mniej w górę, a bardziej do przodu! – podpowiedział jej Percy, a chłopcy się zaśmiali
Kula z łoskotem uderzyła o posadzkę i sturlała się w rów.
CZYTASZ
Pamiętnik Heroski III
Fanfiction"W moich wspomnieniach wyglądasz tak samo, Jak tamtego letniego, ulotnego dnia. To wydarzyło się naprawdę dawno temu, W miejscu, do którego nigdy już razem nie pójdziemy. Zgubiłem tam swoje serce, Zgubiłem tam dawnego siebie..."