Rozdział VII

448 35 192
                                    

To przeze mnie nie żyje

Ciężka kula płynnie potoczyła się po wypolerowanym torze. Nastała chwila ciszy i napięcia, po której rozbrzmiały krzyki trójki nastolatków. Wszystkie kręgle się przewróciły, a oni zaczęli przybijać sobie piątki i gratulować.

– To niesprawiedliwe!

– Po prostu jesteśmy lepsi. Pogódź się z tym.

Annabeth spojrzała gniewnie na swojego chłopaka. Kto jak kto, ale ona nie lubiła przegrywać. A zwłaszcza z nim.

– Wcale nie.

– Och, Annabeth, śliczna Annabeth! Jesteś mądra i silna, ale kręgle zostaw mężczyznom.

– Zamknij się, Harrison!

Danielle i Lily zaśmiały się, a Annabeth prychnęła gniewnie.

– Panie, teraz wasza kolej. – oznajmił Cody

Danielle wstała i podeszła do stanowiska z kulami. Z uwagą się im przyglądała.

– Czy ta mała już wróciła? – spytała po chwili

Danny jak oparzony podbiegł do dziewczyny i zaczął przeglądać wszystkie kule.

– Ta, która wygląda jak melon? Do której mieszczą się tylko Twoje palce? – spytał

– Sugerujesz, że jestem gorsza?

– Ależ skąd, moja słodka! – zaprzeczył – Lana też miała drobne dłonie. – dodał bez namysłu, a Danielle spojrzała na niego wystraszona

Chłopak ugryzł się w język, spojrzał kątem okna na Cody'ego i w tym momencie z maszyny wytoczyła się potrzebna kula.

– O! Jest! – Danny porwał ją w ręce i ostrożnie podał dziewczynie

Córka Ateny ustawiła się, dokładnie oceniła swoje szanse, zmrużyła oczy, zamachnęła się najmocniej, jak umiała i rzuciła kulę, która głośno upadła na tor. Wszyscy w skupieniu obserwowali jak sunie, by w końcu uderzyć w kręgle i zbić połowę z nich.

– Jej! Udało się!

– Brawo, Danielle!

Dziewczyny zaczęły klaskać w dłonie i ściskać blondynkę. Danny porwał ją w ramiona i mocno okręcił, jakby to nie połowę kręgli zbiła, a wszystkie na raz.

– Gratuluję, malutka. – powiedział, gdy już ją odstawił, a ona uśmiechnęła się promiennie

Danielle powtórzyła rzut i udało jej się jeszcze zbić dwa kręgle.

– Kto teraz?

– Lily!

Czarnowłosa poderwała się z kanapy i zajęła się wybieraniem kuli.

– Ja chcę różową! Ona mnie lubi i się mnie słucha!

– No masz tam jedną.

– Nie! Ta jest za ciężka! Ja muszę mieć tę lżejszą!

– Bo jesteś słaba.

Lily zignorowała uwagę Cody'ego i wzięła do ręki kulę. Przygryzła dolną wargę i spojrzała na przedmiot krytycznie. Następnie rozpędziła się, zamknęła oczy i wyrzuciła kulę.

– Ej, ale tak mniej w górę, a bardziej do przodu! – podpowiedział jej Percy, a chłopcy się zaśmiali

Kula z łoskotem uderzyła o posadzkę i sturlała się w rów.

Pamiętnik Heroski IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz