8.

26 0 0
                                    

Ethan:
Budzę się zalany potem i przestraszony. Znów ten koszmar, ten w którym Julka stoi z pistoletem wymierzonym we mnie, a po chwili mój brat zastrzela ją, by mnie chronić.

Wstaje z łóżka i wycieram koszulką mokrą twarz. Kieruje się na dół do kuchni, by się napić wody. Widzę, że światło jest zapalone, więc wchodzę do środka i za staje tam zalanego łzami Graysona. Podchodzę bliżej i staje na przeciwko niego ze zmartwiona miną.

-Grayson co się stało?-mówię cicho.
-Ethan, ja już nie mogę. Ona znów mi się śni, a w dodatku jest tu i jeszcze chodzi z naszym przyjacielem-zpuszcza wzrok na swoje dłonie.

Podchodzę bliżej i przytulam go.

-Nie płacz-proszę go błagalnym tonem.

On odsuwa się i kieruje się do łazienki. Nie będę go powstrzymywał.
Nie chcę się mu narzucać.
Biorę wodę i wlewam ją do szklanki. Wypijam wszystko dwoma łykami i odstawiam szklankę do zmywarki.

Nagle słyszę huk dochodzący z łazienki, więc szybko ruszam w tamtą stronę. Próbuje otworzyć drzwi, ale są zamknięte.

-Grayson otwórz-mówię głośno.

Po chwili znów słyszę huk. To nie wróży nic dobrego. Zaczynam szarpać klamkę, ale to nic nie daje. Walę w nie, aż w końcu udaje mi się je wywarzyć. Otwieram drzwi szeroko, a to co widzę przechodzi najśmielsze koszmary.

Grayson leży w łazience zalany krwią z pocietymi rękami. Oczy zachodzą mi łzami. Szybko biegnę po telefon, by zadzwonić po karetkę. Za 15 minut mają być.
Biegnę szybko do brata i sprawdzam czy oddycha. Jego oddech jest dosyć płytki, a z rąk nadal leje się krew.

Po chwili słyszę sygnał karetki i ktoś wchodzi do domu.

-Tutaj-krzyczę rozpaczliwie.

Do łazienki wbiega 3 ratowników i każą mi wyjść z pomieszczenia. Dwóch następnych przynosi nosze i kładą mojego brata na nich. Wynoszą go, a jeden staje na przeciwko mnie.

-Wieziemy Pańskiego brata do najbliższego szpitala, więc Pan raczej wie który to jest-mówi do mnie z powagą.
-Tak wiem-stwierdzam.
-Proszę się nie martwić. Do widzenia-mówi i wychodzi z naszego domu.

Zostaje sam. Muszę jechać do tego szpitala.

Biegnę do swojego pokoju i wyjmuję z szafy czarne spodnie i czarny podkoszulek.
Szybko się ubieram i zbiegam na dół. Do tylnej kieszeni chowam telefon i zabieram kluczyki do ścigacza z wieszaka na klucze.
Zakładam moje czarne nike i wybiegam z domu, zamykając go. Wchodzę do garażu i wsiadam na swój motor. Zakładam kask i z piskiem wyjeżdżam z garażu.

Po 20 minutach jestem pod szpitalem. Wchodzę do środka i podchodzę do młodej kobiety, siedzącej w recepcji.

-Dzień dobry, szukam mojego brata Graysona Dolan-uśmiecham się lekko.
-Tak, tak. Już mowie-mówi z uśmiechem.-Sala numer 107-dodaję po chwili.
-Dziękuję-mówię i zaczynam szukać sali.

Po 5 minutach odnajduje mój cel i otwieram drzwi od sali. W pomieszczeniu stoi tylko jedno łóżko na którym leży zabandażowany Grayson.
Jest podłączony do maszyny, która cicho pika. Czyli nie musi być tak źle.

Słyszę jak ktoś za mną otwiera drzwi, więc przestraszony się odwracam.

-Co Pan tu robi?-pyta twardym głosem jakiś mężczyzna.
-Przyszedłem do brata-odpowiadam.
-Aa jestem lekarzem. Z pańskim bratem nie jest tak źle, lecz stracił sporo krwi. Musi poleżeć w szpitalu około 3 dni, jeżeli badania wyjdą dobrze-zwraca się do mnie już o wiele milszym głosem.
-Dobrze, dziękuję-uśmiecham się.

Po chwili lekarz wychodzi z sali, a ja siadam obok Graysona na krzesełku.

-Co Ty bracie zrobiłeś-mówię i łapię go za zabandażowaną rękę.

Grayson:
Czuję ból na prawej ręce, który z każdą sekundą rośnie.
Chce otworzyć oczy, lecz coś mi nie pozwala. Jestem strasznie zmęczony, czuję to. Muszę, muszę sprawdzić co tak strasznie boli. Z wysiłkiem otwieram jedno oko, a potem drugie. Jasne światło, które wpada mi do oczu, momentalnie mnie oślepia, aż się krzywie. Jednak pokonuje to i zauważam, że ktoś koło mnie siedzi i trzyma rękę na mojej ręce.
Wszystko jest jeszcze rozmazane.
Na pewno powinno?
Próbuje ruszyć ręką, ale boli. No tak jest cała zabandażowana. Świetnie po prostu świetnie.

-Grayson?-pyta mnie znajomy głos.
-Ethan?-mówię bardzo cicho.

Naprawdę nie mam siły.

-Zaraz zawołam lekarza-mówi i podnosi się z miejsca.

Ból z ręki znika, czyli to przez niego. Po chwili Ethan wraca wraz z lekarzem, który zaczyna mnie badać, lecz nadal nie widzę wszystkiego.

-Doktorze, czemu wszystko jest rozmazane?-pytam z irytacją.
-Jak to?-pyta.
-Nie widzę wszystkiego. Obraz jest bardzo nie wyraźny-mówię pocierajac lewą dłonią twarz.
-To źle oznacza-mówi.-Jutro zbada pana okulista, a teraz proszę niech pan odpoczywa-dodaje i opuszcza salę.

-Idź lepiej spać Grayson, ja też już pojadę do domu-mówi mój brat.
-Dobra to cześć-mówię i zamykam oczy.

Słyszę jak mój brat opuszcza pomieszczenie, a ja po chwili usypiam w głęboki sen.
.......
Przepraszam, że nie było mnie tak długo, ale zaraz zakończenie roku i te wszystkie sprawy z tym związane. Rozumiecie 😉
Będę się starać wrzucać regularnie nowe rozdziały. 😊
Pozdrawiam 😄

Dangerous Boys/ Dolan TwinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz