Wstrzymuję powietrze w płucach, gdy kobieta staje przede mną w odległości jedynie parunastu centymetrów. Tak blisko niej byłam jedynie wtedy, kiedy odważyłam się nawiązać chęć rozmowy, ale zakończyło się to totalną porażką – dlatego teraz nie mam cholernego pojęcia jak powinnam się zachować, aby nie zmieniła zdania, bo zrobiłam coś głupiego lub dziwnego.
Mój wzrok śledzi ruch jej dłoni, która sięga do kieszeni spodni. Marszczę w niezrozumieniu brwi, kiedy wyciąga jakąś kartkę. Zajmuje mi dość długą chwilę ogarnięcie co może być na niej napisane. Zgryzam mocno bok dolnej wargi i niepewnie unoszę wzrok na jej twarz, a to z kolei nie jest dobry ruch, ponieważ zostaję oślepiona dziwnym światłem od niej bijącym, co skutkuje zamknięcie powiek na kilkanaście sekund.
Robię pół kroku w tył i przecieram oczy, starając się odzyskać całkowitą ostrość. I, cóż, kolejny raz tego, tak jakby, dnia, moje usta rozchylają się w szoku – przede mną nie stoi już starsza i dojrzalsza wersja tej kobiety, ale ta sama dziewczyna z liceum, która ubrana jest w czarne rurki i zwykłą, jasnoszarą bluzę bez kaptura i jakiegokolwiek nadruku.
Przełykam gulę w gardle, ponownie skanując wzrokiem jej ciało. Jest dokładnie takie same, jak wtedy, gdy widziałam je za swojego życia. Nie ma żadnego śladu po rzeczywistym wieku kobiety...a właściwie dziewczyny.
Nic z tego nie rozumiem.
- N-nie wiem co się dzieje... - przyznaję cicho.
- Chyba bardziej komfortowo jest mówić do osoby w swoim wieku, niż jakiejś staruszki, prawda? - pyta z łagodnym uśmiechem – nie mogę uwierzyć, że kieruje to do mnie, tego nerdo-dziwako-grubasa. - Teraz mam znowu osiemnaście lat.
Nie wiedząc co odpowiedzieć, ponownie zerkam w stronę złożonej kartki znajdującej się między jej palcami. Moja dolna warga drży, gdy napotykam to magnetyzujące spojrzenie kilka sekund później. I, cóż, nic nie mogę poradzić na to, że ponownie czuję taką samą obawę, nadzieję i strach jednocześnie, jak wtedy.
Dziewczyna unosi wolną dłoń i pstryka palcami, co z kolei powoduje zmianę naszego położenia. Nie stoimy już pośród tej nicości, ale na szkolnym korytarzu pełnym uczniów, których w ogóle nie słychać, mimo że ich usta wciąż się poruszają jakby właśnie między sobą rozmawiali.
- Co chciałaś mi wtedy powiedzieć? - zwracam ku niej głowę z zawstydzeniem.
Oblizuję usta i wsuwam po cztery palce do przednich kieszeni czarnych rurek, które mam na sobie. Mimowolnie się garbię, zaczynając nerwowo stąpać z jednej nogi na drugą.
- Przecież wiesz - szepczę. - Wiem, że czytałaś to, co napisałam.
- Znam treść na pamięć, ale chciałabym usłyszeć wszystko od ciebie. A prócz tego zobaczyć, jak przebiegłaby ta rozmowa, gdybym postąpiła inaczej.
- J-ja nie wie-wiem co powiedzieć... - bąkam cicho i kolejny raz niepewnie krzyżuję nasze spojrzenia.
- Mamy czas - opiera plecy o ścianę za nią. - Powtórz to, co planowałaś.
***
![](https://img.wattpad.com/cover/108331912-288-k565163.jpg)
CZYTASZ
On The Way To Hell [✓]
FanfictionGdzie trafia dusza samobójcy? ↴↴↴↴ #2 w ❛Heaven❜. #118 w Fanfiction ↴↴↴↴ Okładka autorstwa @helpfulkatherine.