4

258 15 12
                                    

- Kto tu jest?- odpowiedziała jej cisza.

Cisza, która... Przytłaczała. Gałęzie zatrzeszczały, liście zaszumiały. Na konarze rozłożystego dębu stał łucznik. Kołczan był przewieszony przez plecy smukłego elfa. Kaptur zakrywał jego oczy i twarz. Czarne jak krucze skrzydła w najczarniejszą noc włosy opadały na ramiona. Chusta zakrywała usta. Wyglądał dostojnie i władczo, a jednocześnie spokojnie otoczony zielenią.

Zeskoczył na trawę, wyminął truchła i ukląkł obok Gandalfa. Sprawdził puls. Pokiwał głową jakby potakiwał. Bez więkrzego wysiłku przerzucił czarodzieja przez ramię.

- Dziękuję...- szepnęła blondynka.

Spojrzał na nią. Grafitowe oczy w kolorze burzowych chmur przeszyły ją na wylot. Walczyła z samą sobą by nie spuścić wzroku.

- To mój obowiązek, Wasza Wysokość.- oznajmił chłodno, z skrzętnie ukrytą kpiną.

Głos posiadał głęboki i melodyjny. Potaknęła machinalnie.

- Zatem jeśli pozwolisz...- dotknął opuszkami palców jej bladego czoła.

Przeszedł ją dreszcz. Zamknęła oczy walcząc z mdłościami. Przegrała. Miękkie kolana zarwały się pod ciężarem ciała. Elf złapał ją w talii i przewiesił tak jak maga.

- To gdzie mieszkał ten hobbit?- zapytał sam siebie.

...

Skrzyp odsówanego krzesła, ledwo dosłyszalny szum firanek. Powieki wydawały się okropnie ciężkie. Poruszyła palcami u stóp i rąk. Raczej nie brakowało żadnej części ciała. Odetchnęła z ulgą. Czyżby to wszystko tylko sen? Kłutnia rodziców, spotkanie Gandalfa, świecące drzewo i wreszcie atak orków. To było tak nieprawdopodobne... Sen. Tak, to z całą pewnością sen! Spróbowała usiąść. Ktoś podtrzymał jej plecy pomagając się podnieść.

- Dziękuję.- mruknęła niewyraźnie.

Wciśnięto jej do rąk kubek wody, który łapczywie opróżniła. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę jak spragniona była. Rozejrzała się po pomieszczeniu. W kącikach oczu poczuła łzy. To był jej pokój, jej za małe łóżko, a tuż obok stał jej tata. Włosy hobbita posiwiały. Twarz zestarzała się, lecz z pewnością Bilbo Baggins pozostał w stu procentach Bilbem Bagginsem.

- Tato...?- musiała się upewnić, że to on.

- Nubo...- słowo wypowiedziane ze wzruszeniem, nadzieją wystarczyło by wiedziała. Nie pomyliła się.

- Tato!- wtuliła się w mniejszego od niej człowieczka.

Płakała jak małe dziecko, którym, cóż... Była jeszcze kilka godzin temu. Nie, poprawka. Pięćdziesiąt dwa tata temu, które dla niej były godzinami. Szczęście rozpierało ją od środka.

- Kocham Cię, kocham, Cię, kocham!- krzyczała radośnie.

- Du-sisz.- wysapał hobbit.

- Przepraszam.- natychmiast go puściła.

Uśmiechnął się czule. Szukał dziewczynki kilka lat po całym kontynencie. Krasnoludy, elfy, ludzie pomagali, lecz po roku wszyscy twierdzili, że już nie warto, że już odeszła na dobre. Mylili się i widząc dowód swojej racji czuł ciepło na sercu.

- Co z Gandalfem?- spytała.

- Gandalfem? A co miało by być?- zdziwił się.

Gandalf? Nie widziano go w Shire od wielu lat. Czemu Nubo spytała o czarodzieja?- zastanawiał się Bilbo- To ma jakiś związek z jej powrotem?

Nubo |ʜᴏʙʙɪᴛ/ᴛʜᴇ ʟᴏʀᴅ ᴏғ ᴛʜᴇ ʀɪɴɢs| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz