III Kłamstwo

16 1 0
                                    

Wrócili późno w nocy .Przed domem Damiena stał samochód jego kumpla.Chłopak sprawdził telefon...70 nieodebranych połączeń ,w tym 50 z jego agencji fotograficznej i ostatni sms:
Jesteś zwolniony.
-Ja pierdole.- oparł łokcie o kolana i złapał się za głowę. Dolores milczała i patrzyła z niepokojem. Damien spojrzał w górę i zapytał w myślach...dlaczego?
-Chodź.-rozkazał dziewczynie. Zanim weszli do domu podszedł do auta Amaniego i zapukał w okno. Facet chrapał w najlepsze, ale przez pół uchylone powieki dostrzegł zarys twarzy przyjaciela.
- Cholera, Damien wiesz jak się martwiłem, już chciałem dzwonić do szpitali i na policje, mogłeś wysłać chociaż smsa.-rzekł ciemnowłosy, niski o oczach przypominających małe perełki, kolega. -Wybacz i dziekuję.-Damien poklepał kumpla po plecach.
-Sarah mnie zostawiła,byłem u jej rodziców.-tłumaczył w skrócie.
Mimo wielu męskich cech był wtedy taki bezbronny i przygnębiony,miał lekko podkrążone oczy ze zmęczenia.Było widać,że cała sytuacja ogromnie go męczy.
-Staryyyy, wpółczuję,i naczej...chrzanić to.-Może skoczymy na wódkę i striptiz-odsłonił równy uśmiech.Damien lekko się uśmiechnął.
-Nie dzięki,może innym razem.Marzę o łóżku,poza tym mam gościa. To Dolores-moja daleka kuzynka skłamał,żeby uniknąć wyczerpującej opowieści.
-Miło mi poznać.-Amani podał rękę dziewczynie z przyjacielskim uśmiechem. Damien widział ,że dziewczyna jest zmarznięta i senna.
-Trzymaj klucze,rozgość się ,zaraz przyjde. Dziewczyna przytuliła Amaniego na pożegnanie i odeszła wolno powłócząc nogami w niezbyt wygodnych koturnach.

No...no...no-kumpel zagwizdał,odprowadzając dziewczynę wzrokiem.
-Cieszę się,że to Twoja kuzynka,bo to pierwsza, atrakcyjna laska,której mi nie podprowadzisz.-zażartował. Damien przykrył swój prawdziwy stan emocjonalny i psychiczny,wymuszonym uśmiechem.
-Dobra, skoro wszystko gra,to idź odpoczywaj.Wpadnij jutro to pogadamy,opowiesz mi wszystko.-nalegał Amani.
-W porządku. Dobranoc i naprawdę jeszcze raz dziękuję.-odpowiedział Damien

Wszedł do mieszkania.Było nieznośnie pusto i cicho i nie witały go pocałunki ani uśmiech Sarah. To wspomnienie sprawiło,że poczuł się wyjątkowo źle. Wszedł do sypialni i oniemiał,widząc Dolores w niezaścielonym od rana łóżku. Spała niewinnie z lekkim uśmiechem na twarzy,wtulona w jego poduszkę. Ucieszyło go,że tak szybko mu zaufała i poczuła się na tyle bezpiecznie,żeby zasnąć w jego mieszkaniu, a co więcej w jego łóżku. W roznoszącej się zewsząd ciszy słychać było jej wyrównany i spokojny oddech. Przykrył ją kocem i zamknął delikatnie drzwi. Chciał wziąć przykład z dziewczyny i równie niedbale rzucić się na łóżko, ale postanowił orzeźwić się zimnym prysznicem. Rozebrał się i ruszył w stronę łazienki. Wszedł za szklany parawan i odkręcił zimną wodę.Jego ciało mimowolnie zareagowało na nagły kontakt z niską temperaturą wody. Serce zaczęło szybciej bić, przyspieszył mu oddech. Krople wody spływały po nim od góry do dołu i osadzały się na włosach, nie nadążając uciekać przed następnymi. Obojczyki i klatka piersiowa unosiły się i opadały w nerwowym rytmie. Przemył twarz i odwrócił się do strumienia wody, czując jak woda ścieka chaotycznie po jego nienagannie umięśnionych plecach. Woda przypominała dotyk cienkich palców i idealnie wypiłowanych paznokci jego najukochańszej Sarah. Był sam ,więc pozwolił Sobie na lekki pisk męskiej wrażliwości. Łzy poczęły ściekać mu po policzkach, mieszając się z wodą,która stanowiła sprytny kamuflaż. Z dnia na dzień świat który znał,zapadł się pod ziemię, a on nawet nie wiedział gdzie należy kopać. Tej nocy trudno mu było uspokoić rozchwiane myśli i pogrążyć się w błogim śnie. W końcu zmęczenie wygrało bitwę z poczuciem gorzkiej udręki ściskającej za serce i Damien zasłużył na chwilę spokoju. Nie przeszkadzała mu niewygodna kanapa. Osiągnął bezmyślni stan uśpienia,który miał wówczas największe prawo głosu.

***

Wstawaj na śniadanie.-usłyszał znany mu cienki głosik, czując subtelny dotyk na swoim nagim ramieniu. Pomrugał szybko oczami,odwrócił się z brzucha na plecy i ciężko westchnął.
-Niestety nie miałam za dużego wyboru, ale tradycyjnie zrobiłam jajecznicę. Przepraszam,że założyłam Twoją koszulę, ale nie mam żadnych rzeczy na zmianę-spuściła wzrok,imitując zmartwienie.
-Nic się nie stało-Damien usiadł na łóżku, po czym wstał i zaczął się lekko rozciągać. Po chwili zauważył,że dziewczyna ma zasadniczo tylko tą koszulkę i cieliste,skromne majtki.Nie chciał być niegrzeczny, więc udał, że nic nie widział.Niepokoiła go rozwiązłość dziewczyny.Nie miał nic przeciwko kokieteryjnemu zachowaniu kobiet, ale nie chciał być poddany umiejętnej manipulacji,przy użyciu feromonów. Poza tym dziewczyna była o połowę od niego młodsza,więc zależało mu na zachowaniu ostrożności i rozwagi. Do śniadania założył biały podkoszulek i usiadł naprzeciw Dolores,jak zwykł siadać z Sarah.
-I jak, smakuje?-dopytywała dziewczyna. Tak,jest w porządku.-odrzekł uśmiechając się.Co prawda wolał bekon zamiast kiełbasek ale doceniał starania współlokatorki.
-Nie masz żadnej rodziny w Stanach?-zapytał. Nie,ale mogłabym pójść do domu dziecka narazie,z tym,że ten skurwiel Jason z pewnością mnie tam znajdzie.
-Myślisz,że są duże szanse,że Twój ojciec żyje?-Damien szukał alternatywnego rozwiązania.
-Też bym chciała wiedzieć.-zamyśliła się dziewczyna,przebierając widelcem w jedzeniu.
-Chciałabym-rozmarzyła się i odwróciła wzrok w stronę okna. Damien skupił uwagę na jedzeniu.

CursedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz