Rozdział 2

178 14 0
                                    

Clary
Stałam w bezruchu, próbując w miarę spokojnie oddychać i nie myśleć o małym demonie siedzącym mi na głowie. Bransoletka Izzy zaczęła  się odwijać od jej nadgarstka i po chwili była już w formie broni. Wiedziałam, że Nocna Łowczyni wie, co robi ale mimo to byłam strasznie zestresowana. Kątem oka zauważyłam, że Sebastian podszedł do mnie cały czas patrząc na moją głowę.

- Nieźle się urządziłaś siostrzyczko.
przygryzłam wargę, próbując zachować spokój i nie wrzasnąć na niego. Spojrzałam na Izzy błagając ją w myślach, żeby się pośpieszyła.  Po chwili demon zamienił się w proch. Oddychając z ulgą, wytrzepałam resztki pozostałości po nim z moich włosów.

- Mam nadzieję, że to się nigdy więcej nie powtórzy – powiedziałam, dotykając włosów z odrazą.
Izzy spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Poczekamy, zobaczymy. – Posłałam w jej stronę minę godną mordercy, gdy się zaśmiała, lecz na szczęście po chwili spoważniała.

- Poszukajmy chłopaków - zarządziła.
Jace i Alec nie mogli wytrzymać ze śmiechu, gdy usłyszeli co się mi przytrafiło. Podczas gdy oni rozglądali się w innej części dzielnicy. Przewróciłam oczami.

- Tak, tak bardzo śmieszne, czy możemy wreszcie wracać? – zapytałam, przywołując ich do porządku.
Jace klepnął swojego parabatai po plecach, szepcząc mu coś do ucha. Nie zdążyłam się zapytać o co chodzi, bo natychmiastowo odpowiedzieli na moje pytanie.
- Tak, chodźmy.
Zaśmiałam się na ten widok. Będąc w końcu w Instytucie, zauważyłam że Sebastian stał się strasznie cichy. Spojrzałam na niego, gotowa by coś powiedzieć, jednak okazał się ode mnie szybszy.

- Czy ty się o mnie martwisz? – zapytał zaintrygowany
Zakaszlałam, próbując ukryć moje zmieszanie, które wywołało u mnie jego pytanie.

- Ja? O Ciebie? Chyba żartujesz – powiedziałam, szybko zaprzeczając.
Odwróciłam się do niego plecami. Poczułam jego oddech na mojej szyi. Odruchowo cofnęłam się o kilka kroków, co nie było dobrym pomysłem, szczególnie że był za mną.

- A dokąd to?
Przełknęłam ślinę, próbując opanować moje ciało, które najwyraźniej nie chciało ze mną współpracować. Dzięki czemu stałam jak  przyklejona do ziemi.  Z niezręcznej sytuacji wyrwał mnie głos Jace'a.

-Clary? Co tak tu stoisz? – odparł zdziwiony.
Spojrzałam na niego a potem na Sebastiana.

- Chciałam sprawdzić, czy radar nie odbiera kolejnych ataków – skłamałam, patrząc mu niewinnie w oczy.
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony.

- Przecież wiesz, że jakby był atak, to włączył by się alarm.
Przygryzłam wargę ze zdenerwowania. Przecież mu nie powiem prawdy, bo jakby to zabrzmiało? – pomyślałam, wzdychając z rezygnacją

- Pójdę się przejść. - Uśmiechnęłam się do niego, zamykając za sobą drzwi instytutu.
Rozejrzałam się po okolicy, przeklinając w duchu, za to że Simon jest akurat teraz w Akademii Nocnych Łowców i nie mogę z nim pogadać. Kurde, strasznie za nim tęsknię. Z zamyślenia wyrwało mnie burczenie w brzuchu. Postanowiłam udać się do restauracji Luke’a.
Gdy uchyliłam  drzwi do baru, usłyszałam fragment rozmowy.

- Może powinniśmy powiedzieć Clary?
Zmarszczyłam brwi, zatrzymując się w pół kroku. O czym mieliby mi powiedzieć? Usłyszałam jeszcze jeden głos, który najwyraźniej nie był zbytnio przekonany do propozycji Luke'a.

- Nie jestem co do tego pewny.
Chciałam wejść do środka  i zapytać się o co im chodzi, ale czyjaś ręka mnie zatrzymała.  Sebastian dotknął mojej dłoni dając mi do zrozumienia, żebym jeszcze chwilę poczekała. Z jakiegoś powodu postanowiłam go posłuchać, więc kiwnęłam tylko głową.

- Przecież wiesz, że nasze przypuszczenia mogą być słuszne.
Nadal nie rozpoznawałam drugiego głosu, ale wydawał się zmartwiony.

- Na razie musimy obserwować  jej zachowanie.
Po tych słowach głosy ucichły. Spojrzałam na Jonathana zdezorientowanym wzrokiem.

- Wiesz o czym oni mówili?
Uśmiechnął się, wskazując na nasze dłonie, które cały czas były ze sobą złączone. Od razu wyrwałam swoją, a chwilę potem otworzyły się drzwi.

- Cześć Clary, co słychać? – zapytał zaskoczony Luke.
Stwierdziłam, że zachowam jego rozmowę z nieznajomym dla siebie.

- Dawno cię nie widziałam i postanowiłam odwiedzić – powiedziałam, radośnie się uśmiechając.
Po chwili ponownie zaburczało mi w brzuchu

- Pomyślałam też, że wpadnę na obiad.
Luke, śmiejąc się wpuścił mnie do środka.

- Dobrze, to co być chciała?
~~~~~~~~~~~~~~~
Notka od Autora (czyli mua):
Jak myślicie o czym rozmawiali Luke z nieznajomym?
Jak zwykle dziękuję weruu_official za korektę i Amaryllidos za interpunkcję i ubarwienie tego no wszystkiego
Mam nadzieję, że się wam podobało 😀
To do nexta ^^ (czyli do następnego wtorku ^^)

Samotny demonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz