Rozdział 4

157 9 0
                                    

Clary
Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Wstałam z kanapy i rozejrzałam się po mieszkaniu Luke'a. Było jakoś za cicho. Z kieszeni spodni wyciągnęłam stelę i szybko narysowałam na ręce runę bezdźwięczności (soundless). Skierowałam swoje kroki do kuchni, obserwując uważnie każdy kąt pokoju. Sebastiana nigdzie nie było widać, co tak samo mnie ucieszyło jak zdziwiło. Może po prostu zrobił sobie wolne od nękania mnie? Nagle usłyszałam jakiś szmer, zatrzymałam się gwałtownie.

- Halo? Luke? - zapytałam z przestrachem.
Niespodziewanie ktoś złapał mnie za nadgarstek, pisnęłam próbując się wyrwać.

- Naprawdę musisz być taka głośna? - Zaskoczona odwróciłam się w stronę mojego rzekomego oprawcy.
Jonathan... dlaczego mnie to nie dziwi? Westchnęłam z ulgą.

- Czemu się tak składałeś? - zapytałam zdezorientowana.
Wzruszył ramionami jakby nic się takiego nie stało. Włożyłam stele do kieszeni spodni.

- Okay. Skoro nie chcesz mówić, to nie mów.
Szybkim krokiem ominęłam go.

- Idę się umyć - powiedziałam.

Nagle za sobą usłyszałam kroki Sebastiana. - Ale ty zostajesz tutaj! - rozkazałam. Chłopak zaśmiał się, siadając na kanapie.

- Wiesz, że i tak będę to widział? - Zamarłam na schodach.

- CO?! - powiedziałam zaskoczona.

Starając się o tym nie myśleć, zamknęłam drzwi łazienki. Kiedy skończyłam brać prysznic, wzięłam nowe ciuchy, które zawsze miałam u Luka na zmianę. Niestety w czasie przebierania przypomniały mi się słowa mojego brata. Poczułam jak na moje policzki wkradł się rumieniec zażenowania. Pewnie sobie tylko żartował... Prawda?

Kilka minut później.

Weszłam do Instytutu, wszyscy krzątali się chodząc w różne strony. Zauważyłam Jace'a rozmawiającego z jakimś Nocnym Łowcą. Poczekałam aż skończą rozmowę i dopiero wtedy do niego podeszłam.

- Hej. - Pocałowałam go w policzek.

- Masz dzisiaj bardzo dobry humor - odparł zaskoczony.

- Tak myślisz? - Uśmiechnęłam się do niego, spoglądając w jego stronę. - A właściwie co się tutaj dzieje? - dodałam.
Jace zamyślił się na chwilę.

- Radary pokazały, że ataki demonów nasiliły się od ostatniego razu. - Próbował się powstrzymać od śmiechu. - A to nie jest dobry znak w szczególności, że są już ofiary w Przyziemnych.

Zmarszczyłam brwi. Zdawało mi się, że od momentu, kiedy dowiedziałam się, że Sebastian jest w mojej głowie nic mnie już nie zdziwi. Najwyraźniej się pomyliłam.

- Wiesz może co to może oznaczać? - Pokręcił przecząco głową. - Jeszcze nie mamy pewności, ale wydaje mi się, że to może mieć jakiś związek z Wielkim Demonem. - Zdziwiona spojrzałam na Sebastiana, który też był nieco zdezorientowany, szczególnie, że on kiedyś prowadził armia demonów.

- Będę musiał jeszcze porozmawiać o tym z Magnusem, dam ci znać jak czegoś się więcej dowiem dobrze? - powiedział, dotykając przy tym mojego ramienia.

Mruknęłam ciche "okay". Blondyn najwyraźniej o czym myślał, bo patrzył w dal.

- Hej wszystko gra? - zapytałam.
Słysząc mój głos automatycznie odwrócił się w moją stronę.

- Tak jasne, że wszystko gra. Po prostu się nad czymś zastanawiam. Nie martw się o mnie - Uśmiechnął się, odwzajemniłam gest.

Wtedy Instytut zatrząsł się. Przez siłę uderzenia upadłabym, gdyby nie Sebastian. Złapał i odrazu położył mnie na ziemi delikatnie. Spojrzałam na Jace'a, który patrzył na mnie w szoku.

- Clary co to właśnie było? - powiedział zdezorientowany.

Przełknęłam ślinę. Ktoś właśnie zaatakował Instytut, a ja musiałam się tłumaczyć. No po prostu świetnie.
~~~~~~~
Notka od Autorki (czyli mua xD)
Ciekawe kto to może być ^^
Sorry za jednodniowe opóźnienie 
To do nexta ^^

Samotny demonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz