Rozdział 4

599 30 5
                                    


   3rd P.O.V

  Thor wraz z Lokim, oczywiście skutym, stali przed samym władcą Asgardu, Odynem.

- Jak rozumiem prosisz mnie o to, abym zezwolił ci zabrać twego brata do Midgardu gdyż... Tylko on wie jak rozprawić się z mordercą tam będącym?- zapytał mężczyzna w już podeszły wieku siedzący na tronie i patrzący z góry na swoich synów,  w zasadzie na jednego z nich adoptowanego.

- Tak, ojcze. Wraz z przyjaciółmi podejrzewamy, że morderca używa magii oraz iluzji jako przynętę na ofiary.

- Dlaczego akurat szukasz pomocy u Lokiego? Jest wielu znawców magii w Asgardzie.

- To prawda, ojcze. Jednak nie znam nikogo kto lepiej znałby jakiekolwiek istoty magiczne czy krwiożercze demony niż mój brat.- powiedział wstając na równe nogi patrząc z nadzieją na ojca. W myślach miał tylko i wyłącznie wiarę w to, że jednak ten się zgodzi i poza tym uda mu się znów nawiązać jako taki kontakt z bratem. Nikt nie wiedział o tym jak bardzo Thor kocha Lokiego i jak bardzo cierpi z jego bólu i nienawiści względem Gromowładnego.

- Rozumiem... W takim razie masz moją zgodę. Jeśli Loki pomoże tobie i... tym innym ludziom to pozwolę pozostać mu na wolności.- powiedział po dłuższej chwili namysłu dając tym też znak Thorowi, że rozmowa została zakończona.

- Dziękuję, ojcze!- powiedział bardzo szczęśliwy, jednym ruchem swojego młota rozwalił łańcuchy, które ograniczały ruchy czarnowłosego półboga, który był w widocznym szoku. Czy on... Czy Odyn przed chwilą powiedział, że wyzwoli go za to, że zabije jakiegoś demona mordującego ludzi? Uśmiechnął się sam do siebie podążając za bratem w kierunku mostu Bifrostu. Przez te kilka lat spędzone w celi dużo myślał, nie to, że wcale tego nie robi, zaczął żałować niektórych swoich czynów, a nawet nie potrafił uwierzyć jak ktoś był w stanie go tak zmanipulować? Przecież to on jest bogiem oszustw, psot i kłamst, przecież to On jest królem manipulacji oaz iluzji...


*** W tym samym czasie w Avengers Tower~

   - Kolejne morderstwo. Tym razem ofiarą był 20 letni  Niemiec Scweider Über, urodzony w Berlinie coś tam, coś tam... skończył jakąś tam szkołę... bla bla bla...- czytał z dokumentów Stark czym doprowadzał już wszystkich do złości. Te informacje mogą być istotne! Czy ten idiota choć raz nie może być poważny!?

- Stark. Te informacje mogą być ważne.

- Naprawdę kapitańciu? A w czym nam pomoże informacja typu w jakiej szkole się uczył? Ah, no tak, pewnie mordercą czarodziejem jest wredna dyrektorka, która teraz postanowiła pozbyć się BYŁYCH uczniów.- powiedział sarkastycznie przewracając oczami, odwróciłem od niego wzrok. Jeszcze chwila i dostanie w zęby.

- Tony przestań się wydurniać. Nie jesteś w przedszkolu.

- Naprawdę? A już myślałem, że pani Natasha to najlepsa opiekunka pod sloncem.- powiedział udając głos sześcioletniego dziecka. Kretyn. Do sali z kuchni weszła Fate, spojrzała na nas podchodząc do stołu i pokazała na główny temat wiadomości z jej tableta. Tony bez słowa podał jej dokumenty, które zaczęła czytać. Przez te dwa dni od kąd z nami mieszka zdążyłem zauważyć, że uwielbia książki gatunku horror, thriller oraz detektywistyczne, od jakiegoś czasu często nam towarzyszy, a przede wszystkim Starkowi. Jest jedyną osobą, która chętnie wysłuchuje jego spowiedzi. Raz nawet Natasha zaproponowała aby zatrudnił ją jako osobistego terapeutę. - No i? Co powiesz o tym?- i tym właśnie zasłużył sobie na oberwanie teczką prosto w twarz.- Ała! Za co to było?

Mute Avenger~ Avengers ffWhere stories live. Discover now