Rozdział 3

31 6 0
                                    


-To była...ona?Dziewczyna z rysunku?-roztrzęsiony cicho mówił sam do siebie.

Uspokój się.Uspokój.

Sven przełknął ślinę i wbił wzrok w rzędy foteli ustawionych przed nim samym.
Autobus zabujał się delikatnie, po czym zatrzymał się na przystanku.Chłopak podniósł się z miejsca i ruszył w stronę wyjścia.Kiwnął głową w stronę znajomego kierowcy i skierował się w stronę swojego domu.

Szedł zdecydowanym, szybkim krokiem, przecierając co jakiś czas swoje zmęczone oczy.Ostatnio źle sypiał.Od dłuższego czasu miał dziwne wrażenie, że ktoś go  obserwuje.
Zbywał to uczucie, pocieszając się tym, że nikt nie miałby nawet powodu ku takim działaniom.

Zmieniło się to gdy zobaczył rankiem otwarte okno w swoim pokoju.Dobrze pamiętał, że zamykał je przed snem.Od tamtego czasu  nie rozstawał się ze swoim scyzorykiem.

Otworzył stare, dębowe drzwi domku swojej ciotki ze zgrzytem.Kiedyś chciał je naprawić, ale Mary, bo tak miała na imię, zawsze protestowała, twierdząc, że tylko zmarnowałby swój czas.

-Już jestem!-odkaszlnął.

Odpowiedzią było jedynie znajome skrzypienie parkietu pod jego krokami.

Rozsznurował i zdjął buty.

Westchnął i wbiegł po schodach na górę.Jego oczom ukazał się urządzony w staromodny sposób długi korytarz.
Kremowe ściany zdobiły różne obrazy, niektóre przedstawiały biblijne sceny, inne bukiety kwiatów lub stare portrety.Rzucił spojrzenie na jeden z nich.

Przedstawiał ogromnego węża bezlitośnie duszącego dorosłego mężczyznę.Obraz był przerażający i ponury.Odkąd pamiętał, czuł co do niego odrazę.Dziś jednak po prostu się skrzywił na jego widok.Ten mężczyzna wydawał mu się znajomy.Zupełnie jakby kiedyś już go widział,lecz nie to teraz go martwiło.

Minął pierwsze drzwi.

Drugie.

Trzecie.

Czwarte,prawie cały czas zabarykadowane.

Stanął przed piątymi i otworzył drzwi.Pokój ten bardzo odstawał stylem od całego domu.Był nowocześnie urządzony w odcieniach błękitu i bieli.Chłopak rzucił na bok swój plecak i położył się na łóżku.
Wbił wzrok w biały sufit.

_____
Od powrotu Svena do domu minęły jakieś dwie godziny.Mimo to brunet dalej czuł narastający niepokój.

Muszę ją jeszcze raz zobaczyć.

Upewnić się.

Albo to po prostu zignorować?

Nie...Nie mogę tego zrobić.

Usiadł na łóżku i pochylił się, tak by sięgnąć pod nie ręką.Wyciągnął stamtąd wielką, przepakowaną, białą teczkę z rysunkami, związaną dodatkowo sznurkiem.
Zaczął rozwiązywać mocny supeł, z towarzyszącym mu przy tym znajomym uciskiem w żołądku.
Gdy skończył, jego oczom ukazały się efekty jednego z jego największych przekleństw.

Nie pamiętał już, kiedy to się zaczęło.

Od kiedy w jego największej pasji, znalazł się powód jego bezustannego stresu.

Na podłogę wysypały się dziesiątki czarnych szkiców.

Przedstawiały one sytuacje z codziennego życia, tragiczne wypadki oraz wiele portretów.

Sven szukał swojej ostatniej pracy.

Jak na razie  wszystko się spełniało.

Przerzucał całe stosy kartek i szkicowników w desperacji.

Gdzie to jest?!

Mijała już połowa godziny, a on dalej szukał.

Może coś  mi się przewidziało...

Trzęsącymi się rękami zaczął skrupulatnie zbierać każdą pracę.
Gdy już kończył, zauważył wyrwaną stronę swojego szkicownika po drugiej stronie pokoju.

Poczuł ścisk w gardle.

Nie chciał wiedzieć. Mimo to jednak podniósł się z podłogi i powoli ruszył w jej stronę.Wyciągnął po nią zniszczoną od lat praktyki dłoń i odwrócił.
Jak na zawołanie jęknął z bólu głowy.

To była ona.

Carmen.

Tamtego wieczoru, złotooki nie zmrużył oka.

___
Myśli,sny,wspomnienia bohaterów są pisane pochyłą czcionką.To tak na zaś xD
No i rzeczy które chcę podkreślić.Myślę,że można się domyślić xD

Spairo

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 16, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pokój SvenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz