Zakochany

334 21 8
                                    

Pewnie myślicie, że to urocza opowieść o młodzieńczej miłości. Dobra, wiem, że tak nie myślicie. Trochę już mnie znacie. Ale zanim przejdę do opowieści o "prześlicznej" Okularnicy muszę wam wyjaśnić dlaczego po ostatnich wydarzeniach nie wylądowałem w psychiatryku.

Było blisko. Pani Cole już się cieszyła, że na zawszę zniknę z jej życia, ale nie tak łatwo jest się mnie pozbyć. Po śmierci Richarda działo się wiele rzeczy. Bachory głównie płakały, dotąd nie wiem dlaczego, a wychowawczynie biegały, często bez celu. Którejś udało się wezwać pomoc, ale nikt nie łudził się, że Richard przeżył. Pętla wokół jego szyi wykonała swoje zadanie i jeszcze ten gwóźdź. Pani Cole próbowała go wyjąć, jednak on uporczywie tkwił w czaszce chłopca. Wspaniały widok.

Gdy zabrano ciało grubasa a emocje opadły wszystkie podejrzenia spadły na mnie. Nie powiem, że się tego nie spodziewałem. Kto inny mógłby dokonać tak makabrycznej rzeczy? Kto jest zdolny powiesić tuż pod sufitem ciężkie ciało Richarda i umieścić w nim gwóźdź w taki sposób, że żadna siła nie jest w stanie go wyciągnąć? Kto nie ma żadnych skrupułów aby zabić niewinnego człowieka? "Tom Marvolo Riddle" - szeptały po kontach przestraszone bachory. "Nie ujdzie mu to na sucho." Myślały, że teraz się mnie pozbędą, ale ja byłem za sprytny aby zamknięto mnie w psychiatryku. Wiedziałem, że jeżeli tylko będę chciał uniknę sprawiedliwości.

Następnego dnia Juliette się przyznała. Nie powiedziała dlaczego zabiła Richarda, ale to wystarczyło aby wywieźć ją z sierocińca, nawet nie wiem dokąd. Zostało po niej tylko zdjęcie rodziców, które ukryłem w szkatułce w szafie.

Minęło kilka miesięcy i nadeszły wakacje. Było to nudne, upalne lato, które szybko poszłoby w niepamięć gdyby nie Lucy zwana Okularnicą. Przebywała w sierocińcu od roku i nigdy jeszcze nie zaznała z mojej strony prawdziwego okrucieństwa, jednak w tamte wakacje sama się o nie prosiła.

- Witaj, Tom - zagaiła, gdy rozgrzebywałem kijem mrowisko.

Byłem zaskoczony, że się do mnie odezwała, ale nie dałem niczego po sobie poznać. Dalej maltretowałem mrówki nawet nie odrywając od nich wzroku.

- Mogę do ciebie dołączyć?

Gdy przeniosłem spojrzenie z kijka na jej twarz zarumieniła się, ale nie uciekła z piskiem jakby to zrobiły inne dzieciaki na jej miejscu. Może się na coś przyda - pomyślałem i wróciłem do burzenia mrowiska. Gdy Okularnica nie ruszyła się z miejsca zapytałem:

- A co mogłabyś mi dać w zamian?

Wyznawałem zasadę, że nic nie mogło być za darmo. Jeżeli ktoś chciał wkupić się w moje łaski musiał mieć coś do zaoferowania.

- Widziałem wczoraj, że miałaś na palcu pierścionek.

- Wiele dla mnie znaczy.

- Jeżeli nie chcesz mi go dać idź już sobie.

Lucy odeszła.

Wróciła chwilę później ściskając w dłoni pierścionek. Odebrałem go i schowałam do kieszeni po czym zamachnąłem się kijem i uderzyłem dziewczynę w twarz. Okulary zsunęły się jej z nosa i wylądowały na ziemi a na policzku pojawiła się krwawa rysa.

- Koniec zabawy - powiedziałem jeszcze zanim z oczu dziewczyny popłynęły łzy.

Lucy podniosła połamane okulary i odeszła.

Wróciła następnego dnia. I kolejnego, i kolejnego... Zawsze chciała się ze mną bawić, a ja zawsze czegoś od niej żądałem i to otrzymywałem. Po pewnym czasie rzeczy Lucy nie mieściły już mi się w szkatułce a ta zabawa zaczynała mnie nudzić. Postanowiłem zażądać od niej czegoś trudniejszego do oddania, dlatego gdy następnego dnia usłyszałem jej głos poprosiłem aby dała mi swoje włosy i z uśmiechem wręczyłem jej kuchenny nóż. Okularnica chwyciła pasmo i odcięła je.

- Zetnij wszystkie.

Wiedziałem, że tego nie uczyni, więc po chwili sam chwyciłem ją za kołtuny i wyszarpałem garść. Gdy krzyknęła powtórzyłem czynność.

- Myślisz, że możesz być moją przyjaciółką? - zapytałem trzymając ją za włosy. - Że będziemy bawić się lalkami i plotkować?

Uderzyłem jej głową o pień drzewa. Szkła okularów roztrzaskały się i jeden odłamek wbił się jej w oko. Lucy wydała z siebie przeraźliwy skowyt.

- Zabiłem Grubego Richarda, sprawiłem, że Juliette wylądowała w psychiatryku. Myślisz, że z tobą postąpię inaczej?

Ostatni raz uderzyłem głową dziewczyny w drzewo zanim ta straciła przytomność.

Mroczny chłopiec. Historia VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz