London, 2022
Liście szumiały na drzewach, a na ulicach nie było żywej duszy. Wiatr roznosił się wokół, a słychać było tupot szpilek Rebeki, która późną nocą wylądowała w Londynie. Nagle swoim wampirzym uchem usłyszała śmiechy grupki upitych nastolatków.
– Hej lala – krzyknął jeden z nich w kierunku pierwotnej. Blondynka zatrzymała się w miejscu i przyjrzała się małolatą. – Może dołączysz do nas? – spytał, uśmiechając się figlarnie. Zaczął zbliżać się w kierunku dziewczyny.
– Miło, że zgłosiłeś się na przekąskę – odparła Beka i pokazała swoją twarz potwora. Nastolatek przerażony zaczął się cofać. Każdy uciekał przed jasnowłosą, ale panna Mikaelson się tym nie przejmowała. Ona delektowała się ich strachem. Po chwili już wgryzła się w szyję chłopaka, który ją zaczepił. Krzyczał, przerywając głuchą ciszę. Martwe ciało rzuciła na chodnik, a sama zaczęła polować na kolejnego. Zabiła ich siedmiu, a zwłoki zostawiła za sobą. Zadowolona udała się w stronę rezydencji, w której już przebywali jej bracia, którzy nie spodziewali się odwiedzin siostry.
***
Rebeka znalazła się w środku swojego domu, a tam nie zastała braci, którzy teraz przebywali w klubie. Blondynka postanowiła nie marnować czasu, więc zabrała swoją walizkę i skierowała się w kierunku swojej sypialni, która tylko na nią czekała. Swoje ubrania zostawiła w szafie, a następnie zeszła do salonu. Na stole stała niedopita szklanka whisky, która należała do Niklausa, a obok leżał jego szkicownik. Beka usiadła w fotelu, a do ręki wzięła zeszyt do rysowania jej brata, który uwielbiał to robić. Jeszcze jako człowiek zainteresował się sztuką, a przez tysiąc lat nie przerywał tego zajęcia. Rebeka od zawsze była miłośniczką jego obrazów.
Przekartkowała kartki, a na ostatniej stronie znalazła dobrze jej znaną twarz. Rysunek przedstawiał autoportret blond wampirzycy, za którą Rebeka nie przepadała. Nie rozumiała, czemu Niklaus zainteresował się Caroline, ale szanowała uczucia jego brata. Skoro jest mu przeznaczona panna Forbes, to ją zaakceptuje. Dla pierwotnej liczyło się tylko szczęście jej brata.
Każde muśnięcia ołówkiem były dobrze dopracowane przez Klausa. Każdy cal dobrze ukazywał młodą wampirzycę, na kartce papieru wyglądała pięknie, jakby została uwięziona w środku. Klaus miał talent artystyczny, który rozwijał się latami.
– Czy to właśnie ona jest powodem tak nagłej decyzji zostania w Londynie? – spytała się samej siebie, obserwując dzieło przyrodniego brata.
***
Caroline i Katherine znalazły się w swoim małym mieszkanku, gdzie obie dobrze się czuły w swoim towarzystwie. Przez pięć lat miały czas bliżej siebie poznać, a jeszcze mają wiele do odkrycia, ale mają całą wieczność do tego.
– Skoro nie mogłyśmy się bawić w klubie, to będziemy się dobrze bawić w domu – stwierdziła brunetka, trzymając w ręce butelkę wina. – Pierwotni nie zepsują naszego wieczora.
– Nie zepsują – zgodziła się z nią Care, która była uśmiechnięta pomysłem przyjaciółki. – Otwieraj tę butelkę – poleciła blondynka.
– Ależ ty niecierpliwa – zaśmiała się Kath i otworzyła wino, a drewniany korek odleciał. Obie się roześmiały, nawet nie wiedząc, z jakiego powodu. Katherine od zawsze była samotna, a uciekanie przez pięćset lat spowodowało, że musiała się z diametralnie zmienić. Nigdy nie mogła liczyć na nikogo. Musiała od zawsze sama sobie radzić, ale teraz miała najlepszą przyjaciółkę, która pozwoliła jej rzucić swoją zasłonę. Katherine zmieniła się przy blondynce, której ufała bezgranicznie. – Poczekaj, zaraz wracam – dodała, a następnie udała się w kierunku kuchni. Wzięła torebkę z ich ulubioną grupą krwi, którą dolała do kieliszków z winem. Wzięła szklanki i wróciła do salonu. Podała jeden Caroline, a drugi zostawiła dla siebie.
CZYTASZ
Wiecznie młodzi | Caroline & Klaus + Katherine & Elijah
FanficCaroline po kłótni z fałszywą przyjaciółką, opuszcza rodzinne miasteczko, więc wyjeżdża do Nowego Jorku, gdzie spotyka Katherine, której nienawidziła z powodu, że zagrażała w życiu jej byłych znajomych. Dziewczyny po wielu próbach zaczynają się przy...