27.| Wieczność

1.5K 79 15
                                    

Katherine siedziała obok swojej przyjaciółki, kiedy Elijah rozmawiał z Klausem. Caroline popatrzyła na jezioro, głęboko zamyślona. Uśmiechała się, co zauważyła brunetka.

– Chcesz porozmawiać? – spytała Kath.

– Porozmawiać? O czym? – zapytała Caroline, patrząc zdezorientowana na Pierce.

– Jesteś jakaś zamyślona. Czyżby dopadł cię okres na Klausa?

– Co? Nie, oczywiście, że nie. To nie... – Caroline zawiesiła głowę, żeby spojrzeć na swoje kolana. – Czy to źle, że cały czas o nim myślę? Wiem, że przyznałam się, że go kocham, ale czy dobrze jest myśleć o nim przez dwadzieścia cztery godziny na dobę? Wcześniej go nie było, nie myślałam o nim tak często, a teraz, gdy wyznaliśmy sobie swoje uczucia, ciągle o nim myślę. Uśmiecham się, jak głupia, gdy tylko ktoś wymieni jego imię. Czy to nie jest uzależnienie?

Katherine zaczęła się śmiać z problemów przyjaciółki. Caroline zawsze brała wszystko zbyt poważnie.

– Sądziłam, że coś cię trapi, a jednak, znów robisz z byle czego wielką sprawę. Jesteś królową dramatów. Przestań się o to zadręczać, bo to nic złego, że o nim myślisz. Z czasem to będzie normalne, przyzwyczaisz się, że właśnie dzielisz z nim swoją wieczność.

– Wieczność. To dość długo, nie sądzisz?

– Może to długo, nigdy nie zwracam na to uwagi. W każdej chwili możemy umrzeć, ktoś może nas zabić. Nawet pierwotnych da się zabić. Korzystaj z wieczności, póki możesz, bo nigdy nie wiesz, ile tak naprawdę przeżyjesz.

Caroline rozluźnia się, gdy słyszy odpowiedź Katherine, która ma rację. Nie powinna się niczym przejmować. Wstaje i podąża do jeziora, łapie się liny, która jest przywiązana do drzewa, a potem wskakuje do wody, wykonując fikołka w powietrzu. Cieszy się dobrym czasem i ma z niego korzystać, ile może.

– Chodź, Kath! – krzyknęła blondynka.

Po chwili wszyscy się zebrali przy jeziorze. Klaus oparł się o drzewo i przyglądał się swojej ukochanej. Przy nim pojawił się Elijah, który w ciszy stanął przy Niklausie. Nie musieli rozmawiać, spokój im wystarczył.

***

Później Rebeka dołączyła do Katherine i Caroline, gdzie dziewczyny zaczęły się dobrze bawić w jeziorze. Pierwotna zawołała swoją siostrę Freyę, ale odmówiła, życząc im dobrej zabawy. Natomiast usiadła w cieniu, w ręce miała lekturę, którą zamierzała przeczytać, ale trudno było jej się skupić, gdy miała nieznośnego wampira cały czas przy sobie.

– Musisz stać mi nad głową? – zapytała, wyczuwając obecność Damona. Nawet na niego nie spojrzała. Wystarczyła tylko sekunda, żeby ją zirytować.

– A przeszkadza ci to?

– Bardzo.

– To mi przykro. Dobrze mi się tutaj ogląda, wiedźmo Klaus – wyznał, co siostrę Mikaelson zdenerwowało. Nie lubiła tego przezwiska, co oczywiście Salvatore wiedział, ale lubił ją drażnić. – Czy wasza rodzina ma jeszcze jakichś krewnych? Może Klaus ma jeszcze tysiącletniego psa, o którym nic nie wie? Nic mnie teraz nie zdziwi.

Natychmiast poczuł ból głowy. Nienawidził tego, tak bardzo nie znosił tej sztuczki, które była dobrze znana przez wampirów. Damon upadł na kolana, sycząc z bólu.

– Należało ci się, Damon – powiedział Stefan, który widział wcześniejszą sytuację. Spojrzał na Mikaelson, a ból głowy Damona ustał.– Przepraszam za niego. On już tak zawsze.

Wiecznie młodzi | Caroline & Klaus + Katherine & ElijahOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz