Rozdział II

178 23 4
                                    

    Siedząc z matką w pizzerii, czułem się okropnie nieswojo. Po głowie wciąż chodził mi obraz mojej sylwetki ze szpitala, przyprawiając mnie tym samym o dreszcze. Najstraszniejsze w tym wszystkim było to, że gdy na chwilę odwróciłem wzrok, chłopak zniknął. Może naprawdę coś zaczęło mnie prześladować, może to kara za darowane mi życie? Każda rzecz ciągnie za sobą liczne konsekwencje, a to mogła być właśnie jedna z nich. Mroczna, przerażająca... Te złudzenia doprowadzały mnie nieml do szaleństwa. I są tak realistyczne... Jak wtedy,gdy poczułem ten oddech na szyi. Nie wiem jakie leki dają takie skutki uboczne, ale niedlugo juz skończę je brać, wtedy to powinno minąć. Oby. No jakaś część mnie podpowiada mi mroczne scenariusze. Że może to jakiś demon, czy cos takiego. Kompletna głupota, cha cha. Ale zastanawiało mnie to totalnie, dlaczego przez jedną noc stałem się zdrowy, czy miałem jakiś sen tej nocy? Nie pamiętałem tego. Ale może ten sen był bardzo istotny, miałem nadzieję, że z czasem mi sie przypomni. Ale usłyszałem słowa, usłyszałem pytanie, czy pamiętam mój ostatni sen. Musialo chodzi o ten sen w szpitalu. To było ważne, nawet jeśli to był skutek uboczny tych zasranych leków psychotropowych, musiałem to sobie przypomnieć.

    Nerwowo łamałem palce, wbijając wzrok w widok za oknem pizzerii. Uliczka tętniła życiem, gdzieś z boku można było dostrzec stragany z pamiątkami, jedzeniem, oraz najróżniejsze duperele. Nic dziwnego, że były tłumy ludzi, byliśmy w centrum miasta i nasze miejsce w restauracji zawdzięczamy tylko i wyłącznie szczęściu, bo sama ona była przepełniona po brzegi i zostały dwa ostatnie stoliki. 

    Gdy poczułem dobrze znany mi, nieziemsko piękny aromat, od razu skierowałem wzrok na apetycznie wyglądającą pizze, którą, chwilę przed, położyła kelnerka. Matka się do niej uśmiechnęła, po czym spojrzała na mnie, wręczając mi komplet sztućców.  

  - Nad czym tak rozmyślasz, Matt? - w jej oczach wyraźnie widniało przejęcie, od wyjścia ze szpitala byłem nieswój. Wiedziałem o tym, ale ciężko mi było przestać myśleć o nurtujących mnie rzeczach.

  - Nic specjalnego. Zastanawiałem się tylko, jaka mała szansa była na to, by wszystko tak się potoczyło. - powiedziałem, z mizernym wyrazem twarzy. Nie mam zamiaru mówić jej o tym, co widziałem i przeżyłem. Może mi przecież nie uwierzyć, lub, co gorsza, odesłać mnie do psychiatry. Wolałem tego uniknąć.

  - Praktycznie zerowa? - pochyliła się delikatnie, by odkroić sobie kawałek pizzy. - Lepiej o tym nie rozmyślaj za dużo. Ja bym, to co ci się stało, nazwała cudem, bo nawet medycyna nie mogła nic wskórać. 

  - Ta... - westchnąłem, także nakładając sobie kawałek. 

    Jak przeczuwałem, na pizzy się nie skończyło. Później dołączył do nas ojciec i razem poszliśmy na miasto. Matka wydawała się być tym bardzo rozentuzjazmowana, mówiła szybko i o wszystkim, ciągle się uśmiechała, nawiązywała ze mną kontakt werbalny, a ja tylko przymuszałem się do uśmiechu, jednak w myślach marzyłem o powrocie do domu. Od momentu, w którym trafiłem do szpitala, marzyłem o tym, bym mógł wrócić jak najszybciej do pokoju, ale mijały dni, a nawet tygodnie i ta wizja była coraz mniej realna. Zamiast przytulnych czterech ścian mojego pokoju, zostałem sam w przeraźliwej bieli szpitalnej sali. 

  - Czy możemy wrócić już do domu? - spytałem niepewnie, zerkając błagalnie na idącą obok i ochoczo rozmawiającą z mężem kobietę. - N - Nie ukrywam, stęskniłem się za nim. - Brunetka spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczyma, jakby zdziwiło ją moje pytanie.

  - Może jeszcze powiesz, że chcesz się zamknąć w pokoju i grać w te swoje gry? - skrzyżowała ręce na piersi, zatrzymując się nagle. Wraz z ojcem również przystanęliśmy. - Nie ma mowy! Daj mi się sobą nacieszyć! - uśmiechnęła się szeroko, następnie łapiąc mnie za nadgarstek. - Chodź, podobno jest dzisiaj jakiś festyn! - odwróciła się, po czym ruszyła przed siebie, ciągnąc mnie za sobą. Spojrzałem błagalnie na ojca, jednak ten tylko uśmiechnął się rozbawiony i wzruszył ramionami. No tak, jak zawsze pomocny.

Pakt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz