Z samego rana obudziło mnie przyjemne ciepło na twarzy, oraz przebijające się przez powieki światło. Niechętnie i ospale otworzyłem oczy, które niemal od razu zamknąłem, oślepiony jasnymi promieniami. Zakryłem kołdrą twarz, nie czując, by mięśnie sprzeciwstawiły się mojej woli. Mruknąłem po cichu, nie będąc jeszcze w stanie połączyć faktów przez ospały do granic możliwości umysł. Gdy jednak dotarło to do mnie, szybko otworzyłem oczy i dosłownie wyskoczyłem spod kołdry, która jeszcze kilka sekund przedtem była moim bunkrem.
Pierwsza myśl - wyzdrowiałem.
Szybko jednak odrzuciłem takową opcję. Przecież to nie możliwe, bym przez jedną noc wyleczył się z choroby, na którą nie ma lekarstwa. Jednak co innego w takim razie się stało?
Druga myśl - chwilowy powrót do formy. No tak, nie raz miałem tak, że nagle czułem się dobrze, jednak pierwszy raz było to aż tak nasilone...
A może dalej śpię? Na samą myśl tak realistycznego snu przeszły mnie ciarki. Szybko się uszczypnąłem, by podważyć tę teorię. Tak jak przypuszczałem, to była najprawdziwsza jawa. Uśmiechnąłem się szeroko, oraz z pełną ekscytacją zacząłem machać rękoma na wszystkie strony, od dawna nie czułem w nich pełnej władzy, były lekkie jak pióro, zwłaszcza, że dla porównania, jeszcze wczoraj wydawałem się być niemal przykuty ciężkimi, masywnymi kajdanami do łóżka.
Z pośpiechem zrzuciłem z Siebie kołdrę, by następnie zeskoczyć na podłogę, niemal upadając. Dawno nie stałem, już zapomniałem jakie to cudowne uczucie... Wyprostowałem się, po czym wolnym krokiem ruszyłem w stronę lustra wywieszonego po drugiej stronie pokoju, czując przyjemne dreszcze towarzyszące mi z każdym kolejnym, chwiejnym, krokiem. Miałem ochotę niemal płakać z ekscytacji... Jednak to nie był czas na łzy. Powinienem się cieszyć pełną formą, puki skurcze mięśni nie wrócą. Wiedziałem, że chodzenie samemu po pokoju mogło być ryzykowne, jednak to nie grało teraz roli, nie odpuściłbym sobie spaceru. Mimo iż wiedziałem, że zaraz mogłem stracić siły, oraz upaść twarzą na ziemi, chciałem się cieszyć tym co było mi choć na chwilę dane.
Gdy tylko dotarłem do celu, oparłem dłonie na ścianie, tym samym pomagając sobie w uchwyceniu równowagi, a następnie spojrzałem w lustro. Moja twarzy wydawała się być okropnie blada, a pod oczami były sine worki, jakbym nie spał od kilku dni. Usta były niemal fioletowe i jakby takie większe. Na ten widok posmutniałem, nie chciałem by ktokolwiek musiał na mnie patrzeć w tym stanie, zwłaszcza rodzina. Nie dziwne, że się tak martwili, skoro już teraz wyglądałem jak trup.
Kątem oka dostrzegłem ruch w okolicach drzwi. Szybko przeniosłem wzrok w tamtym kierunku, by dostrzec za szklanymi drzwiami postać pielęgniarki. Od razu obudziła się we mnie panika. Wiedziałem, że nie zdążę wrócić do łóżka, a kobieta zacznie panikować jak mnie zobaczy, jednak nic innego już mi nie zostało. Głośno przełknąłem ślinę, po prostu czekając aż wejdzie do środka.
I stało się dokładnie tak jak myślałem. Pielęgniarka weszła, zaczęła panikować i od razu do mnie podbiegła. Wszystko działo się tak szybko. Biegnąca w moim kierunku kobieta, dziwny, ciemny cień za nią, który zniknął niczym miraż, gdy tylko na niego spojrzałem, oraz świat, który po w ułamku sekund spowiła ciemność.
Dotrzymaj umowy.
Ciężko dysząc, zbudziłem się ze snu i od razu wzrokiem obiegłem otoczenie. Byłem sam, jednak coś mi nie pasowało. Skąd wziął się ten dziwny ucisk w pasie..? Zaciekawiony tym zjawiskiem, podniosłem kołdrę, by dostrzec, że zostałem przywiązany do łóżka ciężkim, materiałowym pasem. Skrzywiłem się na ten widok, po czym głęboko wzdychając, wcisnąłem tył głowy w poduszkę. Skurcze mięśni nadal nie wróciły, a inni nawet nie dadzą się chwilę pocieszyć. Zostało mi chociaż to, że mam władzę w rękach, oraz dobry wzrok. Chwyciłem leżący na półce obok pilot, po czym odpaliłem telewizor mając nadzieję, że będzie lecieć cokolwiek sensownego.

CZYTASZ
Pakt
Fiksi RemajaGdy śmiertelnie chory dziewiętnastolatek w śnie dostaje ofertę, by dalej żyć, od razu z niej korzysta, jednak, na jego nieszczęście, z przyjściem poranka, zapomina jaką cenę musi za to zapłacić.