Niewolnica błękitnej krwi

733 31 1
                                    

Mijały kolejne dni, a stan Carmen się nie poprawiał.

Choć gorączka nie wróciła, królowa była słaba jak nigdy.

Mało co jadła, czasami spała przez całe dnie, nikt nie wiedział co jej jest, ani jak jej pomóc.

Wreszcie, któregoś wieczora, wezwała ukochanego do swojej komnaty.

- Piotr, obiecaj mi coś- powiedziała, slabo ściskając jego rękę.

- Co tylko zechcesz, Cari. Zrobię wszystko.

- Nigdy więcej nie opuszczaj naszego świata. Nie wracaj do Anglii- z każdym kolejnym zdaniem, jej oczy były coraz bardziej zaszklone- Jeśli umrę, zaopiekuj się moimi poddanymi. Przede wszystkim Eliza, będzie potrzebowała wsparcia.

Głos zamarł mu w gardle, piekące łzy znaczyły linie na policzkach

- Nawet tak nie nie mów, Carmen. Będziesz żyła, obejmiesz władzę po swoim ojcu. Nie wolno ci się poddać, rozumiesz?

Królowa spojrzała na wschodzący księżyc i gwiazdę lśniącą tuż nad nim.

- Jeszcze jedno. W Kalormenie mieszka pewna dziewczynka. Lata temu została porwana z Narnii. Znajdź ją, Piotrze, sprowadź do domu.

- Kim jest?

- Ignis jest...twoją...córką- wyszeptała z trudem. Król podał jej szklankę wody, lecz był tak zszokowany, że prawie ją upuścił.

- Ale...jak to?

Carmen wzięła głęboki oddech i podjęła

- Kiedy odszedłeś, byliśmy miesiąc po ślubie. Byłam w ciąży, ale nie zdążyłam ci o tym powiedzieć.

- Cari, tak mi przykro. Przeze mnie musiałaś sama opiekować się naszą córeczką.

Królowa smutno pokręciła głową

- Niezbyt długo. Gdy Ignis miała rok, łowcy niewolników porwali ją do Kalormenu. Teraz ma około dwunastu lat. Ma twoje oczy i moje włosy.

- Znajdę ją, przysięgam.

- Łatwo ją poznasz. Nosi na szyi moją połowę naszyjnika z tygrysim okiem. Idź, przed śmiercią chcę jeszcze raz zobaczyć moje dziecko.

***
Następnego ranka, Piotr wyjechał do stolicy Kalormenu.

Carmen wyszła na balkon i długo odprowadzała go wzrokiem

- Dokąd pojechał?- zapytała Elizabeth, choć czuła, że zna odpowiedź.

- Do Kalormenu, odnaleźć Ignis.

Zacisnęła palce na naszyjniku ze słońcem i księżycem

- On wróci, razem z małą- rzekła księżniczka, próbując uspokoić przyjaciółkę, lecz ona pokręciła głową

- Nie to mnie martwi. W moim ciele krąży trucizna, nie wiem ile czasu mi zostało.

- Co chcesz zrobić? Dobrze wiesz, że jest tylko jeden sposób, żeby zwalczyć ten jad, a w twoim stanie to niebezpieczne.

- Wiem, Lizi. Ale jestem córką Aslana; muszę tam pójść.

- Drago jest nieprzewidywalny, nie wiadomo czy zechce pomóc.

- Zechce, jeśli ja go poproszę.

- Co zamierzasz?

- Gdy tylko Piotr wróci, pójdę do krainy smoków. Bo jeśli mam umrzeć, to umrę w walce.

Opowieści z Narnii- Stara miłość nie rdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz