Powrót do domu

669 33 0
                                    

Król zaprowadził dziewczynkę do sali tronowej

- Panie- rzekł, zwracając się do Rabadasza- chcę kupić od ciebie to dziecko. Podaj tylko cenę.

- Zapłacisz każdą kwotę?

- Każdą. Pieniądze nie grają roli.

- Jeśli można spytać, kim jest dla ciebie ta dziewczynka? Jeszcze żaden władca nie zgodził się wiele dać za niewolnika.

Piotr spojrzał na niego twardo

- W Narnii, Ignis nie będzie niewolnicą. Jest księżniczką. Córką moją i królowej Carmen, córki Aslana.

Rabadasz uśmiechnął się lekko

- A więc, weź ją. Byłoby to niegodne, nakazać ojcu płacić za wolność córki. Zabierz ją do matki. W zamian proszę tylko o jedno.

- Jeśli jest to w mojej mocy, spełnię twoją prośbę.

- Odwiedźcie jeszcze kiedyś mój pałac.

***
Carmen jak codzień wyszła na balkon i wypatrywała Piotra. Minęły już dwa tygodnie odkąd wyruszył do Kalormenu

- Martwię się o niego.

- Niepotrzebnie- Kaspian stanął obok niej- Piotr to wojownik, nic mu nie będzie.

Objął ją ramieniem

- Dziękuję ci, Kaspianie. Jesteś dla mnie jak brat, wiesz? Zawsze się mną opiekowałeś. Zajmij się moją córką i pomóż Piotrowi, będzie tego potrzebował.

Jej ciało zwiotczało, osunęła się w ramiona króla

- Cari? Cari, otwórz oczy! Carmen!

Wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka.

Elizabeth i Edmund weszli do komnaty

- Co się stało?

- Myślałem, że już jest zdrowa. Od kilku dni wstawała i normalnie rozmawiała, aż nagle znowu straciła przytomność.

Eliza dotknęła czoła przyjaciółki

- Gorączka znów wzrosła. Edmund, przeprowadź medyka.

Król wybiegł z komnaty, a Kaspian zaraz za nim

- Carmen, bądź silna- szepnęła Elizabeth- Dla nas.

- Ostrzegałem.

Odwróciła się i spojrzała w oczy Harry'emu

- O czym ty mówisz?

- To ja wstrzyknąłem jej truciznę. Gdyby nie była tak silna, umarłaby już dwa dni temu.

Księżniczka wstała

- Jak mogłeś?! Piotr i Kaspian dowiedzą się o wszystkim!

Mężczyzna chwycił ją za ramię

- Niczego się nie nauczyłaś? Dla niej już nie ma ratunku, ale nie jest jedyną osobą, na której ci zależy.

Dziewczyna patrzyła na niego z przerażeniem

- Jesteś potworem!

Uderzył ją w twarz, aż jęknęła z bólu

- Potworem dopiero mogę się stać.

- Zostaw mnie, słyszysz?! Puszczaj!

Nagle coś błysnęło w powietrzu i płaz miecz uderzył Harry'ego w tył głowy, pozbawiając go przytomności.

Tuż za nim stała dziewczynka.

Piotr zaśmiał się patrząc na córkę

- Taka podobna do matki.

Opowieści z Narnii- Stara miłość nie rdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz