Dzień zaczął się jak zwykle. Kolejna szybka pobudka jako, że Aubrey znowu nie włączyła budzika. Przeciągam się, obserwując ściany. Ah... Witam różany pokoiku. Tak wiem, że to dziwne, że mówię sama do siebie, ale już i tak jestem uznawana za tą dziwną. Powoli wstaje z łóżka i wlokę się do łazienki. Opieram się o umywalkę i przyglądam postaci z potarganymi włosami w lustrze. Wyglądasz olśniewająco Chloe. Uśmiecham się do siebie i energicznie szczotkuje włosy. Muszą wyglądać idealnie. Układają się w fale jak zawsze i lekko podwijają na końcach. Po szybkiej porannej toalecie schodzę do kuchni, gdzie siedzi już moja przyjaciółka.
- Może tosta?- pyta, gdy siadam obok niej na blacie. Zabieram jej nadgryzionego tosta z ręki i sama go gryzę, przy czym parze sobie usta i język. Udaję, że nic się nie stało. Moja przyjaciółka wybucha śmiechem.
- Chciałam zrobić ci nowego- mówi z lekkim oburzeniem, po czym klepie mnie po ramieniu. Dokańczam śniadanie i szykuje herbatę, którą kazała mi każdego dnia pić Aubrey. Jest niedobra i ma brzydki zapach, ale dla chóru wszystko. A no właśnie wraz z Aubrey należymy do cudownego chóru. "The Barden Bellas". Już po chwili, gdy dokańczam herbatę, do kuchni wraca Aubery. Ubieramy płaszcze i wychodzimy na dwór. Moja sukienka zabawnie wiruje dookoła mnie. Uśmiecham się do mojej sukienki.
- Skończ się szczerzyć. Musimy znaleźć osoby chętne do chóru- szybko poprawiam mój grymas twarzy i staję na naszym stanowisku. Znalezienie nowych kandydatek do naszej grupy. Po ostatnim wypadku Aubery może to być trudne. Ubieram się w sztuczny uśmiech i rozglądam się za dziewczynami. Pierwsza jest Kiełbasiana Barb.
- Hej Barb. Chcesz z nami śpiewać?- pytam, zerkając na dziewczynę. Ona odsłania swoje wielkie sutki. Staram się nie zasłaniać oczu, ale widok mnie trochę przeraża. Na szczęście Aubrey szybko przerywa tą krępującą sytuacje. Wzdycham z ulgą.
Następna kandydatka to jakaś gruba dziewczyna. Patrzę na nią i uśmiecham się. Może to wreszcie nasza prawdziwa kandydatka.
- Cześć chciałabyś dołączyć do naszego chóru?- pytam, patrząc na dziewczynę. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna się zgadza i przedstawia nam. Gruba Amy. To bardzo dziwne imię, lecz dziewczyna tłumaczy nam, że nazwała się tak, by chude dziewczyny nie robiły tego za jej plecami.
Później pojawia się cudowna kobieta. Młoda dziewczyna rozgląda się dookoła. Przyglądam się jej uważnie. Jest śliczna i pewnie będzie idealna do naszego chóru.
- Hej! Interesuje cię wstąpienie do naszego chóru a cappella?- pytam, wyciągając do niej rękę z ulotką i zaczynam jej tłumaczyć o co chodzi w zespołach a cappella. Dziewczyna wygląda jakby zastanawiała się czy warto.
- Sorry, ale nie umiem śpiewać- mówi tylko i odchodzi. Smutnieje szybko. Kolejna stracona szansa. A ta dziewczyna mogłaby się nam naprawdę przydać. Aubrey łapie mnie za ramię i ciągnie za sobą do holu głównego szkoły. Czas na lekcje. Najgorszy czas w ciągu dnia. Opuszczam moją przyjaciółkę na środku holu i kieruję się do sali językowej. Nie czekając na profesora siadam na swoim starym miejscu. Po raz kolejny nie zdałam, więc nie chodzę do klasy z Aubrey. Teraz muszę chodzić z jakimiś młodzikami. Już po chwili klasa zapełnia się uczniami. Nikogo z nich nie znam. No może oprócz Grubej Amy i tej ładnej dziewczyny, która nie umie śpiewać. Wszystkie siadają daleko z tyłu, więc jakby nie patrzeć nadal jestem sama. Lekcja nie kończy się tak szybko jak bym chciała.
Po kilku godzinach wreszcie opuszczam szkołę. Tak naprawdę uciekłam z ostatniej lekcji, ale Aubrey się o tym nie dowie. Zamykam się w naszym domku i siadam na kanapie. Po włączeniu telewizji, układam się na niej. Sufit wydaje się bardzo ciekawy.
- Co to ma znaczyć? Opuściłaś ostatnią lekcje?- pyta z krzykiem Aubrey. Przyglądam się jej przez chwilę, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Przecież nic się nie stało, Aubrey- mówię, patrząc nadal na przyjaciółkę. O co jej tym razem chodzi?
- Uciekłaś z ostatniej lekcji... Chcesz znowu nie zdać?
- Chcę zdać!- krzyczę, a po chwili dociera do mnie o czym mówi Aubrey. Jeżeli zawale jakikolwiek przedmiot znowu nie zdam. Zostanę dłużej z chórem, ale bez przyjaciółki. Teraz sobie poradzę. Żadnego poślizgu w lekcjach. Powtarzam to samo na głos, czym uspokajam Aubrey. W głowie zadaje sobie ważne pytanie. Czy ja naprawdę chcę zakończyć naukę? Rozkładam się wygodnie na kanapie i czekam na obiad.
Aubrey już po chwili kładzie na moim brzuchu talerz.
- Znowu dieta?- pytam smutna. Aubrey kiwa głową i siada mi na nogach. Zwijam się z bólu i zabieram nogi. Obie zjadamy nasze porcje.
- Musimy zareklamować nasz chór
- Jasne pani Posen- przytulam ją i zastanawiam się jak namówić inne dziewczyny do dołączenia do nas. Mogłybyśmy wystąpić, ale jesteśmy tylko we dwie. Tylko. Stwierdzam, że to najlepszy czas na pójście na impreze...
Oto pierwszy rozdział 😄 mam nadzieję, że wam się podoba. Jeśli tak jest to zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki 🌟 lub komentarza 💬, a będę bardzo szczęśliwa.
BeChloe_XX
CZYTASZ
Beca & Chloe |ZAWIESZONE|
Fanfiction"Miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje" tak myślała Chloe zanim poznała Bece. Odkryła prawdziwą siebie. Prawdziwą Chloe Beale, która była szalenie zakochana w Bece. Czy koleżanki z grupy a cappella zaakceptują odmienność Chloe?