6

297 16 2
                                    

Zaczynamy od zabójczego biegu po schodach. W góre i dół. Kilka takich kółek i wreszcie zauważam iskierke radości w oczach Aubrey. Zatrzymuje się na rogu i klepie każdą dziewczynę w tyłek. Ze mną przybija dwie piątki. Tym zaczynam ostatnie kółko.

Lekko zdyszana staje tuż obok Aubrey i czekam na jej rozkazy. W jej rękach znajdują się szpilki. Dociera do mnie co ma na myśli, szybciej niż ktokolwiek, by się spodziewał. Wyciągam z torebki swoje buty i szybko je zakładam. Aubrey podaje reszcie dziewczyn szpilki w ich rozmiarze. Nie wiem skąd wiedziała jaki wziąć rozmiar, ale jej się udało.

Po tym jak dziewczyny stają w końcu na własnych nogach, zaczynamy chodzić, po wyznaczonej przeze mnie i Aubrey linii. Większość z nich się chwije, co wydaje mi się dziwne. Przecież wcześniej chyba zakładały szpilki. Jestem tego pewna. No może oprócz Becki.

Gdy wszystkie już w miare dotrzymują nam kroku, przechodzimy do tej ważniejszej części. Zaczynamy uczyć je jak mają stać i śpiewać podczas występu. Mi przypada chyba najgorsza z możliwych. Stacie, bo tak ma na imię dziewczyna, jest tą, która tak bardzo spodobała się Aubrey, ale jest z nią mały problem. Ona się tak dziwnie rusza.

Nucę jej cicho melodie, by ona mogła śpiewać tekst. Wybrałam pierwszą lepszą piosenkę zasłyszaną w radiu. "Starships". Niestety Stacie przy każdych słowach się dotyka, po mimo moich protestów. Łapię ją za dłonie i ustawiam prosto, pokazując jej w lustrze jak powinna stać. Na marne. Dziewczyna dalej wykonuje swoje dziwne ruchy. Stacie łapie się za piersi. Zauważam w lustrze, że mój wzrok ukazuje moje przerażenie tą sytuacją.

Delikatnie uważając, by nie dotkąć jej piersi, zabieram dłonie i szybko łapię jej głowę. Mały sukces. Dziewczyna stoi prosto. Puszczam ją i wydaję dźwięk radości, lecz o wiele za szybko. Stacie zjeżdża rękami na swoją dolną część. Unoszę ręce w geście poddania i odchodzę.

- Chloe skończyłaś?- pyta Aubrey, stając za moimi plecami. Odwracam się do niej szybko.

- Myślę, że to beznadziejny przypadek- mówię, patrząc kątem oka na Stacie. Aubrey zerka tylko na dziewczyne.

- Dobra. Pokaż im fragment układu- mówi i woła reszte dziewczyn. Staję przodem do lustra, by patrzeć na wszystkie dziewczyny i jednocześnie widzieć swoje ruchy. Udaje mi się to bezbłednie jak zawsze. To jest naprawdę króciutki fragment.

Po mnie Aubrey pokazuje jeszcze krótszy fragment. Uśmiecham się do niej, gdy prosimy pierwszą dziewczyne na środek. To Cynthia-Rose. Ona stara się powtórzyć mój fragment, lecz w jej wykonaniu wygląda o wiele gorzej. Tak prostacko i... głupio. Mina Aubrey wyraża takie same emocje jak moje. Gdzie my popełniłyśmy błąd?

Następna jest Beca. Przywołuję ją do siebie i pstrykając palcami, wyznaczam jej rytm. W połowie mojego fragmentu, Beca odwraca się w moją stronę. Najwidoczniej nie zapamiętała tego prostego układu. Aubrey wydaje się naprawdę zawiedziona.

Następna staje przed lustrem Stacie. Mimo, że zapamiętała mój układ to musiała dodać coś od siebie. Nie nazwałabym tego tańcem, ale było to najbardziej zbliżone do mojej wersji.

Gruba Amy próbuje się we fragmencie Aubrey. Ku mojemu zdziwieniu wychodzi jej to dobrze. Nie idealnie, ale dobrze. Aubrey kiwa głową z aprobatą, a ja uśmiecham się wesoło. W końcu chociaż jedna potrafi zapamiętać coś tak prostego.

Po tych kilku osobach czuję się zmęczona mimo, że ja jedynie stoje w szpilkach. Kolejna zgłasza się blondynka, której imienia nie pamiętam, bo jest tak pospolite, a dziewczyna jeszcze niczym mnie nie zaskoczyła. Ona też wybrała fragmet Aubrey, lecz z jej radością wychodzi to kiczowato i źle. Nadal najlepsza jest Amy.

Gdy myślę, że już gorzej być nie może, na środek wychodzi ta cicha dziewczyna. Lilly, z tego co pamiętam. Nie mam bladego pojęcia, który fragment wybrała, bo to co ona nam przedstwia, wygląda jakby próbowała kogoś pobić. Kogoś kogo my nie widzimy. I to ja jestem ta dziwna.

Nagle Amy podchodzi do mnie i cicho prosi o wystukiwanie rytmu. Przystaje na jej prośbę, a ona zaczyna trzęść tyłkiem, jakby chciała robić szejki. Wygląda to źle. Cały tłuszcz faluje razem z jej ciałem. Zauważam, że Aubrey powstrzymuje wymioty.

Po tym okropnym zdarzeniu podchodzę do Becki i za zgodą Aubrey staję za Beca, łapiąc jej nadgarstki. Powoli, ciesząc się jej bliskością, wykonuje mój fragment. Beca nie wydaje się ucieszona, ale trudno. Moją rolą jest pokazać jej jak ma tańczyć.

- Wiem jak to zrobić- mówi tylko, buntując się lekko, ale okazuje się, że mam więcej siły.

Gdy Bece wreszcie udaje się załapać o co chodzi, na środek wychodzi Stacie i zaczyna robić piruety. Na samym środku sali. Odsuwam się lekko, by mnie nie kopnęła.

Na koniec jakieś dwie dziewczyny, których nie znam po imieniu, pokazują swoje ruchy, co po prostu pominę pamięcią, bo nie warto pamiętać takich rzeczy. Wszystkie stajemy, więc w dwóch rzędach i w trakcie gdy ja śpiewam, one pokazują układ, który zapamiętały. Wychodzi źle. Widzę to w oczach Aubrey.

- Koniec! Mam dość- mówi moja przyjaciółka i rusza w kierunku swojej torby. Przesuwam za nią wzrokiem, stojąc przez chwilę w miejscu. Po prostu wiem, że moja przyjaciółka potrzebuje czasu.

- Nie słyszę! Nic nie słyszę!- krzyczy do tej biednej, cichej dziewczyny. Staram się uspokić resztę dziewczyn, dlatego mówię im gdzie popełniły największe błędy. Może to jakoś pomoże pozbierać się Aubrey. Podchodzę do przyjaciółki i chwytam swoją torbę.

- Czy my nie uczyliśmy się układu z klipu?- pyta Beca, zmierzając w naszą stronę. Szybko chowam się za plecami przyjaciółki, a moje policzki robią się lekko czerwone. Aubrey nie ma zamiaru reagować i wyciąga tylko ręke przed siebie. Z przyzwyczajenia kładę swoją na jej.

- Podajcie ręce- mówi moja przyjaciółka, patrząc na inne dziewczyny, które nie za bardzo wiedzą co robić.

- Ręce, dziwki- przez moje ciało przebiega dreszcz. Zawsze tak mam kiedy Aubrey klnie. Dziewczyny szybko wykonują polecenie.

- Śpiewamy "A" na trzy- mówi Aubrey i zaczyna liczyć. Po dwa tylko ja i ona zaczynamy śpiewać. Reszta dziewczyn dołącza szybko, by tylko nie zdenerwować jeszcze bardziej przyjaciółki. Szybkim skinieniem głowy przekazuje dziewczynom, że mogą odejść. Robią to tak szybko jak tylko jest to możliwe. Zostaje z nami tylko Beca, która nadal czeka na odpowiedź na jej pytanie.

- Widziałam jak na niego patrzysz- mówi moja przyjaciółka. Odwracam się do nich plecami, byle tylko nie patrzeć na Bece.

- Ta. Jasne- mówi Beca i zaczyna się oddalać, bojąc się walki z Aubrey. Wszystkie teraz zostawią ją ze mną.

- Widzę to po twoich spodniach- na te słowa szybko się odwracam i spoglądam na spodnie Becki. Co tam widzi Aubrey.

- To mój penis- mówi Beca, na co prawie wybucham śmiechem, ale nie ukazuje tego, bo muszę stać po stronie Aubrey. Zauważam, że Beca na mnie patrzy. Chyba coś zauważyła. Jak na nią patrzę i jak moje serce przyśpiesza.

- I zrozum Aubrey, że potrzebujesz mnie bardziej niż ja was- mówi Beca, wychodząc z sali. Beca już wie.

A oto i kolejny rozdział. Jest straszy i długi. Najdłuższy jaki napisałam. Ma aż 1100 słów. Mam nadzieję, że wam się spodobał. Coś się zaczyna dziać między dziewczynami. Podoba się wam to? Napiszcie swoją opinię w komentarzu.
I jeszcze jedno pytanie. Czy chcecie bym do każdego rozdziału dodawała zdjęcie pasujące do niego?

BeChloe_XX

Beca & Chloe |ZAWIESZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz