I

125 10 0
                                    

Wsiadłam do auta i zapięłam pasy.

-Cześć słonko-uśmiechnął się do mnie brunet.

-Cześć seksiaku-dałam chłopakowi buziaka w policzek.

-No to jedziemy do tej budy-Mike ruszył.

Wyciągnęłam urządzenie z tylnej kieszeni moich czarnych spodni i zobaczyłam na godzinę, 07;37. Zdążymy, raczej...

-Mike-chłopak odrazu popatrzył na mnie-No bo mieliśmy jutro jechać nad morze a w tym jest problem że moi rodzice załatwili nam bilety do Hiszpanii i mamy lot w niedzielę a powrót za miecha-popatrzyłam się na niego.

Chłopak odwrócił głowę w moją stronę i zaczął machać znacząco brawami.

-Zboczuch- klepnęłam go w ramię.

<>

Wysiadłam z auta razem z Mikem i ruszyliśmy w stronę szkoły do której razem uczęszczamy, weszliśmy przez wielkie z ciemnego drewna drzwi i ruszyliśmy korytarzem do naszych szafek. Każdy się patrzy na nas od zawsze, dla nich to jest dziwna przyjaźń, a dla nas to jest coś wspaniałego że możemy tyle spędzać czasu razem ze sobą. Każde nasze wspólne chwile są cudowne, w każdej z nich mamy coś nietypowego.

-Lucy-chłopak zamknął szafkę.

-Hym?-popatrzyłam się na niego.

-Idziemy dzisiaj na imprezę a za dwa dni lecimy i możemy zrobić zakład-uśmiechnął się od ucha do ucha.

-No, jaki?-zamknęłam szafkę.

-Jak przez ten miesiąc nie zrobię z tobą stosunku to będziesz mogła zrobić to, co chcesz zrobić od zawsze ale masz dla mnie dobre serduszko i jeszcze tego nie zrobiłaś-skrzywił minę.

-Okej masz cały miesiąc abyś to zrobił-odeszłam a chłopak za mną.

Dźwonek rozszedł się po całym budynku a my spacerkiem idziemy na Polski.

-A walić to-chłopak mnie podniósł tak abym mogła owinąć jego talię nogami.

Mike wszedł razem ze mną do toalety nie patrząc jaka to i zaprowadził mnie do jednej z kabin. Usiadł na kiblu a ja zaczęłam się lekko i powoli ocierać o jego krocze on złączył nasze usta w pocałunek, nasze języki zaczęły się wymieniać. Poczułam wybrzuszenie na moim kroczu oderwałam się od chłopaka i wyszłam z kabiny kierując się do wyjścia z łazienki.

-Lucy zabije cię-wyszedł za mną trzymając się za kroczę aby nikt nie zauważył.

-O joj, biedny nasz Mike ma wybrzuszenie ale nie ma co z nim zrobić, bo wredna Lucy mu zrobiła nadziei a później uciekła-stanęłam przed nim i złapałam go za policzki.

-Dokładnie wredna Lucy -zrobił wyraz smutnej miny.

Pogłaskałam chłopaka po głowie po czym ruszyłam do klasy od polskiego, Mike szedł cały czas za mną zakrywając swoje wybrzuszenie. Weszliśmy do klasy a babka od razu popatrzyła się na nas jakby miała nas zabić wzrokiem. Jakby człowiek miał lasery w oczach to ja bym od 7 roku życia nie żyła. Ominęłam tą starą jędze i zasiadłam w ostatniej ławce od okna.

-Morris, Cook a gdzie wy byliście?-nauczycielka się oparła dłońmi o swoje biurko.

-Tam gdzie pani nie było-odburknęłam jej.

-Morris sobie za dużo nie pozwala?-popatrzyła na mnie złowrogo.

-Nie jestem Morris tylko Lucy dla pani wiadomości i nie pozwalam sobie za dużo bo jestem bardzo miłą osobą a najbardziej dla starych loch które pierdolą trzy po trzy i nikt ich nie słucha-uśmiechnęłam się jej wrednie w twarz.

Kobieta się wyprostowała nie wierząc w to co ja teraz powiedziałam odwróciła się przodem do tablicy i zaczęła pisać dalej. Popatrzyłam się na Mike, który się śmiał z jędzy.

<>

-Wredoto!

Usłyszałam męski, cudowny głosik mojego kochanego Mike. Uśmiechnęłam się na samą myśl co dzisiaj zrobiłam przed lekcjami.

-Co jest kochanie?-popatrzyłam się na bruneta.

-Pamiętaj o imprezie-ruszyliśmy do wyjścia.

Opuściliśmy budynek i ruszyliśmy na parking, stanęliśmy przy aucie i Mike wyciągnął paczkę papierosów z tylnej kieszeni czarnych spodni, wyciągnął z kartonika dwa papierosy po czym dał mi jedną z nich do ust. Chłopak odpalił sobie a później mi, zaciągnęłam się nikotyną i chwyciłam szlugę w palce i wypuściłam dym.

-Wredotka-dał mi buziaka w policzek i otworzył drzwi od auta przy tym wyrzucając kiepa.

Odetchnęłam głośno, wyrzuciłam papierosa i obkrążyłam auto po czym wsiadłam do niego. Chłopak odpalił silnik i ruszył, włączyłam radio.

-Ubierz się seksownie kochana-uśmiechnął się.

-Ubiorę worek po ziemniakach, kożuch, kalosze i wezmę reklamówkę jako torebkę-Mike na mnie popatrzył i wpadł w śmiech.

-Wyobraziłem sobie ciebie w tym i nigdy więcej nie chcę tego widzieć-śmiał się dalej.

-Dobra, zjedź-odwróciłam głowę w stronę okna.

<>

Wyszłam spod prysznica i zobaczyłam na godzinę, 17;28. Półtora godziny może zdążę.

Wzięłam się za makijaż nałożyłam korektor a później puder, trochę brązera, różu i rozświelacza. Zaczęłam robić oczy, nałożyłam beżowy puder i dodałam o trochę ciemniejszego beżowego w kąciku zewnętrznym, zrobiłam kreskę i przejechałam tuszem po rzęsach. Przeczesałam brwi i nałożyłam beżową, matową pomadkę od Kylie.

Podeszłam do szafy i wybrałam biały top do pępka, czarną, skórzaną kurtkę i czarne spodnie z dziurą pod pośladkiem i na kolanach. Wzięłam buty czarne, zakrywające całą stopę na wysokim obcasie. Przeczesałam włosy i nic więcej z nimi nie robiłam.
Moje włosy są prawie do pośladków i są proste naturalnie, więc żadnych prostownic nie muszę używać.
Wzięłam jeszcze czarną torebkę i schowałam do niej potrzebne rzeczy jak chusteczki, telefon, klucze, perfuma z Calvina Kleina, wódka, zioło i papierosy.

Moja zawartość torebki ma wszytko to co powinna.

Popatrzyłam na godzinę 18:44. Opuściłam pokój i pierwsze co zobaczyłam moją mamę.

-Lucy kochanie wróć o 6;00 albo chociaż napisz jak zostaniesz u Mike-mama do mnie podeszła.

-Dobrze mamo, ja lecę-dałam jej buziaka w policzek i popędziłam na dół, a tam zobaczyłam w kuchni Mike który siedział i pił wodę.

Gdy usłyszał stukot moich butów od razu się odwrócił do mnie i zmierzył. Przeglądnął mnie i już od razu uśmiech miał na buzi, durny człowiek...

Od razu poszłam do drzwi frontowych, chwyciłam za klamkę i opuściłam dom a chłopak zaraz za mną.

-Masz?-odwróciłam się do niego przodem.

-Mam ale musisz z tym skończyć Lucy-zatrzymał się przede mną-Zaczynam się martwić codziennie to robisz i to po nie małej ilości.

-Mike ile razy o tym gadaliśmy? Ja wiem że ty się martwisz i to, i owo ale naprawdę nie masz o co... Chodź wezmę to i jedziemy.

Wsiadłam do auta i od razu zobaczyłam woreczek z przezroczystym kryształkiem, wzięłam to do dłoni i wyciągnęłam swój telefon jak i kartę bankową, dałam kryształek na ekran iPhone i rozkruszyłam kryształek od razu zrobiłam dużą kreskę i ją wciągnęłam na prawą dziurkę. Resztę wsypałam do woreczka i schowałam to do torebki. Mike podał mi od razu sok pomarańczowy i ruszył.
Poczułam gorzki smak w gardle, odkręciłam sok i wzięłam łyka.

Zatrzymaliśmy się na plaży przy morzu, tam już dużo osób się bawiło. Jak zwykle zobaczyłam nawalonego w piętnaście dup Arona. Wysiadłam z auta a do Mike od razu podeszły dziewczyny które... ahhh go "kochają". Jebie mnie to idę do Carolyn...

friend/loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz