DRASTYCZNE SCENYChłopiec o kruczoczarnych włosach siedział przy zniszczonym biurku i bazgrał list zwrotny na pergaminie. Nie wiedział co może powiedzieć swoim przyjaciołom, a co nie. Zastanawiał się nad napisaniem o tym, że widział jak wuj Vernon mierzy go wielokrotnie wzrokiem, czy, o zgrozo, jak wchodzi do łazienki podczas gdy on bierze prysznic. Ale czy Hermiona nie przejęłaby się tym za bardzo? Bo na Rona nie miał co liczyć, chłopak pomyślałby zapewne, że to żart z jego strony. Kochał swoich przyjaciół i starał się być z nimi szczery do bólu, jednak chyba wolał to jak na razie zachować dla siebie.
Skleił w końcu kilka nic nie znaczących zdań, zadał parę pytań i przyczepił list do nóżki swojej śnieżnej sowy. Pogłaskał ją jeszcze czule po głowie i wypuścił, wcześniej otwierając okno. Jeszcze chwilę zatrzymał wzrok na odlatującej Hedwidze, momentami chciał odlecieć tak jak ona.
Rozmyślania, oraz wpatrywanie się w puste niebo przerwała mu ciotka Petunia, wołająca go z dołu. Zbiegł szybko po schodach, by już po chwili stać przed kobietą.
— Zajmij się domem pod moją nieobecność — rozkazała sztywno.
Harry kiwnął głową spoglądając przez otwarte drzwi na Dudley'a, który z ucieszoną miną pakował się do samochodu, który z pewnością nie należał do Państwa Dursley'ów. Harry nie potrafił rozpoznać w nim żadnego dotąd widzianego przez niego pojazdu, którym wujostwo kiedykolwiek jechało. Ale przecież to nie była jego sprawa.
Grzecznie odczekał dopóki samochód nie odjedzie, po czym ruszył z powrotem do swojej sypialni, by spędzić tam resztę dnia.
~
Czas mijał mu powoli. Następnego dnia rano zrobił śniadanie wujowi, później posprzątał i mógł zjeść swoje tosty pod bacznym, choć momentami niepokojącym, wzrokiem wuja. Mężczyzna od czasu do czasu pokrzyczał na niego, jakby dla zasady. Jednak gdy minęła pierwsza doba ' braku Petunii i Dudley'a w domu ' zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Vernon rzucał okiem na Harry'ego zdecydowanie za często, niby przypadkiem dotykał go dłonią tam gdzie nie powinien i na pewno zupełnie bezpodstawnie obudził go pewnego razu w nocy. Cholera, ile by on oddał, by było to bezpodstawne.
Nastolatek spał, o dziwo, spokojnie. Śnił mu się śliczny, jasnowłosy chłopiec, o metalicznych tęczówkach. Patrzył na niego zimnym wzrokiem, ale jego aura była ciepła, emanował miłością. Miłością do Harry'ego, której czarnowłosy tak bardzo pragnął. Sen przerwał się, gdy jakaś ręka dotknęła jego brzucha. Zdziwiony chciał odwrócić głowę, by zobaczyć kto go dotyka, jednak druga z dłoni przytrzymała jego głowę, zamykając przy tym usta.
Chłopak chciał odepchnąć mężczyznę. Kopał go, szarpał się i starał uderzyć, choć to nic nie dawało. Zdjęto mu dolną część piżamy, a on zaczął głośno krzyczeć. Zdzierał sobie gardło gdy został obrócony na brzuch, nawet ugryzł oprawcę w dłoń ale to nic nie dało. Nie rozumiał co się dzieje, nie rozumiał dlaczego to się dzieje.
Opierał się i krzyczał, choć jego gardło praktycznie na to nie pozwalało. Nie wiedział co właśnie robi, czuł się jakby oderwany od rzeczywistości. Jednak nagle go uderzono, z całej siły dostał w twarz.
— Zamknij się, do cholery — rozpoznał głos swojego obleśnego wuja i przestał krzyczeć. Musiał przyswoić co się właśnie działo. Osoba, z którą mieszkał właśnie robiła mu największą krzywdę, jaką mógł sobie wyobrazić.
Wstrząsnął nim szloch, czuł tworzące się siniaki na plecach, po ciężkich dłoniach Vernona. Miał zamiar znowu zacząć krzyczeć, ale mężczyzna wszedł w niego, bez wcześniejszego przygotowania. Przez chwilę Harry miał mroczki przed oczami, nie mógł oddychać i myślał, że ohydny penis mężczyzny go rozerwie.
— Kurwa — warknął żałośnie, a łzy znów zaczęły płynąć po jego policzkach — Kurwakurwakurwakurwakurwa, przestań!
Wybrańcowi brakowało powietrza, gdy ten bydlak poruszył się w nim, a po chwili, dla własnej wygody, podniósł tył Harry'ego lekko w górę. Trzymał jego dłonie mocno przy plecach, by się nie wyrywał. Za kolejnym mocnym pchnięciem, po udach zielonookiego spłynęła stróżka krwi, a chłopak zaczął krzyczeć jeszcze głośniej, przez co jego ręka została ściśnięta na tyle mocno, że czuł jakby była złamana.
— Błagam — zapłakał — Zostaw mnie, proszę.
Słów opisujących ból jaki odczuwał i tak byłoby za mało. To coś rozrywało go od środka, parzyło i sprawiało, że chciał zedrzeć sobie gardło krzykiem, ale nie z przyjemności, tylko z tego okropnego bólu. Czuł się poniżony, brudny...
Ostatnie pchnięcie i otyły wuj doszedł w nim, z głośnym westchnięciem, a Harry ostatkiem sił płakał. Przestał krzyczeć, wyzywać, czy wierzgać się. Leżał jedynie na łóżku. Ubrudzony własną krwią, zmieszaną z jego spermą, oraz potem.
Był brudny, fizycznie i psychicznie. Brzydził się siebie i żałował, że nie powiedział swojej przyjaciółce o dziwnym zachowaniu Vernona Dursley'a, bo teraz tym bardziej nikt nie mógł wiedzieć. Będzie to ukrywał, wróci do normalnego trybu życia, przecież mógł zapomnieć. Wystarczyło tylko chcieć, prawda?
CZYTASZ
infandous ▸ Drarry
Fanfiction» Śmierć Syriusza Blacka przynosi do Harry'ego Pottera pasmo nieszczęść i okrucieństw, z którymi chłopiec nie do końca potrafi sobie poradzić. « /// #1 w Schizofrenia 08 - 10 - 2019 #1 w Schizofrenia 11 - 04...