Rozdział 4

15 2 0
                                    


          Powoli zaczyna wracać mi świadomość, leże w łóżku, pachnie hotelowymi odświeżaczami powietrza więc zapewne jestem w swoim pokoju. Wyczuwam obecność co najmniej dwóch osób. Śmierdzi psem więc przynajmniej jedna z nich to wilkołak.

          Odczuwam okropny ból w całym ciele, zawsze tak jest gdy mój wewnętrzny gniew przejmuję kontrole nad ciałem. Za każdym razem tracę świadomość. Kłujący ból w klatce piersiowej nie pozwala mi złapać oddechu. Mam wrażenie, że moja głowa zaraz eksploduję.

          Powoli otwieram oczy próbując podnieść głowę, wciąż jest za ciężka. Widzę, że obok siedzi Erin. Jest odwrócona do mnie tyłem, rozmawia z kimś kogo nie widzę.

          - Wolałbym żebyś stąd wyszła, nie wiadomo co zrobi gdy się obudzi. - mówi Liam. A więc to z nim rozmawia Erin.

          Unoszę się delikatnie na łokciach. Moje ubrania są zakrwawione i poszarpane.

          - Spokojnie, przecież nie zabiję mojej ulubionej wampirzycy. - mówię ściszonym głosem.

          - Hej, hej księżniczko! Nie wstawaj twoje rany się jeszcze nie zagoiły. - woła radośnie Erin przytrzymując mnie za ramiona.

           Podwijam bluzkę do góry, mój brzuch wygląda jak zakrwawione pole minowe. Jakiś wilkołak nieźle mnie poszarpał. Ten sam ból odczuwam na plecach, aż boję się wiedzieć w jakim są stanie.

           Liam cały czas bacznie i bez słowa mi się przygląda. Siadam na łóżku opierając się głową o ścianę, wciąż mnie jeszcze ćmi.

          - Która godzina? - pytam

          - 02:48. - odpowiada Erin wkładając mi poplamiony krwią kosmyk włosów za ucho.

          W takim razie od całego zajścia minęły dwie godziny. Na razie wspomnienia z ataku furii są zawiłe i niejasne, trochę minie zanim dokładnie przypomnę sobie cały przebieg zdarzeń.

          - Dobra, jak źle było? - pytam Liama który właśnie usiadł koło nas na łóżku.

           - Krwawa jatka. - odpowiada zdegustowany. - Gdy Aaron klepnął cię w tyłek wpadłaś w szał. Twoje oczy zrobiły się czarne, a twarz zmieniła się nie do poznania. Z takim licem mogłabyś w horrorach straszyć.

          - Do sedna, co wiemy? - ponaglam go.

          - Co "my" wiemy? To są jacyś "my"? - pyta figlarnie Erin.

          - Dobra co ja wiem? - odpowiadam ze szczerym uśmiechem. Ta wampirzyca naprawdę poprawia mi humor.

          - Rozerwałaś na strzępy około pięciu, może sześć wilkołaków. Kilku po prostu wyrwałaś serce. Niestety zanim zatopiłaś pazury w Aaronie zdążył on uciec. - mówi Liam.

          - Kurwa mać, czyli nic nie wiem. - odpowiadam rozdrażniona.

          Erin szybko w staje z łóżka po czym ostentacyjnie otwiera drzwi od łazienki.

          - Ale, ale! Mamy dla ciebie jeden całkiem nie mały prezent. - mówi wskazując otwartą dłonią wnętrze łazienki.

          Podchodząc wciąż obolała do łazienki zaczynam wyczuwać kolejnego wilka. Wchodząc do środka zauważam w wannie jednego z osiłków Aarona. Czarnowłosy mężczyzna jest zakrwawiony i spętany. Najprawdopodobniej ucierpiał dość mocno ponieważ wciąż jest nieprzytomny.

KarmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz