Rozdział 9

6 0 0
                                    


          Obudziłam się dziś wcześnie, nawet jak na mnie. Obok mnie leży ten nieznośny niziołek Kate. Muszę wyjść z pokoju niezauważona żeby uniknąć gąszczu pytań jakim mnie zapewne zasypie odnośnie Liama. Bo przecież ta cholerna, naszprycowana magicznymi ziółkami czarownica nie odpuści tak łatwo.

          Wychodząc z pokoju nie zamykam drzwi żeby przypadkiem nie obudzić diabła w kobiecej skórze. Zauważam Nadine siedzącą na kanapie w salonie.

          - Ciężka noc? - pyta.

          - Ciężkie życie, czemu nie śpisz? Wszystko w porządku?

          - Stresuję się dzisiejszym dniem. - odpowiada smętnie.

          Siadam obok niej na kanapie.

          - Wiem jak dużo dla mnie poświęcasz, ale przysięgam ci, że będziesz bezpieczna. Loren z Tylerem zabiorą cię za miasto a Kate nałoży na was czary ochronne. - mówię ściskając delikatnie jej dłoń.

          - Nie o siebie się martwię. - spuszcza głowę. - On jest cwany, nie łatwo będzie go przechytrzyć.

          - On może i jest cwany ale ja nigdy nie odpuszczam , tak będzie i tym razem. Po za tym hej! Jestem boginią co może pójść nie tak? Spróbują mi się przeciwstawić? Zgniotę ich jak mrówki.

          Katherina właśnie kończy odprawiać te swoje magiczne mambo dżambo machając suszonymi ziółkami nad głową Nadine.

          Słyszę stukot przesadnie wysokich obcasów na klatce schodowej. A to oznacza, że zbliża się magiczne rodzeństwo.

          - Zbierajcie się, Erin i Justin przyjechali. - mówię otwierając im drzwi. - Widzimy się na miejscu. - zamykam drzwi za sobą.

          Schodząc po schodach czuję dziwne kłucie w klatce piersiowej. Jedyne czego teraz potrzebuję to napadu. Wybiegam na dwór ledwie dysząc, czuję jak pazury przebijają mi skórę.

          Liam łapie mnie w pół przyciskając do siebie.

          - Już dobrze, wszystko jest w porządku. Schowaj pazurki bo ludzie patrzą. - mówi chowając moje dłonie w swoje ręce.

          Cały ból i złość odchodzą ze mnie, podnoszę głowę patrząc mu w oczy. Jedyne o czym teraz myślę to zetknąć moje usta z jego i pogrążyć się w pocałunku. I nie muszę mu czytać w myślach by wiedzieć, że on myśli o tym samym.

          - Jedźmy już. - mówię odsuwając się.

          Dojeżdżając na Keniston Ave parkujemy przy ostatnim budynku po lewej stronie. Jest to stary opuszczony magazyn.

          - Rób to co ja i staraj się nie rzucać w oczy. - mówi Liam otwierając mi drzwi.

           -Ciężko jest nie rzucać się w oczy wyglądając tak a nie inaczej. - mówię puszczając mu oczko.

          Wilczek nic nie odpowiada tylko szczerzy do mnie zęby.

          Przed wejściem do magazynu stoją dwa śmierdzące kundle w ludzkim ciele. Bacznie się nam przyglądają, nie jestem niestety w stanie usłyszeć tego o czym szepczą.

          Gdy podchodzimy bliżej Liam staję przede mną pokazując im swoje zmienione oczy.

          - Kim jest twoja nowa koleżanka? - pyta większy z osiłków.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 23, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

KarmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz