2

448 33 2
                                    

 Kiedy rozpaczałam nad kolorem ścian do mojego pokoju weszła mama.

-Czego chcesz?-burnknęłam.

-W szafie masz ciuchy po cioci Lenie. Przyjeżdżała tu często i właśnie do nas zadzwoniła. Mam nadzieję,że ci się spodobają kochanie-powiedziała i wyszła z pokoju.

Byłam zmęczona jedyne czego chciałam to sen i bez żadnego odmawiania sobie zasnęłam. Obudziło mnie słońce przebijające się przez zasłony. Wstałam i bez namysłu otworzyłam pierwszą szufladę, w której była jakaś bielizna chociaż coś. Pierwszy raz się cieszę,że mam taki sam rozmiar z ciocią Leną. Wzięłam biały stanik i jakieś koronkowe majtki. Wzięłam prysznic i weszłam do pokoju.Czas zobaczyć co skrywa się w szafie. 

-O nie!- krzyknęłam na cały dom.

-Co się stało?!- do pokoju wleciał zdyszany tata.

-Tu wszystko jest kolorowe.Co ja na siebie włożę.-jęknęłam.

-Nie mam pojęcia, ale się pospiesz, bo zaraz idziemy na imprezę,a dokładniej dojdziesz do nas plaża jest niedaleko. Na pewno ją znajdziesz.

-Dobra,dobra.

-Olivio,błagam tylko nie przesadź z alkoholem błagam.

-Zobaczy się.

Wszystko w szafie było pogniecione oprócz różowego t-shirt'u z napisem I'm Barbie in 99,9%.Jak się napije nie będzie może źle, a nienawidzę pogniecionych ciuchów . Do tego  włożyłam jasne skiny i białe trampki, muszę przyznać, że ciocia zostawiła tu sporo rzeczy. Wyszłam z domu i skręciłam w prawo, było to dla mnie dziwne,że moja mama chciała naprawić relacje,a zostawiła mnie na własną łaskę. Po niecałych 5 minutach doszłam na plaże. Nie widziałam jeszcze tak pięknego miejsca tutejsze molo było przepiękne. Nigdzie nie widziałam rodziców,a to oznaczało,że mogę pić, moje oczy od razu się rozszerzyły,ale nie widziałam jak na razie alkoholu może ,że było dopiero po 17 w sumie nie za szybko  na picie, ale ja nie znam tutejszych zwyczajów. Dostrzegłam stoisko z koktajlami może być i to. Olivia pamiętaj tylko kulturalnie postaraj się, nie chcesz mieć od razu kłopotów.

-Dzień dobry. Czy mogłabym poprosić koktajl truskawkowy?

-Oczywiście to będzie 1$. 

-Tylko?-odparłam zdziwiona.

-Za kulturę, tutaj jest mało takiej młodzieży.

-Dziękuję bardzo.

Wrzuciłam mężczyźnie napiwek, w sumie to było udawane co mi tam. Dostrzegłam kącik wypoczynkowy w sumie nie mogę niczego zmalować do 20,żeby zostać i się napić, tak słyszałam przynajmniej od jakiś kolesi co do alkoholu. Już dochodziłam spokojnie do pufy, gdy zatrzymali mnie moi rodzice.

-Olivio poznaj swoją kuzynkę Kate.

Przede mną stanęła wysoka blondynka o zielonych oczach. Jej włosy może do końca nie były blond, bo miała różowe końcówki. Ubrana była w białe spodenki i zieloną koszulkę.

-Miło mi cię poznać-powiedziała wesoło.

Wiedziałam,że nie będziemy się dobrze dogadywać, ponieważ jak wszyscy twierdzą jestem inna. Razem z Kate ruszyłyśmy w stronę strefy relaksu, ale zatrzymała się przy chłopcach grających w siatkówkę. Nagle podbiegł jakiś chłopak i rzucił się na Kate obstawiałam,że to był jej chłopak, z daleko zauważyłam chłopaka, który mi się przygląda wysoki brunet o zielonych oczach, niechlujnie ułożone włosy, spodenki i całkiem nieźle wyrobiona klatka piersiowa z brzuchem. Zwróciłam wzrok na obściskujących się obok mnie zakochańców i w stronę bruneta pokazując mu odruch wymiotny na co on się zaśmiał i  ukazał mi się rząd biały zębów, ale po chwili już go nie widziałam przez chłopaka, który mi go zasłonił. Wysoki blondyn, grzywka na żel, cały w samoopalaczu, umięśniony , typowy pozer.

-Hej mała może skoczymy szybki numerek albo buzi?

-Spierdalaj-odparła bardzo poważnie, aż Kate oderwała się od swojego chłopaka.

-No weź, wiem czego chcesz Barbie.

Koszulka cholerna koszulka.

-Nie jestem żadną Barbie baranie i się odwal ode mnie.

-Wyluzuj kochanie nie musimy przy wszystkich. Chodź mieszkam niedaleko.

Zaraz coś mu zrobię.

-Powiedziałam ci,że masz się odwalić czy twój móżdżek nie analizuje tak szybko informacji?- uśmiechnęłam się wrednie i dobiegł do mnie śmiech z otoczenia.

-Ty szmato-uniósł rękę.

No dawaj tylko spróbuj nie będziesz miał dzieci dawaj.

-Iwan wystarczy!

Zobaczyłam jak brunet chwyta w górze rękę lalusia.

-Nie słyszałeś jak mówiła,że byś się odwalił od niej stary ?

-Nikt jeszcze mi nie odmówił,a poza tym ona mnie uraziła.

-Ojej czyżbym aż tak skrzywdziła twoją delikatną duszę.-powiedziałam sarkastycznie.

-Wiesz jesteś taka gruba to gdy spadasz z łóżka to z dwóch stron.

O nie przegiął nie byłam gruba, miałam kobiece kształty, prawda kiedyś zmagałam się z otyłością,ale wygrałam tą walkę. Przypomniało mi się, że mam jeszcze pół koktajlu, otworzyłam wieczko i skierowałam całą substancje na blondyna starając się wycelować w twarz i udało mi się chociaż byłam niska miałam dobrego cela. Dookoła rozległo się tylko głośne:

-Wooo.

A ja wybuchłam śmiechem kiedy blondyn pobiegł z przerażoną miną prosto w stronę wody, tylko,żeby żel mu się nie zmył za mocno, co ja gadam przecież wyjdzie bez samoopalacza.


*Drugi rozdział mam nadzieję,że się spodobał ^^ Do następnego kochani! ;**

Taka jak oniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz