33

365 25 0
                                    


Wieczór minął nam bardzo przyjemnie, ale moją głową nadal zaprzątało jedno pytanie. Gdy Luk jeszcze spał szybko ubrałam ciuchy do biegania. Bieganie oczyści mój umysł, zaczęłam biec w stronę szkoły baletowej pomimo wczesnej godziny wiedziałam,że szkoła jest już czynna od szóstej. Rozglądając się dokoła nawet o godzinie 7 ulice Nowego Jorku były zatłoczone, miasto,które żyje 24 godzinę na dobę. Gdy dobiegłam już do mojego celu byłam gotowa wejść i oświadczyć moją decyzję.

-Dzień dobry- powiedziałam łagodnym głosem- zastanowiłam się nad pani ofertą i się zastanawiam...

-Witaj Olivio, dzwoniła do nas Bella i przedstawiłam nam twój genialny pomysł.-moje serce zaczęło bić szybciej co ta kobieta znowu wymyśliła.

-Tak? No cóż nie zdążyła mnie poinformować o tym fakcie-uśmiechnęłam się sztucznie myśląc,że to coś pomorze.

-Więc uważam,że oddział naszej szkoły w Santa Monica to genialny pomysł kochana! Jednak będziesz musiała się jeszcze trochę poduczyć,ale tym się nie przejmuj mam tam znajomą, więc wszystko z tobą zorganizuje.

-To świetnie- podbiegłam do kobiety i ją przytuliłam, myślę, że nie była zadowolona z faktu,że byłam spocona jak dzika świnia,ale cóż coś za coś.

-A teraz leć się pakuj samolot masz za dwie godziny.

-Oczywiście. To jesteśmy w kontakcie! Do widzenia!

-Pa kochanie!

Zdyszana do biegłam do apartamentu, gdy weszłam wszystko było na swoim miejscu Luk nadal spał, więc postanowiłam wskoczyć pod prysznic. Po 10 minutowej kąpieli wrzuciłam na siebie czerwoną letnią sukienkę, następnie usiadłam przed toaletką i podkręciłam delikatnie swoje włosy, na twarz nałożyłam delikatny makijaż, a na usta pomadkę w odcieniu jasnego beżu. Obudziłam Luka,który miał problem z obudzeniem się, po 20 minutach oboje byliśmy gotowi do drogi, zamówiliśmy taksówkę i ruszyliśmy na lotnisko. Czekanie na odprawę wydawało się trwać w nieskończoność, ale w końcu się doczekałam, przyzwyczajenie do podróży nie wzbudzało we mnie większego podniecenia,ale za to u Luka w oczach było widać niepewność. Punktualnie znaleźliśmy się na lotnisku oddalonym kilkadziesiąt kilometrów od Santa Monica. Gdy wyszłam na zewnątrz otuliło mnie ciepłe powietrze Kalifornii , tego właśnie mi brakowało. Napełniłam moje płuca powietrzem, które tak bardzo pokochałam.  

-Tu jestem!-usłyszałam znajomy głos

-Kate!- rzuciłam się dziewczynie na szyję.

Jednak przede mną  nie stała już ta sama dziewczyna, którą poznałam na początku wakacji, widocznie kiedy mnie nie było postanowiła trochę na zmianę siebie. Jej włosy zmieniły się na kasztanowe, na twarzy miała wyrazisty makijaż, a jej usta szczególnie się wyróżniały z powodu krwistoczerwonej  pomadki. Dziewczyna jak dotąd skromna miała na sobie obcisłą  czarną sukienkę do połowy uda.

-Co ci się do licha stało?- spytałam zaskoczona.

-Trochę przeglądałam twojego  insta-zaśmiała się dziewczyna.- A tak na poważnie Elton mnie zdradził.

-Przykro mi -powiedziałam szczerze. 

-Nie był dla mnie- rzekła spokojnie.- Teraz dupek może się tylko ślinić,ale nie dla psa kiełbasa.

-Jednak jesteśmy rodziną-obie wybuchłyśmy śmiechem.

-Ale jeśli ty Luku Arrow zranisz tą piękną dziewczynę jaką jest Olivia Smith to osobiście zadbam,żebyś nie miał dzieci-uśmiechnęła się znacząco.

To będzie ciekawy powrót do Santa Monica.


* Przepraszam,że dopiero teraz,ale materiał mnie przerasta mam strasznie dużo nauki ;( Do następnego! ;**

Taka jak oniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz