6

387 25 2
                                    


Kiedy weszliśmy do domu Luk zaniósł farby prosto do "mojego" pokoju, dobrze, że rodzice wyjechali chociaż nie muszę słuchać ich kazań. 

-To co odsuwamy meble i bierzemy się za malowanie?-spytał Luk.

-Tylko się w coś przebiorę - dodałam pospiesznie.

A Luk zaczął już odsuwać meble.Wyciągnęłam z szafy biały t-shirt, który ewidentnie był na mnie za duży, ale idealny do malowania pokoju, do niego ubrała jakieś szare dresy po cioci. Kiedy skończyłam się przebierać olśniło mnie, że Luk cały czas był w pokoju, a co gorsza w futrynie zobaczyłam jeszcze jedną postać to był on Iwan, niech to szlak trafi!

-Luk jak długo on tu jest?- wypowiadając te zdanie Luk się obrócił.

-Co?! Skąd ty tu się wziąłeś?! 

Czyli nie tylko ja go nie zobaczyłam.

-Na tyle długo,żeby widzieć twój zajebisty tyłek.

-Co ty się tu przebierałaś?- na twarzy Luka zauważyłam  rozczarowanie,że tego nie widział jednak dla mnie to była dobra wiadomość.

-Ktoś cię tu zaprosił lalko? Bo mi się wydaję, że nie więc lepiej idź za nim nie zrobię ci krzywdy.

-Już się boję.

-Iwan spierdalaj stąd! Nie słyszałeś jej ?!

-No dobra, dobra,ale i tak widziałem twój zajebisty tyłeczek mała.

I wyszedł.

-Możemy o tym zapomnieć?- spytałam z nadzieją w głosie/

- Ta jasne.

-Dzięki.

Zabraliśmy się za malowanie i po paru godzinach mieliśmy koniec.Jednak nie przemyśleliśmy jednej rzeczy, a dokładniej tego,że niezamknięte puszki po farbie i śmierdziało farbą w całym domu.

-No to zajebiście-wyrwało się z moich ust.

-Nie przesadzaj znaczy wiem,że ten zapach jest ciężki do zniesienia,ale dasz radę przecież to wytrzymać.

-No właściwie to nie- wyszeptałam.

-Jak to od tego można jedynie dostać bólu głowy bez przesady.

-Tyle,że... - mój głos się zawahał powiedzieć mu czy nie,a w dupie najwyżej ośmieszy mnie przed całym miastem- ... ja mam rzadką przypadłość, bo wszystkich boli głowa od zapachu farby, a ja po 5 godzinach, które miną dokładnie za 15 minut będę się zachowywać jak bym coś brała, a to nigdy nie wychodzi na dobre.

- Nie wiedziałem, że takie coś istnieje wiesz jeśli chcesz to możesz przyjść do mnie na noc, skoro komuś może coś grozić- zaśmiał się Luk.

-Dzięki-uśmiechnęłam się.

Spakowałam kilka rzeczy i ruszyłam za Lukiem.

-Nie będę przeszkadzać twoim rodzicom?

-Wątpię, bo aktualnie mieszkają w Portlandzie, a ja przyjechałem się tu uczyć i jest lepsza pogoda.

-Okey.

Weszliśmy do domu,a  w progach stała jego babcia.

-Dzień dobry- powiedziałam i podałam kobiecie rękę- Olivia Smith.

-Miło mi cię poznać widziałam cię kiedy byłaś mała.

-Jak to?- zdziwiłam się.

-Widziałam kilka twoich zdjęć kiedy byłaś mała.

-Aha.

-No dobrze babciu my idziemy do góry.

-Miłej nocy-powiedziałam.

-Wzajemnie-uśmiechnęła się kobieta.


*Kolejny rozdział postaram się dodawać je częściej,ale sami wiecie są wakacje i trudno połączyć wyjazdy i pisanie kiedy się nie ma przy sobie komputera mam nadzieję,że rozdział się spodobał. Do następnego ;* *

Taka jak oniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz