Kiedy Luk wyszedł postanowiłam się lekko ogarnąć, gdy na wyświetlaczu mojej komórki wyświetliła się twarz Kate.
-Cześć kochana idziemy wieczorem na imprezę tylko ty i ja?
-Na pewno my ?
-Yhy-zaśmiała się dziewczyna.
-Nie wierzę ci i tak ,ale ok możemy-zaśmiałam się.
-To do zobaczenia o 21 pod twoim domem.
-Luz- powiedziałam i rzuciłam telefon na łóżko.
Podeszłam do okna , nie zapowiadało się na ciepły dzień, wyciągnęłam z szafy czarne rurki i za dużą siwą bluzę, a włosy spięłam w luźnego warkocza na bok. Zeszłam po schodach na śniadanie.
-Cześć skarbie, no to może opowiesz nam jak było z tym chłopakiem?
-Po pierwsze nie nazywaj mnie tak, bo nie jestem żadnym skarbem.
-No dobrze,dobrze,ale mamie możesz w końcu powiedzieć czy coś was łączy czy nie ?
-Naprawdę ? Myślisz,że ci cokolwiek powiem po tym jak nazwałaś mnie na moich piętnastych urodzinach puszczalską, bo tak się schlałaś,że nawet nie pamiętałaś tego,że zadawałam się dopiero z Ash'em.
-Oj skarbie przecież wiesz,że byłam wtedy pod wpływem.
-Wpływem?Chyba żarty sobie robisz tak się schlałaś,że mnie obrzygałaś i mówiłam ci już,że nie masz mnie tak nazywać, bo sama powiedziałaś do taty tydzień temu,że jestem przeklętym bachorem. A może się mylę?
-Co się tu dzieje?- do kuchni wszedł zasapany tata- krzyczycie na cały dom nie da się tu spokojnie spać.
-Och tak? Ciekawe przez kogo.- powiedziała moja mama sarkastycznie- Może przez tą smarkulę,bo przespała się z kolejnym kolesiem,którego ledwo zna,a mi wypomina moje błędy.
-Olivio czy to prawda?
-Pewnie, bo wy w moim wieku byliście idealni, wspaniali!
-Nie mów tak!- krzyknął tata.
-Ahh czyli jednak nie- zaśmiałam się - Słysząc wasze historie od cioci i wujka myślałam,że sobie żartują,ale nie nadal pozostaliście buntownikami, nie liczycie się z niczyimi uczuciami poza swoimi.
-Jesteś dokładnie taka jak oni.- usłyszeliśmy w progu.
-Przepraszam,a co pani tu robi?-spytała się mama sprzątaczki.
-Sprzątam i mówię to co pani Fox kazała mi powiedzieć kiedy spotkam waszą córkę w wieku 17 lat. Widząc co tu się dzieje miała zupełną rację jesteś taka jak oni- zaśmiała się kobieta.
-Ciekawie-m zaczął tata.
-Proszę cię tato-powiedziałam- Nawet zapomnieliście o moich urodzinach i pojechaliście sobie na jakieś spotkanie biznesowe- krzyknęłam.
-Ale nie spodobał ci się prezent?
-Jaki prezent?!-zdziwiłam się.
-No przeprowadzka -powiedzieli razem.
-To ma być prezent chyba sobie żartujecie jesteście,aż tacy porąbani,że specjalnie dla mnie się niby tu przeprowadzamy darujcie sobie doskonale wiem,że otwieracie tu nową firmę czy coś tam.- prychnęłam.
-Ale Olivio...
-Olivio, Olivio proszę was nie ufacie mi w moim wieku mama mieszkała z tobą i co ? Nic się nie stało.
-Ale niestety mama nie była do końca taka jak ty.
- Nie do końca to znaczy jaka była ? No proszę zaskocz mnie.
-Matt wystarczy! - wrzasnęła mama- Ja miałam problemy, bo straciłam rodziców tylko dlatego.
-A czyli coś ukrywacie super z was rodzice naprawdę świetni!- z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-To nie tak!
Wyszłam z kuchni i chciałam wyjść na dwór obojętnie gdzie, kiedy już chwytałam za kalmkę usłyszałam kilka zdań.
-On jest dokładnie taka sama jak wy.
-Wcale nie!- krzyknęli rodzice.
-Proszę was Belle powstrzymało to,że się w tobie zakochała,a tobie, bo się dowiedziałeś,że ma się do ciebie wprowadzić i postanowiłeś z swojego prywatnego klubu,w którym było pełno schlanych ludzi od nowa zrobić apartament proszę was dzieci ja wiem o was wszystko.
-Ciekawe skąd?- spytała oburzono mama.
-Moje drogie dzieci wy wcale nie pamiętacie tego,że nasza kochana pani Fox, babcia czy jak to ją zwał była tajnym agentem, mam wszystkie wasze akta, z którymi kazała mi się zapoznać.
-Naprawdę my nie wierzymy w te bajeczki o babci.
-Przecież to nawet nie była do końca twoja babcia teoretycznie to była twoja ciotka wasza ciotka nie wiem kto wam takich głupot nawciskał,ale dobrze,a teraz pójdę posprzątać.
Z moich oczu nadal płynęły łzy,to co powiedziała ta kobieta o babci,a raczej o cioci nie wiem już co miałam myśleć wiedziałam tylko jedno muszę stąd wyjść. Już bez zastanowienia pociągnęłam za klamkę i wyszłam ostatnie zdanie jakie do mnie dobiegło to :
-Dziecko zmokniesz leje, wróć się!
Nie zamierzałam zawrócić
* Maraton 2/3 mam nadzieję,że się podobało ^^ Miłego czytania ;**
CZYTASZ
Taka jak oni
Teen FictionNadchodzą wymarzone wakacje, jednak wszystkie plany Olivii krzyżują jej rodzice. Dziewczyna udaje się z nimi do Kalifornii. Uważa swoich rodziców za strasznych nudziarzy, nic nie wie o ich przeszłości. Jednaj jej rodzice Bella i Matt skrywają tajemn...