Rozdział III

1K 59 22
                                    

*rok później*

-... I ona wtedy... Sans? Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - pyta Pap.

- Co? A tak! Przepraszam zamyśliłem się. Słuchaj, muszę coś załatwić na mieście. Poczekasz w domu?

- Oczywiście! Przygotuję obiad! - krzyczy Papyrus.

- Tylko ostrożnie!

***

Idę przez las. W głowie mam mętlik.

Mam wrażenie, że wszystko wali mi się na łeb.

Siadam przy wielkim kamieniu, opieram się o niego.

W głowie mam obraz ojca, te wszystkie wspaniałe lata!

Wyjmuję z kieszeni zdjęcie, na którym jestem ja, tata i Papyrus.

Odwracam kartkę i czytam napis:

,,Nie zapomnijcie"

- Nigdy nie zapomnę o tobie... tato

- P-przepraszam, z kim rozmawiasz? - odzywa się głos za kamieniem.

- Eee... ja... z nikim. Mówiłem sam do siebie - chyba oszalałem.

- Aha.

Rozmawiam z tym głosem od ponad 30 minut. Sporo się dowiaduję.

- Sans?

- Tak?

- Czy możesz mi coś obiecać?

Milczę.

- Proszę, to dla mnie ważne.

- Postaram się. A o co chodzi?

- Obiecaj mi, że pomożesz każdemu człowiekowi, który tutaj spadnie.

- Ja...

- Proszę Sans! Błagam!

Milczę.

- Dobrze!

- Dziękuję ci.

Odeszła (dop. aut. NIE! ONA NIE UMARŁA!)

Wracam tą samą ścieżką.

W domu wita mnie Pap.

- Sans! Ty leniwa kupo kości! - nawet braciszek już mi ciśnie.

- Tak Papyrus?

- Gdzie ty byłeś? Martwiłem się! - do jego oczu napływają łzy.

Przytulam go.

- Czemu płaczesz?

- Bo... bo myślałem, że... że coś ci s-się stało i że nie... nie wrócisz już do domu.

Tulę go mocniej.

- Spokojnie Pap, twój starszy brat jest już przy tobie.

***********

No hello! Jak tam wakacje? Macie pogodę?

Bo u mnie leje, wieje i jeszcze raz LEJE!

Rozdział miał być wczoraj, ale moi znajomi mieli co do mnie inne plany.

Siłą mnie na dwór wyrzucili! No a przy nich rozdziału pisać nie mogłam -_-

Mniejsza o to.

Jak się uda to dzisiaj wrzucę IV rozdział tej oto jakże nie czytanej książki -_-

Pozdrawiam Ciasteczka

CookieGirlFantasy

Undertale: Sans story (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz