Rozdział VI

923 63 12
                                    

Wow. Frisk jest dobra w tych zagadkach!

- Co? Ale? Jaaaak? - Papyrus jest chyba zawiedziony.

- Pffff. Haha!

- Sans! Nie śmiej się!

- Dobrze.

- CZŁOWIEKU! JA WIELKI PAPYRUS WYZYWAM CIĘ NA POJEDYNEK!

- To ja wam nie przeszkadzam. Idę się przespać.

Idę do domu. Kładę się na łóżku i zasypiam.

Drrrrr.

- Halo?

- S-san? T-tu Alphys. M-mam mały, a-a nawet wielki p-problem.

- Jaki?

- W całych p-podziemiach g-giną potwory!

- To wyślijcie po nie straż!

- ALE ONE NIE-NIE ŻYJĄ!

- Morderca? Tu? Na dole?

- T-tak. Sans. Undyne zmarła.

- Alphys, zaraz będę.

(dop. aut. proszę o włączenie mediów)

Wbiegam do laboratorium Alphys.

- Alphys? ALPHYS!

Na ziemi znajduje jej okulary.

O nie!

Muszę znaleźć Papyrusa bo inaczej... Nawet nie chce o tym myśleć.

Bidgnę na polanę, która znajduje się w Snowdin.

- Papyrus! Braciszku?

Szukam go. Po chwili jednak staję. Padam na ziemię.

- Nie, nie, nie! NIE! PAPYRUS!

W rękach trzymam jego szal.

Papyrus miał być tutaj... Z Frisk.

Ta mała smarkula zagrała na naszych uczuciach!

- Nie martw się Papyrusie. Pomszczę cię braciszku.

Ruszyłem do sali osądzeń.

Dla Frisk to ostatni rozdział w życiu

Undertale: Sans story (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz