-Steve?!-wydarłam-co ty tu robisz?!
-Hej, jest Tony?-zapytał poważnie.
-Pojechał odwieźć Parker'a-odpowiedziałam
-Muszę z nim pogadać, jednak nie mogę niczego w sobie dusić.
-Wejdź. Powinien niedługo wrócić.
Zaprosiłam go do środka i zrobiłam mu herbaty. Usiadł w salonie i próbował poukładać sobie w głowie, co powie Tony'emu, kiedy wróci. Ja znowu usiadłam przy fortepianie zatapiając się w muzyce. Kilka minut później usłyszałam jak Tony wrócił do domu. A ja zaczęłam się denerwować, że ich spotkanie nie skończy się za dobrze.
-Słyszę, że ktoś znowu gra-krzyknął z holu, ale kiedy wszedł do salonu jego mina zrzedła-Co ty tu robisz Rogers?-zapytał
-Muszę z tobą porozmawiać Stark-powiedział Steve
-Hannah idź na górę-powiedział chłodno Tony, nie spuszczając wzroku z Kapitana.
*Perspektywa Tony'ego*
Hannah poszła na górę, a ja zostałem sam na sam z Kapitanem. Przysiągłem sobie, że nie poddam się negatywnym emocjom. Podszedłem do barku i nalałem sobie szklankę szkockiej. Usiadłem naprzeciwko niechcianego gościa.
-Po co przyszedłeś Rogers?-zapytałem
-Muszę coś z tobą wyjaśnić-powiedział poważnie
-Ja nie mam co z tobą wyjaśniać.-odparłem
-Mi się wydaję, że jednak mamy o czym rozmawiać.
-Powiem krótko, ja nie chcę z tobą o niczym gadać. O niczym prywatnym.
-Nie uważasz, że lepiej będzie wyjaśnić sobie wszystko?
-Nie. Najlepiej będzie nie rozmawiać o tym w ogóle.-powiedziałem kończąc pić trunek z mojej szklanki.-Może kiedyś, ale nie teraz. I nie wracaj do tego na razie.
-Rozumiem. Skoro tak to ja lepiej pójdę.
Rogers wyszedł, a ja odetchnąłem z ulgą. Nie miałem w ogóle ochoty na rozmowę, a szczególnie z nim. Dolałem sobie szkockiej i wyszedłem na taras. Usiadłem w fotelu rozsiadając się wygodnie.
-Steve już poszedł?-usłyszałem za sobą pytanie Hanny
-Tak.-odpowiedziałem
-Kłóciliście się?-zapytała i usiadła naprzeciwko mnie
-Nie.-odparłem-Rozmawialiśmy, ale krótko, bo nie było sensu.
-To dobrze.-odetchnęła z ulgą
-Nie potrzebnie się martwiłaś.-uśmiechnąłem się
-Możliwe. I co ja będę robić przez dwa tygodnie?
-Może jednak coś się zmieni w szkole chyba, że jednak mam zadzwonić i...
-Nie! Nie dzwoń.-przerwała mi-Niech to się samo wyjaśni.
-Jak chcesz. Ale wiesz, że mogę zadzwonić.
-Nie trzeba. Wszystko się wyjaśni, na pewno.-uśmiechnęła się
Zjedliśmy kolacje i Hannah poszła na górę spać. Ja nie mogłem zasnąć i dlatego siedziałem w salonie oglądając jakiś stary film. Dosiadłem się do fortepianu i przejechałem po klawiszach. Moja mama pięknie grała na tym instrumencie. W sumie dlatego ten instrument tu był, a teraz gra na nim Hannah. Siedziałem na dole i próbowałem zająć czymś myśli. Poszedłem na górę do pokoju Hanny. Chciałem z nią porozmawiać jeśli nie będzie spała. Zapukałem, cisza, otworzyłem cicho drzwi. Nie było jej w pokoju, rozejrzałem się po pokoju, telefon zostawiła na łóżku. Zauważyłem uchylone drzwiczki od tarasu, więc wyszedłem na zewnątrz. Był środek nocy, a jej tam nie było! Uciekła? Niemożliwe, nie miała powodu. Albo miała, a ja o czymś nie wiem. Nie znalazłem jej przez całą noc. Załamany wróciłem do domu nad ranem, kompletnie nie wiedząc gdzie jej szukać...
CZYTASZ
𝑵𝒐𝒘𝒂 𝒋𝒂 (Część 2)
FanfictionCzęść druga opowieści "Zagubiona" Czy wszystko ułoży się na nowo? Czy jednak będzie happy end? W tej części ciąg dalszy historii Hanny:) Czy uda jej się zostać zwykłą nastolatką? Czy zapomni o przeszłości, a może wróci do podejmowania fatalnych wybo...