#2

165 23 43
                                    

~ NEINA

Spakować tylko najpotrzebniejsze rzeczy i wynieść się z tego mieszkania jak najszybciej, póki Iruka nie wrócił jeszcze do domu. Taka myśl krążyła mi w głowie odkąd przekroczyłam próg drzwi i zorientowałam się, że Iruka nie zdążył jeszcze wrócić. Jak szalona wrzucałam do swojego plecaka co popadnie, nie myśląc tak naprawdę czy przyda mi się cokolwiek z tych rzeczy w czasie podróży. Mimo, że byłam już od dłuższego czasu psychicznie przygotowana na ten dzień, nikt tak naprawdę nie mógł mnie przygotować na to co dzieje się teraz. Nerwowo co kilka sekund zerkałam na zegar wiszący na ścianie, mimo że do umówionego spotkania zostało jeszcze kilka godzin. Czego się więc tak obawiałam ? Myślałam, że opuszczenie tej Wioski już dawno uważałam za zamknięty temat. Czułam się w niej osaczona, niedoceniana, nic tak naprawdę nie trzymało mnie tutaj oprócz Iruki. No właśnie Iruka... Może to On był powodem mojego zachowania? Wymykam się jak złodziej, bez słowa wyjaśnienia, wiedząc, że swoim odejściem niesamowicie Go zranię. Już od dłuższego czasu przechodziłam wewnętrzną walkę czy nie zostawić jakiegoś listu z wyjaśnieniami, jednak czy jakiekolwiek słowa będą mogły wytłumaczyć moje postępowanie? Myślę, że nie. Pakując ostatnią rzecz do swego plecaka zamknęłam go, po czym zapieczętowałam w jednym ze swoich zwoi. Ostatni raz rozejrzałam się po mieszkaniu, który od wielu lat dzieliłam z ukochanym. Będzie mi tego wszystkiego brakować, jednak życie w zamknięciu, pod kloszem było jeszcze większym dla mnie cierpieniem. Podchodząc do wyjściowych drzwi stało się to czego się najbardziej obawiałam. W momencie, w którym miałam nacisnąć na klamkę, drzwi otworzyły się, a w nich stanęła osoba, której od początku chciałam uniknąć.

Co miałam powiedzieć? Co zrobić ? Czułam jak w moim gardle rośnie ogromna gula, uniemożliwiająca wydostanie się jakiegokolwiek słowa na zewnątrz, a targane mną emocje były wręcz namacalne. - Wybierasz się gdzieś? – słowa ukochanego uderzyły we mnie z ogromną siłą odbijając się boleśnie w głowie. Moje serce waliło jak oszalałe, a oczy zdradzały potworną panikę. Iruka przekroczył próg drzwi wchodząc do środka, składając przy tym na mych ustach czuły, acz delikatny pocałunek. Nie wiedziałam, jak długo uda mi się utrzymać pozory spokojnej, jednak wiedziałam, że rozklejenie się nie wchodzi w grę, nie mogłam dać po sobie niczego poznać. Niestety jak na zrządzenie losu Iruka doskonale mnie znał i od razu zorientował się, że coś się dzieje.
- To gdzie się wybierasz? Może znajdziesz dla mnie chwilę i opowiesz mi chociaż jak Ci minął dzień? – zapytał patrząc mi prosto w oczy. Już wie. Wiedziałam, że mój plan lada chwila legnie w gruzach, a ja skończę w tej zapyziałej Wiosce resztę swojego życia.
- Ja? Tak. Mam jeszcze trochę czasu. Chętnie spędzę te kilka chwil jeszcze z Tobą – odparłam najnaturalniej jak tylko mogłam, próbując wyminąć się od pierwszej części pytania, która padła już drugi raz. Idąc w ślad Iruki dotarliśmy do salonu, gdzie usiadł na kanapie i bez chwili namysłu usadowił mnie na swoich kolanach.
- Więc jak spędziłaś dzień ? – zapytał tym razem nie próbując wybadać miejsca mego celu. Może jednak się nie domyślił. Może jednak mój plan się powiedzie i już za kilka godzin będę poza granicami Konohy.
- Jak zwykle. Trenowałam swoją drużynę, niestety po raz kolejny nie wykazali się szczególnymi umiejętnościami. Trafiłam na przeciętnych geninów i tyle. Potem poszwędałam się trochę po Wiosce, wypiłam kilka kolejek sake i wróciłam do domu. Nic szczególnego. A Ty ? Miałeś dziś ciężki dzień ? – zapytałam wplątując rękę między Jego włosy. Najprawdopodobniej już nigdy tego nie zrobię, dlatego warto wykorzystać te ostatnie chwile, mimo że były one potwornie bolesne.
- Jesteś ze mną szczęśliwa? – zapytał pomijając moje pytanie, tym samym wybijając mnie z tropu.
- Co za głupie pytanie, oczywiście że tak.
- To dlaczego odchodzisz? - moje oczy w momencie zrobiły się ogromne jak spodki, a serce mocniej zabiło. Jednak domyślił się wszystkiego.
- Skąd Ty ...? – tylko tyle udało mi się z siebie wydusić.
- Już od dłuższego czasu zauważyłem, że coś jest nie tak. Miałem jednak nadzieję, że to wszystko to mój wymysł. Dlaczego odchodzisz? Co miałam mu powiedzieć? Przecież prawda nie wchodzi w grę. Gdyby dowiedział się co planuje jestem pewna, że zrobiłby wszystko żeby mnie powstrzymać, nawet gdyby miało się to wiązać z powiadomieniem samego Hokage.
- Iruka to nie jest takie proste, jak Ci się wydaje.
- Masz kogoś? – zapytał zaskakując mnie tym. A więc to o to chodzi. Martwi się, że mogłam znaleźć sobie kogoś innego. Nie mogę mu tego zrobić, nie mogę porzucić Go w ten sposób. Należą mu się jakieś wyjaśnienia.
- Nie – stwierdziłam gładząc Go po policzku – i nigdy nie miałam nikogo prócz Ciebie. Powinieneś być tego pewny. Ty pierwszy zaakceptowałeś mnie i moją przeszłość. Ty pierwszy dopuściłeś do mnie uczucia, które nigdy wcześniej nie były mi znane. To Ciebie pierwszego pokochałam – mój głos zaczął się łamać pod napływem tak szczerych słów z mojej strony. To dlatego tak bardzo się śpieszyłam, chciałam uniknąć tego wszystkiego.
- Więc dlaczego mnie zostawiasz? – zapytał ponownie tym razem łapiąc mój podbródek zaglądając w głąb moich oczu, jakby szukał w nich wyjaśnienia całej tej sytuacji.
- Iruka, ja nie odchodzę tylko od Ciebie – zaczęłam nie pewnie, zastanawiając się czy dobrze robię wyjaśniając mu nawet namiastkę mojego planu, jednak wiedziałam, że zasługuje chociaż na tyle – ja odchodzę z Wioski. To dlatego ostatnio tak dziwnie się zachowywałam. Ja odchodzę ... - jednak nie było mi dane dokończyć, ponieważ Iruka złożył na moich ustach zachłanny i pełen pożądania pocałunek, taki którego już dawno nie miałam okazji zaznać. Jego język wręcz brutalnie wdarł się do mych ustach, aby zaznać dobrze znanego mu smaku. Nasze język toczyły między sobą walkę w jednakowym rytmie, który był znany tak dobrze tylko Nam. Usiadłam na Iruke okrakiem, aby mieć lepszy dostęp do Niego. Wciąż zachłannie Go całując załapałam Go mocno za włosy. Już dawno nasze zbliżenia nie miały tak pożądanego charakteru. Czy był to więc Nasz ostatni pożegnalny seks? Czy w ten sposób Iruka próbuje mi przekazać, że w ten sposób się ze mną żegna, tym samym godząc się z moim odejściem?
- Odchodzisz ponieważ nie jesteś tu szczęśliwa prawda? – zapytał, gdy odsunęliśmy się od siebie próbując złapać najmniejszy skrawek powietrza.
- Tylko Ty tak dobrze mnie znasz. Tylko Ty potrafisz zrozumieć mnie bez najmniejszych słów. Dlatego Cię pokochałam – szepnęłam, a po moim policzku spłynęła samotna łza, która została natychmiastowo przetarta przez Irukę.
- Zostań. Proszę zostań – prosił łamiącym głosem, całując przy tym każdy skrawek mojej twarzy i szyi.
- Nie mogę. Naprawdę wybacz, ale nie mogę – stwierdziłam odsuwając się od Niego i siadając na miejscu obok. Scena, która odgrywała się w tym momencie przypominała wyciągniętą scenę z miłosnego filmu. Iruka klęknął przede mną na ziemi chowając głowę między moje kolana, ukrywając przede mną swoje łzy.
- Wiem, że nie mogę Ci wiele dać – zaczął mój ukochany podnosząc głowę, spoglądając prosto w moje oczy – jestem zwykłym nauczycielem w Akademii, który nie ma za wiele. Nigdy nie zaznasz przy mnie bogactwa i przepychu...
- Wiesz, że nigdy tego nie chciałam – przerwałam mu, a łzy cisnęły się z moich oczu mimowolnie jedna za drugą.
- Wiem – dodał głaskając wierzchem dłoni mój policzek – jednak jedyne czego możesz być pewna to moja miłość do Ciebie. Zanim Cię poznałem Neina nie miałem marzeń. Nie miałem konkretnie wyznaczonych celów. Jednak w dniu, w którym rozmawialiśmy po raz pierwszy, a Ty obdarzyłaś mnie najpiękniejszym uśmiechem jaki w życiu widziałem, zacząłem marzyć o tym, aby oglądać ten uśmiech każdego dnia, o każdej porze. Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek mi się to uda. Kiedy zaczęliśmy być razem, nadal myślałem, że śnie, choć wiedziałem, że to wszystko działo się naprawdę. Mogłem budzić się przy Tobie każdego ranka i zasypiać wtulony w Twoje plecy. Moim życiem stałaś się Ty od dnia w którym Cię poznałem. Neino ja wiem, że to nie jest odpowiedni moment, chciałem to zrobić za dwa tygodnie podczas Naszej czwartej rocznicy, jednak okoliczności które się dziś wydarzyły przyśpieszą moje zamiary – Iruka po chwili wstał i podszedł do swojej kurtki przewieszonej na wieszaku, szukając czegoś w jej kieszeni. Nie mogłam pozbierać niczego w głowię, wyznanie Iruki doszczętnie mnie rozbiło, nie spodziewałam się z Jego strony tak szczerego wyzwania, po tym gdy dowiedział się, że Go opuszczam. To dlatego nie zorientowałam się od razu czego Iruka szukał w tej kieszeni, niestety było za późno aby w jakikolwiek sposób już zareagować, ponieważ Iruka klęczał przede mną na kolanach, w ręce trzymając malutkie, czarne pudełko, w którym znajdował się pierścionek zaręczynowy.

Odebrało mi mowę. Nie byłam przygotowana na to i na taki zwrot akcji. Wchodząc do mieszkania miałam jasny cel. Spakować najpotrzebniejsze rzeczy i opuścić mieszkanie jak najszybciej nie spotykając Iruki na swojej drodze. Jednak okrutny los zawsze próbował pokrzyżować mi drogę, co udało mu się i tym razem.

- Wiem, że nie jesteś szczęśliwa w tej Wiosce, wiem, że oddalenie Cię z jednostki ANBU było dla Ciebie ogromnym ciosem. Jednak chciałbym sprawić, abyś dzięki mnie zapomniała o tym wszystkim. Chciałbym uczynić Cię najszczęśliwszą kobietą, taką którą byłaś kiedyś. Neino proszę... Wyjdź za mnie. Uczyń mi ten zaszczyt i zostań moją żoną. Zobaczysz że wszystko się ułoży, zrobię wszystko żeby tak było – jednym tchem Iruka skończył swoją mowę.

Moje oczy się zaszkliły, nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, mimo że odpowiedź była mi już dobrze znana od początku. Nie chciałam Go krzywdzić, ale nie chciałam również robić czegoś wbrew sobie.

- Wybacz Iruka – mój głos się łamał – ale nie mogę. Nie zmienię swojej decyzji, Nie utrudniaj tego wszystkiego jeszcze bardziej – stwierdziłam wstając z kanapy i kierując się do okna. Odwrócona tyłem do ukochanego próbowałam ukryć potok moich łez.

To nie tak że ja nie chciałam tych zaręczyn. Bynajmniej. Gdyby oświadczył się mi kilka miesięcy temu za pewne ucieszyłabym się i przyjęła je z marszu, jednak okoliczności się zmieniły. Zrozumiałam, że jeśli chce być szczęśliwa to muszę opuścić Wioskę bo tutaj swojego szczęścia nie zaznam. Poczułam po chwili ręce na swoich biodrach, który mocno oplotły mnie w pasie. Przywarłam swoimi dłońmi do dłoni Iruki, które znajdowały się na moim brzuchu. Nie wiem jak długo rozgrywała się ta scena, ale staliśmy wtuleni w siebie przy oknie przez kilka chwil. Czułam że oboje potrzebujemy takiej bliskości, oboje wiedzieliśmy, że są to Nasze ostatnie wspólne chwile.

- Kocham Cię – usłyszałam po długim milczeniu cichy szept Iruki. Odwróciłam się niemal natychmiast w Jego stronę by spojrzeć mu prosto w oczy.

- Jeśli naprawdę mnie kochasz to pozwól mi odejść – szepnęłam cicho. Widziałam, że Iruka toczy ze sobą wewnętrzną walkę. Nie dziwiłam się mu wcale, wręcz przeciwnie doskonale Go rozumiałam. Przez ostatnie miesiące ja również ją toczyłam, nie wiedząc jaką decyzję podjąć.

- Możesz odejść – usłyszałam cichy głos Iruki, tak cichy, że aż ledwo słyszalny. Złożyłam na ustach Iruki pocałunek pełen wdzięczności i pożądania. Byłam mu wdzięczna, że mimo Jego cierpienia pozwala mi odejść. Mężczyzna bez zastanowienia zachłannie wbił się w moje usta przelewając tym pocałunkiem całą miłość do mnie. Skoczyłam na Niego niespodziewanie i oplotłam się nogami w Jego pasie. Zaskoczyłam Go tym, jednak mocno złapał mnie za pośladki i zaprowadził w stronę sypialni, niosąc na rękach.

- Dlaczego to robisz skoro chcesz odjeść? – zapytał.

- Chce się w ten sposób z Tobą pożegnać. Chce ostatni raz poczuć Twoje ciało tak blisko mojego. Ostatni raz stanowić z Tobą jedność.

Bez dalszych wyjaśnień Iruka wsunął rękę pod moją koszulkę pozbywając się natychmiastowo stanika. Całując mnie namiętnie czułam cały czas Jego łzy na swoich policzkach. Wiedziałam, że kosztuje Go to tyle samo cierpienia co i mnie.

Odmienić swój los [Kisame x OC, Itachi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz