Dodaję rozdział specjalnie dla kochanej JuriDekashi gdyż nie może się doczekać tego co jest na końcu 😄
~~Karasu~~
-Genma, musimy porozmawiać.- podeszłam rano do ukochanego
-Coś się stało? - zapytał z troską patrząc prosto w moje oczy
-Kocham ciebie i nie chcę cię okłamywać - zawiesiłam głos widząc jego pytający wzrok na sobie - Jestem względem ciebie szczera, cokolwiek zrobisz z tym co teraz powiem, podlega twojej decyzji. Ufam bezgranicznie tobie i z pewnością nie chcę zranić ciebie swoim postanowieniem.
-Powiedz co się dzieje. - powiedział łagodnie łapiąc mnie za ramiona
-Mam zamiar odejść z wioski i bardzo prawdopodobne jest, że dołączę do Akatsuki. - powiedziałam na jednym wydechu z niecierpliwością czekając na reakcję Genmy
-Ty mówisz poważnie. - stwierdził z bólem w glosie - chcesz mnie zostawić. Cicho bądź - warknął gdy zauważył, że chcę coś powiedzieć - Kiedy?
-Dziś wieczorem. - wyszeptałam, bo nie ufałam teraz swoim strunom głosowym
-Żegnaj. - odwrócił się i wyszedł z mieszkania
-Kurwa. - wrzasnęłam wciskając twarz w poduszkę, którą złapałam z sofy, w celu zagłuszenia krzyku - krzywdzę go po tym wszystkim co dla mnie zrobił... nie zasługuję na nic dobrego...
Wyszłam z mieszkania i zaczęłam szybko biec. Moim celem była polana, na której ćwiczyłam z Genmą. Musiałam wyrzucić z siebie wszystko. Planowałam wykonać zakazaną technikę, która wyssałaby ze mnie całą czakrę, co spowodowałoby moją śmierć. Najpierw wycisnąć z siebie wszystkie uczucia poprzez uderzanie w drzewo z całych sił i zakończenie swojego beznadziejnego żywota. Dotarłam na polanę. Stanęłam przed drzewem i rozpoczęłam obijanie drzew z jak największa siłą i częstotliwością. Kora i drzazgi latały w koło mnie jak płatki sakury na wiosnę. Emocje powoli uchodziły, niczym woda podczas odpływu. Czułam się błogo, zapominałam o wszystkim. Rozładowałam wszystkie zalegające we mnie negatywne bodźce. Nie czułam nic poza satysfakcją. Spojrzałam na moje dłonie. Były całe poranione, krew lała się strumykami. Uderzyłam ostatni raz, roztrzaskując resztki drzewa na małe kawałeczki. Większość rykoszetem wbiła się w moje ciało.
Wyczułam czakrę kilku osób. To były potężne skupiska czakry. Niczym tych z ANBU. I zobaczyłam ich. To nie była jednostka specjalna. Byłam daleko od wioski, a tuż na wprost mnie stał Itachi Uchiha wraz ze swoim kompanem Kisame oraz Pain wraz z jakimś kolesiem o blond włosach. Zapewne dużo osób stwierdziłoby, że blondyn jest najzwyczajniej w świecie kobietą. Jednak uderzył mnie jeden fakt. On nie miał biustu. To dyskwalifikowało go na starcie w kategorii płci żeńskiej.
-Czego chcecie? - zapytałam beznamiętnie wpatrując się w nieznanego mi chłopaka
-Dobrze wiesz o co nam chodzi. - powiedział Pain - Przyszliśmy po ciebie.
-A co wy kostuchy? - zaśmiałam się - i przyszliście po mnie w czwórkę? Aż tacy słabi jesteście? - zadrwiłam
-Nie my jesteśmy słabi. Ty jesteś bardzo silna, a my ciebie nie lekceważymy. - poruszył dłonią na co zareagował blondyn.
-Jestem Deidara. - powiedział wyciągając w moim kierunku dłoń.
-Karasu - odparłam i podałam mu swoją dłoń wcześniej lecząc ja całkowicie - Masz bardzo fajne usta - uśmiechnęłam się a Deidara zarumienił się na moje słowa. Reszta członków Brzasku rozszerzyła swoje oczy w zdziwieniu a Itachi zgromił wzrokiem blondyna.
CZYTASZ
Odmienić swój los [Kisame x OC, Itachi x OC]
FanfictionJeden dzień, by odmienić los. Tyle dostała Karasu od przypadkowo poznanej Neiny. Jaką decyzję podejmie i jak wpłynie ona na życie dwóch kunoichi ? Zobaczcie sami. Książka tworzona wspólnie z NeinaUkage. Moja OC to Karasu, zaś Neina to OC Neiny. Każd...