Urodziny Cz.1

564 30 0
                                    

Jakimś cudem się ogarnęłam. Mój pokrowiec na telefon był lekko zdjęty z telefonu. Zdjęłam je całkowicie, a tam był bilet na mecz... Zastanawiałam się zkąd on się tam wziął... Po chwili strzeliłam facepalma i ogarnęłam, że sama go tam włożyłam. Tylko zastanawiało mnie dlaczego pokrowiec był nie do końca włożony... Okazało się, że tam była karteczka.

-"Tylko nie zapomnij o meczu i wszystkiego najlepszego"

Domyślałam się kto to napisał... W końcu zasnęłam na jego ramieniu... Zobaczyłam na godzinę. 10:57. Mecz zaczyna się o 15:30. Muszę pędzić!

Mecz zaczyna się za 30 minut...
Zajęłam miejsce koło Kamila.

-Zw.

Powiedziałam do brata z wiochy i poszłam do łazięki. Jako, że jestem na stadione Tychnikali pierwszy raz w życiu, to trochę się zgubiłam...

-Ten pomysł z butami, które same grają jest świetny! Dzięki nim wygramy ten mecz!(psychopatyczny śmiech)

-Samogrające buty?-Szepnęłam do siebie- Muszę to napisać Gipkiemu Rascie!- dalej szeptałam-Szlak! Nie mam zasięgu!-Powiedziałam dość głośno. Zasłoniłam usat ręką i zaczęłam uciekać w stronę trybun.

-Gdzie byłaś?

Zapytał Kamil.

-Masz zasięg?

Chwyciłam za jego telefon. Wpisałam numer Rasty i napisałam co trener Technikali zaplanował. Jak wysłałam to gracze już byli na murawie.

-Po co ci zasięg i mój telefon!?

-Trener Technikali wymyślił samogrające buty do piłki nożnej. Jakiś wariat!

-Czyli się zgubiłaś w drodze do łazienki.

-Znasz mnie... Ale teraz trzeba czekać do drugiej połowy. Tak w ogóle to nie złożyłeś mi życzeń!

-Wszystkiego Naj Naj!

Zaśmialiśmy się. Mecz się zaczął a Strikas gryźli murawę. Na szczęście Wielki Bo, z ledwością, ale obronił i jest 0:1 dla gospodarzy... Mam nadzieję, że Rasta przeczyta wiadomość...

Zaczęła się druga połowa... Strikas obrali najwidoczniej nową taktykę. Shaker do Matadora. Matador biegnie jakieś 3 metry i podaje długą do Tygrysa. Tygrys używa tornado,ale... Idzie w stronę swojej bramki!?!?!? Nie chcę na to patrzeć... Ale i tak patrzyłam. Zagonił za sobą większość drużyny Technikali i kopnął piłkę daleko, daleko do Rasty. Rasta do Joe. Joe wyśerodkował i Shaker strzelił gola. Potem podobna akcja i Strikas wygrali. Jakoś pół godziny po meczu Rasta do mnie napisał;

"Przyjdź za godzinę do klubu, w którym się poznaliśmy"

-Chyba wiem jak zapoznać cię z resztą drużyny...

Powiedziałam do Kamila.

[ZAKOŃCZONE] Supa Strikas ~ FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz