Straciłeś kiedyś kogoś bliskiego? A czy wraz z tym straciłeś również samego siebie? Żadne z pożegnań nie powinno być ostatecznym.
Smutek, żal są nieodłącznym stanem emocjonalnym w życiu człowieka. Czasem jednak zdarza się, iż stan ten się pogłębia. Czy człowiek tak naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, do jakiego stopnia może się to pogłębić?
Zawieszenie życia emocjonalnego.
Czuję więcej niż powinnam. Ból przeszywający duszę, paraliżujący ciało, dotyka mego serca, o wyblakłym już kolorze uczuć. Zamykam się wewnątrz, pieszczona przez subtelny dotyk dłoni ciemnej postaci powstałej z bólu.
Coś niewidocznego dla ludzkiego oka ściska mnie za gardło. Ciężko oddychać. Próbuję złapać powietrze, próbuję się ruszyć, lecz przy każdym najmniejszym ruchu rozpadam się na kawałki.
Balans między życiem a śmiercią.
Zostaję wypierana w dolinę cierpienia. Próbuję dotknąć swych uczuć, odepchnąć je w dół. Dotknięcie ich sprawia, iż to ja zostaję wpychana coraz bardziej, coraz głębiej w dolinę mego przeznaczenia.
Staram się stanąć na nogach, aczkolwiek każde me staranie zamienia się w ciemność, przechodzącą w echo w mym sercu.
Szarym organie.
Nie widzę nic wokół. Czuję spadanie. Czuję więdnięcie. Wszystko gaśnie, już nie ma światła. Czy to ktoś odszedł, czy to ja odeszłam?
Już nie czuję nic.