3.3

2K 107 77
                                    

SCE­NA III

Las przed cha­tą pu­stel­ni­ka.

Kir­kor zbroj­ny. — Pu­stel­nik z ko­ro­ną w rę­ku.

PU­STEL­NIK

Kir­ko­rze, oto zło­ci­sta ko­ro­na.

Więc mo­że kie­dyś za two­ją po­mo­cą

Wró­ci na Gne­zno i nie za­krwa­wio­na

Bły­śnie lu­do­wi.

KIR­KOR

Wi­dzisz, jak ją zło­cą

Pro­mie­nie słoń­ca; do­bra wróż­ba.

PU­STEL­NIK

Bo­że,

Świeć na­szej spra­wie... Dam ci jed­ną ra­dę.

Mło­dziut­ką żo­nę po­ją­łeś, Kir­ko­rze?

KIR­KOR

Peł­na pro­sto­ty, spo­koj­ny od­ja­dę.

PU­STEL­NIK

Wten­czas w ko­bie­cie ca­łą uf­ność kła­dę,

Je­że­li wol­na od wad mat­ki Ewy.

Do­świadcz ją. Po­szlij za­pie­czę­to­wa­ną

Skrzy­nię mał­żon­ce i sro­gi­mi gnie­wy

Za­groź, je­że­li znaj­dziesz roz­ła­ma­ną

Pie­częć mał­żeń­ską.

wy­no­si że­la­zną skrzyn­ką

KIR­KOR

Do­brze, niech tak bę­dzie.

To mo­ja pie­częć, dwie zło­te żo­łę­dzie

W pasz­czy dzi­ko­wej. Pójdź sam, wier­ny słu­go.

Wcho­dzi Słu­ga.

Za­nieś to żo­nie, a jak­kol­wiek dłu­go

Bę­dę się ba­wił, nie­chaj nie otwie­ra,

Bo ja tak ka­żę.

Słu­ga od­cho­dzi.

Ona ta­ka szcze­ra!

Ach ty mi szczę­ścia po­ka­za­łeś dro­gę,

Czy­na­mi tyl­ko za­wdzię­czyć ci mo­gę.

Że­gnaj mi, star­cze... Kró­lem cię po­wi­tam.

PU­STEL­NIK

Na two­im czo­le już zwy­cię­stwo czy­tam.

KIR­KOR

Na koń, ry­ce­rze!

Od­cho­dzi Kir­kor. — Sły­chać tę­tent od­da­la­ją­cych się ko­ni.

PU­STEL­NIK

Cze­mu się ten ry­cerz

Dwu­dzie­stą la­ty pier­wej nie uro­dził?...

By­łem na tro­nie, to kraj ca­ły pło­dził

Sa­me po­czwa­ry; jak nie­zdat­ny sny­cerz,

Któ­ry w ka­mie­niach szu­ka ludz­kiej twa­rzy

I czy­ni lu­dziom po­dob­ne ka­mie­nie,

„Balladyna" J. SłowackiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz