Prolog

11.8K 513 14
                                    

Dawno, dawno temu żył sobie pewien człowiek. Przypadkowo napotkana osoba mogłaby stwierdzić, że był to całkiem normalny mężczyzna. Nie wyróżniał się bowiem wyglądem spośród mieszkańców wioski. Krótko przystrzyżone włosy, gdzieniegdzie przerzedzone, dawały znać o bezlitosnym upływie czasu.

Było jednak coś, co wyróżniało go, stanowiło wyjątkowym. I nie był to wcale fakt, że mieszkał on samotnie w niewielkiej chatce w lesie. Co, prawdę mówiąc, samo w sobie stanowiło niemały wyczyn. Otoczony cieniem rzucanym przez pnące się do nieba sosny i świerki, spędzał każdy dzień w swojej małej świątyni. Ze względu na to, a może właśnie dzięki temu, tamtejsi ludzie mieli zwyczaj nazywać go Szamanem.

I tak oto człowiek zwany Szamanem, gdy tylko mrok spowijał ziemię, wpatrywał się w księżyc. Spieszył wówczas do lepianki, chwytał w dłonie jedną z grubych ksiąg i maczając wysłużone już pióro w czerni atramentu, zapisywał znane tylko jemu treści. Zdarzało się mu odstąpić od rytuału i dla odmiany wpatrywał się godzinami w gwiazdy. Niekiedy rozmawiał z drzewami i nasłuchiwał śpiewu ptaków.

Niektórzy twierdzili, a warto podkreślić, że ludzie z wioski potrafili być niezwykle ciekawi i przy tym spostrzegawczy, że co trzecią niedzielę odwiedzał pobliską polanę. Siadał wówczas na samym jej środku i rozpalał ognisko. Nie był to jednak sposób na prozaiczne ogrzanie się w towarzystwie przyjemnych płomieni. Starzec nagrzewał tajemniczy pręt, którego zakończenie przypominało pieczęć. Rozgrzaną końcówkę przykładał, a następnie odbijał na każdej stronie opasłej księgi.

Szaman odszedł, podobnie jak każdy zwyczajny człowiek kończy ziemską wędrówkę. Jednak i w tym potrafił pozostać nietuzinkowy. Dobrze wykalkulował dzień, w którym opuści wątłe ciało, a w przeddzień tego wydarzenia zdążył spalić księgi. Nie wiedzieć dlaczego, na opustoszałych półkach pozostawił jedną. Równie pokaźna jak pozostałe, nosiła tytuł Naznaczeni Ogniem. Zawierała zbiór niezrozumiałych znaczków i symboli. Gdzieniegdzie zapodziała się igła, niektóre strony kruszyły się przy dotyku. I gdy już wszyscy tracili wiarę w poznanie zawartych w niej treści, po godzinach żmudnego kartkowania, odkryto wreszcie długo wyczekiwany fragment. Kroplę w morzu, kawałek tekstu. Choć niezgrabne pismo, było ono powszechnie znane.

A dnia wyznaczonego przyjdzie na świat dwoje ludzi. Dwoje charakterów i dwoje umysłów. I będą Oni Naznaczeni przez Tego, który ich powołał. Ród Jej przeklęty będzie i gdy pierwszy śnieg pokryje ziemię, oddana zostanie w ręce przeciwnika. I straci swą tożsamość do dnia, gdy złączy się z Naznaczonym. I dadzą Oni Matce Ziemi Tego, na którego wieki czeka.

Niedługo po tym, zarówno sama księga, jak i chatka starca stała się niedostępna dla ludzi z wioski. Raz po raz śmiałkowie próbowali dostać się do środka, za każdym razem bezskutecznie. Jak gdyby jakaś tajemnicza siła broniła wejścia.

Mijały lata, a ludzie żyjący w wiosce powoli zaczęli zapominać o samotnym starcu mieszkającym w samym sercu lasu. Jednak historia zawarta w księdze dalej krążyła z ust do ust, przekazywana między pokoleniami. Stała się pewnego rodzaju legendą, opowiastką szeptaną na dobranoc.

NAZNACZENI OGNIEMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz