V

516 73 21
                                    

   Witajcie! Na początek ogłoszę, że niedługo dodam swojego pierwszego one shota. Oczywiście z paringiem Riren. :)

*****


''Jeden podejrzany ruch, i po tobie, rozumiesz?''

Po raz kolejny przytoczyłem w myślach słowa mężczyzny.

Od kilku godzin znajduję się w pokoju, który został mi przydzielony. Nie wiem, czy każdy tutaj mieszka w pojedynkę, czy jestem wyjątkiem, chociaż w razie drugiej opcji nie byłoby się co dziwić. W końcu o moim pobycie tutaj wie tylko dwójka osób. Przydzielanie mnie gdzieś, gdzie już są ludzie wywołałoby zdziwienie i dużo pytań, a tego jak na razie wolałbym uniknąć, więc chwała Hanji, która o tym zadecydowała.

Odkąd tu wszedłem nie pomyślałem ani przez chwilę o niczym innym, jak o wydarzeniach z ostatnich godzin, które z ledwością dochodzą do mojej głowy.

Z wpatrywania się w podłogę wybudziły mnie puknięcia, dobiegające zza drzwi. Domyśliłem się, kto to mógł być. Hanji powiedziała, że zaprowadzi mnie na rozmowę z jakimś człowiekiem.



- Widzisz, Eren. Ponad Levi'em i mną jest ktoś jeszcze. - Zaczęła kobieta, prowadząc mnie i patrząc przed siebie, w głąb korytarza, którym szliśmy od jakiegoś czasu. Choć interesowało mnie to, co ma do powiedzenia, ściany stały się bardzo interesujące i właśnie nimi zajęty był mój wzrok. Nie wiem, że czy przez to, że śmiertelnie się o siebie bałem, czy przez coś w rodzaju podekscytowania. - Idziemy właśnie do dowódcy. - Kontynuowała. - Trzeba powiadomić go o tym, jak sprawy się mają.

Spojrzałem na nią z uwagą, co było zapewne było widać po moich szeroko otwartych oczach oraz lekko otworzonych ustach, o których dopiero się zorientowałem.

Dowódca. - Powtórzyłem w myślach. Przeszły mnie dreszcze, tak ważny tytuł skutecznie mnie przestraszył i wykurzył gdzieś ostatki pewności siebie, jakie mi zostały.

- Levi pewnie zdał mu już relacje z naszej wyprawy, więc trzeba mu tylko powiedzieć co z tobą. - Zerknęła na mnie kątem oka z uśmiechem, nadal stukając obcasami o posadzkę, w równym kroku.

Kiwnąłem głową z niepewnym uśmiechem.

W końcu stanęliśmy przed drzwiami owego dowódcy. Po zapukaniu oraz usłyszeniu niskiego ''proszę'', które wywołało zatrzymanie się mojego serca na kilka sekund, w końcu weszliśmy. Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej bałem się tak, jak teraz.

Mężczyzna, którego spotkałem wcześniej siedział na brzegu biurka z założonymi rękami, a za meblem siedział blondyn, o szerokich barkach i blond włosach zaczesanych na bok.

Jego wzrok najpierw napotkał kobietę, dopiero po chwili przesunął się na moją twarz. Mężczyzna obok wykonał podobny ruch, jednak po krótkim zaszczyceniu mnie swoim spojrzeniem zrobił coś na miarę ''Tch'', i utkwił spojrzenie w przeciwległej ścianie.

- Cześć, panie dowódco. - Przywitała się zadowolona. Jak mogłem wywnioskować, wszyscy mieli ze sobą dość przyjazne stosunki, przynajmniej na pierwszy rzut oka. - Erwin, to jest ten chłopak, o którym ci wspomnieliśmy. - Dała mi znak, bym podszedł razem z nią kilka kroków w przód.

Blondyn kiwnął głową do mnie głową, na co chętnie odpowiedziałem tym samym. Wyglądał stanowczo, ale i łagodnie, w przeciwieństwie do ''Levi'a''.

- Hanji, co z testem? - Zapytał, wstając, podpierając się jedną ręką o biurko.

...Test?

Ironia życia [Riren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz