9.Muszę ci coś powiedzieć.

493 27 7
                                    

(Michael)

Chciałem wyznać jej swoje uczucia, ale jednocześnie bałem się, jak na to zareaguje. Od kilku dni zbierałem się w sobie, żeby to zrobić. Wczoraj, kiedy się całowaliśmy byłem bardzo bliski wyznania prawdy, ale stchórzyłem. Dzisiaj natomiast poczułem w sobie odrobinę więcej odwagi i postanowiłem to wykorzystać. Z jednej strony byłem zły na Stefana za całą tą akcję. Głównie przez to, że Diana była zdenerwowana, ale z drugiej strony byłem mu wdzięczny, że będę mógł z nią spędzić trochę więcej czasu.

Siedzieliśmy na kanapie, śmialiśmy się... Usłyszałem z jej ust, że gdyby nie ja, to już by stąd wyjechała. Kiedy jej słowa dotarły do moich uszu, poczułem, że to jest ten moment, w którym powinienem wyznać jej to co czuję. Stresowałem się bardziej niż przed wszystkimi zawodami razem wziętymi. W końcu nadszedł ten moment.

-Muszę ci coś powiedzieć. - Złapałem jej dłoń. Spojrzałem na nią i widziałem w jej oczach niepokój, który wcale nie ułatwiał zadania. Okropnie się bałem, że stracę ją na zawsze. Chociaż jakby się tak głębiej zastanowić, to zawsze będzie ze mną - w moim sercu.

-Co takiego? - Patrzyła na mnie i była co raz to bardziej zaniepokojona moim milczeniem. Kompletnie nie wiedziałem jak mam zacząć. Brakowało mi słów, którymi mógłbym to powiedzieć. Muszę się wziąć w garść i po prostu powiedzieć, co czuję. Gdyby to tylko było takie proste... - Powiedz, bo zaczynam się denerwować. - Słysząc te słowa, co raz bardziej nie wiedziałem, co mam powiedzieć.

-Chodzi o to, że odkąd się poznaliśmy... - Przerwał mi dzwoniący telefon. Było już tak blisko, a jednak się nie udało. Widziałem lekkie zmieszanie malujące się na jej twarzy, ale złapałem szybko za dzwoniącą komórkę i okazało się, że dzwoni Manuel.

-Pójdę do łazienki. - Powiedziała. Kiwnąłem tylko głową. Kiedy Diana zniknęła za ścianą szybkim ruchem odebrałem telefon.

-Halo. - Powiedziałem z lekką obojętnością. Byłem zły na Manuela, że prawdopodobnie wszystko, z czego mu się zwierzyłem, poszedł i wypaplał Stefanowi.

-Cześć Michi, co tam słychać? - Pewnie zgadał się ze Stefanem i teraz dzwoni, żeby się upewnić, czy Diana jest u mnie. Nie zrobię mu tej satysfakcji i nie powiem mu, że jest u mnie.

-Po staremu. Po co tak w ogóle dzwonisz, bo chyba nie tylko po to, żeby się zapytać, co u mnie słychać.

-Tak sobie pomyślałem, że może wpadłbym do ciebie, obejrzelibyśmy jakiś meczyk. - Jakby się tak głębiej zastanowić to Stefan powinien być teraz u niego, bo skoro wypsikał całe mieszkanie jakimś dziadostwem, to raczej teraz nie będzie spał w tym smrodzie. Tylko dlaczego Manuel chce wpaść do mnie. Raczej nie zostawiłby Stefcia samego w domu. Chyba, że Kraft działa w pojedynkę, to w takim razie gdzie może być. Chociaż jest jeszcze jedna opcja. Być może się zgadali i chcą wyniuchać, czy Diana jest u mnie. Gdybym mu odmówił to by znaczyło, że jest, ale gdybym się zgodził to istnieje możliwość, że pomyśli, że jej tu nie ma i wcale nie przyjdzie.

-W sumie to możesz wpaść, wtedy będę mógł ci wszystko wygarnąć osobiście. - Powiedziałem z ironią. Wyczułem, że trochę się speszył, ale musiałem mu to w końcu wygarnąć.

-Nie rozumiem o co ci chodzi. - Bronił się, ale muszę przyznać, że udawanie dobrze mu nie wychodzi.

-Nie rozumiesz? To może ci to w skrócie wytłumaczę... Zaufałem ci. Zwierzyłem ci się z moich uczuć do niej, a ty co zrobiłeś? Poleciałeś do Stefana i wszystko mu wypaplałeś! I teraz co? Odstawiacie jakieś szopki, które są całkowicie zbędne i tylko utrudniają mi wszystko. Zastanówcie się następnym razem co robicie, bo to naprawdę fajne nie jest. Nie mówiąc już, o tym, że jesteście fatalnymi aktorami.

PRZYJAŹŃ? A może...coś więcej? / Michael HayboeckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz