10.Nie fochaj się na mnie.

482 28 0
                                    

(Diana)

Obudziłam się z myślą, że jest już ranek. Kiedy otworzyłam oczy, zorientowałam się, że jest ciemno. Pomimo tego, czułam się bardzo wyspana. Wzięłam do ręki telefon, aby następnie włączyć wyświetlacz, z którego mogłabym odczytać godzinę. Zegar wskazywał 2:43. Zachciało mi się pić, więc postanowiłam po cichu pójść do kuchni, aby nie obudzić Michaela, który spał w salonie, który był połączony z kuchnią. Wyszłam po cichu z pokoju i zobaczyłam go siedzącego przy stole.

-Nie śpisz? - Zapytałam niepewnie. Nie chciałam go wystraszyć, w końcu wyglądał na bardzo zamyślonego. Po moich słowach odwrócił się momentalnie w moją stronę.

-Cześć. Jakoś nie mogę spać, a ty?

-Wody przyszłam się napić. - Podeszłam do niego i przykucnęłam. - A widzisz? Miałam rację, mówiąc, żebyś spał u siebie w pokoju. Ja bym się zdrzemnęła na kanapie. Sen zawsze łatwo mi przychodzi.

-Przecież jesteś moim gościem, więc jakbym mógł... Po za tym to nie przez to, tylko przez natłok myśli. - Momentalnie wstałam i ruszyłam w stronę kranu.

-Ok, rozumiem. Nie przeszkadzam ci już. - Nalałam szybko szklankę wody i poszłam do sypialni.

Usiadłam na łóżku po turecku. Nie byłam do końca przekonana, czy uda mi się jeszcze usnąć. To się robi już chore. Całe to udawanie, że Michael jest dla mnie tylko przyjacielem mnie wykańcza. Czuję jak wszystko się we mnie gromadzi. Boję się tylko, że będzie tego tak dużo, że któregoś dnia wszystko wykrzyczę z siebie w najmniej odpowiednim momencie. Czasami mam ochotę po prostu się na niego rzucić. Ale STOP. Muszę trochę przyhamować. Tak w ogóle to... Z zamyślenia wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi. Po chwili ujrzałam w nich Michaela.

-Mogę?

-Jasne, siadaj. - Poklepałam miejsce obok siebie. Po tym geście z mojej strony podszedł i zajął miejsce obok mnie.

-Tak właściwie to chcę być fair wobec ciebie i muszę ci coś powiedzieć. - Trochę mnie zaniepokoiły jego słowa. - Bo chodzi o to, że... Po prostu, to się zaczęło jak pierwszy raz cię zobaczyłem wtedy na lotnisku i później... Sam nie wiem jak to się stało, ale... - Zrobił przerwę i spojrzał mi w oczy. Trwało to może z pięć sekund, wystarczyło jednak do tego, abym zrozumiała co ma na myśli. Po chwili poczułam jego wargi na swoich. Tym razem całował jakoś inaczej. Czułam uczucie bijące od niego. Czułam, ile serca w to wkłada. Może to głupio zabrzmi, ale to był najpiękniejszy pocałunek w moim życiu. Kiedy już się oderwaliśmy od siebie, zaczęliśmy się śmiać.

-Michi, głuptasie, naprawdę nie zauważyłeś wcześniej, że nie jesteś mi obojętny? - Pokiwał przecząco głową.

-Manuel raz mi zrobił wykład i dał mi trochę do myślenia, ale nie wiem dlaczego, ale nie dopuszczałem do siebie tej myśli. Nie sądziłem nigdy, że my razem... Myślałem, że traktujesz mnie jak przyjaciela.

-Traktowałam, do czasu... Później zdałam sobie sprawę, że chyba się zakochałam. - Patrzył się na mnie z taką czułością, jak jeszcze nikt nigdy na mnie nie patrzył. - Czemu mi się tak przyglądasz?

-Mówiłem ci już, że kocham patrzeć w twoje oczy? - Pokiwałam przecząco głową. - To w takim razie mówię teraz. Kocham patrzeć w twoje oczy. - Złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.

Nawet nie wiem, kiedy usnęliśmy. Kiedy się obudziłam, nie mogłam się przekręcić. Coś mnie przytrzymywało i zmuszało do leżenia na plecach. Rozejrzałam się. Obok mnie spał Michi. Był przytulony do mnie, przez co nie mogłam się ruszyć. Dopiero uniosłam jego rękę i wyswobodziłam się z uścisku, aby potem móc obudzić go czułym pocałunkiem.

PRZYJAŹŃ? A może...coś więcej? / Michael HayboeckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz