13. "Teraz musisz się modlić, aby dała ci szansę."

412 28 3
                                    

Koło południa do drzwi mieszkania Leny zapukał dostawca kwiatów. Żadna z nich nie spodziewała się takiego "gościa".

-Kwiaty dla pani Elisy Wagner.

-To ja.

Mężczyzna poprosił ją o podpis przy odbiorze i wręczył dziewczynie kubełek z kwiatami oraz załączoną do niego kopertę.
Bardzo dobrze wiedziała od kogo jest ten podarunek i postawiła go od razu na stole w kuchni.

-Cóż to za cichy wielbiciel? -spytała Lena zabierając kopertę.

-Roman, a kto inny. -uśmiechnęła się i po chwili spuściła wzrok.

-Czy ty się uśmiechasz? Cieszysz się, że się stara. -szturchnęła koleżankę. -Dał ci bilet na ich mecz towarzyski z RW Essen.

To była prawda, no bo przecież która dziewczyna nie cieszyłaby się z faktu, że mężczyzna się o nią stara.
Elisa miała już zakupiony bilet na mecz, więc ten oddała przyjaciółce, do tego oznajmiła jej, że jest gotowa wrócić do Romana. Chciała zrobić mu niespodziankę i zaskoczyć go gdy ten wróci z meczu, ale później uznała, że jeszcze milej będzie jeśli to ona pojedzie go obejrzeć, jak widać bramkarz pomyślał o tym samym.
Nie miało to oznaczać ostatecznego wybaczenia, teraz była gotowa na rozmowę z Bürkim.

-Wasz związek jest strasznie skomplikowany. Tak naprawdę nie możecie bez siebie żyć.

-Pewnie masz rację, ale po tym co zrobił ciężko jest mi na niego spojrzeć...

Roman wyznał kilku swoim kolegom z drużyny o zaistniałej sytuacji i dzięki temu zrozumieli dlaczego zrobił się taki cichy i nie miał ochoty na żarty. Sami zaczęli podawać mu tysiące pomysłów na przeprosiny. Nie pochwalali jego wyczynu i na początku Sokratis miał ochotę go zlać, ale Piszczek go powstrzymał, jednak nie obyło się bez kilku pacnięć w głowę młodego bramkarza.

-Stało się, teraz musisz się modlić, aby dała ci szansę. -stwierdził Grek.

Bürki tylko skinął głową, w końcu ktoś znał powód jego załamania i pogorszonego stanu fizycznego. Papierosy rzucił zaraz gdy Eli wytrąciła mu jednego z ręki. Bardzo liczył, że jego ukochana pojawi się na meczu. Lubił wspominać dni kiedy Elisa pojawiała się na meczach Borussi i zawsze machała w jego stronę.

11 lipca 2015

Pierwszy otwarty dla kibiców trening Borussi Dortmund i tym samym pierwszy dla Romana oraz Elisy, która została na niego właśnie zaproszona przez chłopaka.

Nigdy nie interesowała ją piłka nożna, bo nie wiedziała nic ciekawego w bieganiu za piłką, z resztą większość ludzi uważa, że kobiety oglądają piłkę, aby popatrzeć na przystojnych piłkarzy.

Na trening przyszło około sześciuset kibiców. Eli nie chciała stać tuż przy barierce, bo i tak mogła tam zostać po treningu.
Obserwowała swojego chłopaka jego kolegów z trochę większej odległości niż reszta zgromadzonych ludzi.

Na początku nie rozumiała co ludzie widzą w oglądaniu jak inni biegają i kopią piłkę, dopiero kiedy nadszedł czas na autografy wszystko zrozumiała.
Myślała, że skoro Roman jest nowy w drużynie to nikt nie będzie go wołać, ale zdziwiła się gdy Roman podszedł do fanów usłyszała dziewczęce piski i krzyki. Była lekko zazdrosna, ale dalej stała w tym samym miejscu i oglądała całą sytuację.

Kiedy Roman doszedł do końca "kolejki", a ludzie powoli zaczynali się rozchodzić, w końcu zobaczył Elisę i pozwolił sobie na przeskoczenie barierki i podbiegnięcie do niej.
Przytulił ją mocno i podniósł do góry, a kiedy postawił ją na ziemi pocałował ją w czoło.

-Jak ci się podobało? -złapał ją za rękę i zaczął prowadzić w stronę swojej drużyny.

-Masz dużo fanek...

Roman zaśmiał się i spojrzał w stronę grupki dziewczyn, ktore chciały zrobić sobie z nim zdjecie.

-One nawet nie wiedzą jak mam na imię. -pocałował ją w usta i pobiegł do fanek zrobić zdjęcie.

Uśmiechnęła się i poszła do jego kolegów. Zdążyła się jedynie przedstawić, bo Roman zamknął jej usta w czułym pocałunku.

-Nie dość, że ma grono fanek, które krzyczą na jego widok, to jeszcze nie da nam porozmawiać z tą najwierniejszą.

***

Mały stadionik w Essen przypominał Trainingsgelände Borussi Dortmund tylko, że dodatkowo posiadał trybuny.
Kibiców żółto-czarnych nie brakowało. Eli aby nie zostać rozpoznana przez piłkarza zarzuciła na swoje ramiona tylko szalik w klubowych barwach, a oczy zakryła okularami przeciwsłonecznymi. Trzymała się Leny i obie stanęły przy barierce niedaleko ławki, która na tę połowę była przeznaczona dla BVB, mogło być to dość ryzykowne, ale żaden z piłkarzy nie patrzył w tamtą stronę.

Nowy trener i nowi zawodnicy, więc trzeba było najlepiej większość z nich przetestować. 
Plan był dość jasny, pierwszą połowę gra inny skład i drugą inny.

Roman ledwo wyszedł na boisko już zaczął rozglądać się, czy wśród kibiców nie ma jego ukochanej. Koledzy gdy przebiegali koło niego zawsze albo go szturchnęli, albo lekko uderzyli by przestał się rozglądać.

-Ty Playboy skup się na grze, pewnie jak wygramy w domu dostaniesz nagrodę. -upomniał go Nuri.

Mężczyzna wymusił uśmiech i wrócił do rozgrzewania się przy bramce. Trzeba przyznać, że było już trochę lepiej niż na treningach, ale mimo to myślami ciągle był gdzie indziej.

Od pierwszego gwizdka nie minęło nawet dziesięć minut i w trzeciej minucie Borussia straciła bramkę. Roman ze złości uderzył nogą w ziemię, a Elisa zacisnęła ręce na barierce.
Później wcale nie było lepiej niby w trzydziestej minucie Auba wyrównał wynik, ale zaraz drużyna z Essen ruszyła z kontrą i dziesięć minut później zdobyli kolejną bramkę.
Nikt z Borussi nie czuł się w tej chwili najlepiej nie mogli sobie pozwolić na przegranie z czwarto-ligowcem.

Po Romanie było widać, że nie może już utrzymać emocji na wodzy. Koło pięćdziesiątej minuty wydarzył się koszmar. Bürki rzucił się po piłkę i kiedy już trzymał ją w dłoniach, piłkarz z przeciwnej drużyny uderzył go stopą w czubek jego głowy. Bramkarz wypuścił piłkę i położył się na plecach. Koledzy goalkeepera od razu rzucili się na leżącego niedaleko winowajcę.
Serce Elisy na moment stanęło, służby medyczne już biegły w stronę Romana, który na początku zwijał się z bólu, a potem kompletnie przestał się ruszać.

-Roman! Roman! -zaczęła krzyczeć tak głośno, że jej głos rozniósł się po całym stadionie.

Miała wszystko gdzieś, czuła, że musi  być teraz przy nim i przeskoczyła barierkę. Nie zdążyła wejść na murawę, bo w ostatniej chwili złapał ją Piszczek, mocno przytulając ją do siebie.

-Puść! Co się dzieje z Romanem...To mój narzeczony.-zaczęła płakać w koszulkę obrońcy.

-Wiem Eli, uspokój się. Stracił przytomność, zaraz zabiorą go do szpitala.

______

Ogólnie to tego typu zdarzenie miało miejsce kiedy Roman grał w Grasshoppers Zürich.

To Skomplikowane |Roman Bürki|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz