Rozdział V

59 14 9
                                    

Budzę się bardzo wcześnie rano. Przez chwilę zastanawiam się dlaczego obok mnie nie ma Mike'a, ale potem przypominam sobie sytuacje z nocy. Jestem ciekawa co go tak zdenerwowało i z kim rozmawiał. Odstawiam te myśli na bok, znamy się tak krótko, nie powinno mnie to interesować. W sumie żaden z moich poprzednich związków nie przerodził się w nic poważnego. Trochę żałuję, że z poprzedniego związku z Jack'em nic nie wyszło. Może po porostu ze mną jest coś nie tak? Szkoda, że Mike nawet się ze mną nie pożegnał. Jestem prawie przekonana, że mimo tego co zaszło pomiędzy nami już go więcej nie zobaczę.

Po godzinie leżenia i myślenia nad swoim życiem postanawiam trochę się ogarnąć. Biorę zimny prysznic, ubieram zwiewną białą sukienkę i kręcę włosy lokówką. Później robię sobie śniadanie. Nie wiem czemu jeszcze nie sprawdziam jego konta na Facebooku. Szybko otwieram przeglądarkę i zaczynam poszukiwania. Zaczynam szukać wśród znajomych, ale niestety nie udaje mi się nic znaleźć. Poddaję się. Pomimo moich starań podczas każdej z tych czynności myślę o Mike'u. Dzwonię do Amber, żeby się jej wyżalić.

-Halo?

-Hejka, masz czas? -Pytam.

-Dla ciebie zawsze kochana, coś się stało? -Pyta, ale na pewno domyśla się o co chodzi.

-Nie udawaj, że nie wiesz. Chodzi o Mike'a.

- No dobra domyślałam się ale nie chciałam zapeszać. -Przyznaje. -No to dobra, mów co się stało.

- No to tak...Mimo, że wy poszliście to on jeszcze został, oglądaliśmy film, rozmawialiśmy, dużo się o nim dowiedziałam, było naprawdę miło. -Opowiadam.

- I? I co dalej? Lily mów! -Ponagla mnie Amber.

-Całowaliśmy się i takie tam...-Mówię nieśmiało.

-Jeju Lily to wspaniale! Ale nie rozumiem dlaczego jesteś taka przybita.

-No bo po wszystkim zasnęliśmy razem, a on w środku nocy dostał dziwny telefon, był bardzo zdenerwowany i wyszedł bez słowa.

-Dziwne. Zadzwoń do niego i spytaj się o co chodzi. -Proponuje.

Właśnie w tym momencie zdaje sobie sprawę z tego, że nawet nie mam jego numeru telefonu.

-Nie mam jak. -Odpowiadam.

- Jak to nie masz jak? -Pyta wyraźnie zaskoczona.

-Nie wymieniliśmy się numerami telefonów. Szukałam go na Facebooku, ale niestety nie mogę nic znaleźć -Przyznaję nieco zażenowana.

-Lily kochanie czy ty chcesz mi powiedzieć, że prawie skoczyliście sobie do majtek a nie macie nawet swoich numerów?!

Jestem wściekła, jak mogłam nie dać mu swojego numeru?! Nie mam z nim teraz żadnego kontaktu, teraz jestem już pewna, że nasza znajomość się skończyła...

-Dobra, nie odpowiadaj, nie ważne. Zabieram cię na zakupy, bądź gotowa za 30 minut będę u ciebie.

Nie mogę nawet zaprotestować, bo Amber już odłożyła słuchawkę. Chociaż zakupy to nie jest zły pomysł, przestanę myśleć o Mike'u.

Zostaję w tych samych ubraniach, nakładam tylko lekki makijaż i czekam na przyjaciółkę. Tak jak się spodziewałam jej 30 minut przeciąga się już do 2 godzin. Cała Amber. W końcu słyszę pukanie do drzwi.

-Hej już jestem, przepraszam za spóźnienie.-Mówi szybko Amber i całuje mnie w policzek. -Jedziemy! Będzie super!

Podczas jazdy samochodem cały czas jestem myślami przy chłopaku, mimo że Amber stara się mnie zagadać. Myślę, że ten telefon to była tylko ściema a on po prostu chciał jak najszybciej sobie iść. Nie mam mu tego za złe to nie jego wina, że trafił akurat na taką idiotkę jak ja. Moje myśli przerywa krzyk Amber:

-Lily! Jesteśmy na miejscu. Dalej chodź rozerwiemy się. -Mówi bardzo entuzjastycznie.

Galeria handlowa jest ogromna na samym wejściu juz czuje, że nie wyjdziemy stąd szybko. Spędzamy w niej aż 6 godzin. Tak jak obiecywała mi przyjaciółka naprawdę dobrze się bawię. Ja kupiłam tylko parę rzeczy za to Amber wykupiła połowę każdego sklepu. Nie wiem skąd bierze na to pieniądze, bo z tego co wiem u niej w rodzinie nie powodzi się za dobrze. Na szczęście dzięki Amber bez większego problemu udaje mi się zapomnieć o Mike'u.

Jesteśmy naprawdę wykończone zakupami. Postanawiamy, że pojedziemy do mojego mieszkania i zamówimy pizzę.

-Dobrze się dzisiaj bawiłaś? -Pyta przyjaciółka.

-Tak, było świetnie, dziękuję, że mogę na ciebie liczyć.

-Ohh głuptasie od tego się ma przyjaciół.

Po zjedzeniu pizzy i obejrzeniu 4 odcinków naszego ulubionego serialu ''The originals'' nie marzymy o niczym innym jak o pójściu spać. Żegnamy się, Amber obiecuje, że wpadnie jutro po południu ze znajomymi, a ja biorę szybki prysznic i padnięta zasypiam w swojej sypialni.

Ze snu wyrywa mnie budzik w moim telefonie. Postanawiam, że zrobię sobie dzisiaj leniwy dzień i dłużej pośpię, dlatego wyłączam telefon i przewracam się na drugi bok.

Przez to co zobaczyłam po drugiej stronie prawie krzyknęła ze strachu, a serce podeszło mi do samego gardła.

To Mike.

-Cześć kochanie. Następnym razem pamiętaj, żeby zamykać drzwi na klucz.

(nie) Ufaj MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz