Rozdział IX

43 12 3
                                    

Budzę się rano i pierwszą rzeczą, którą robię jest sprawdzenie czy Mike leży obok mnie. I tak właśnie jest. Nie powinnam mieć o nim takiego zdania, tymbardziej po tym jak mi tak zaufał, ale jednak trzyma się mnie ta myśl, że mógłby mnie zostawić zważając na to co spotkało go w przeszłości. Na samo wspomnienie mam łzy w oczach, tyle przeszedł, że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Nie mogę o tym więcej myśleć tylko cieszyć się teraźniejszością.

Obserwuję przez chwilę jak śpi. Jest taki uroczy, że nie mogę powstrzymać uśmiechu, który momentalnie znajduje się na mojej twarzy. Postanawiam, że nie będę go budzić i w tym czasie jak będzie spał ogarnę się i przygotuję dla nas śniadanie tak jak on kiedyś.

Niestety nie wyszło to co zaplanowałam, bo gdy biorę kąpiel słyszę jak Mike wstaje z łóżka.

-Cześć księżniczko, dobrze spałas? -Pyta zachrypnietym głosem.

-Hej. Tak cudownie bo z cudownym facetem obok. -Staram się go skomplementować, nie wiem czy mi się udało bo rzadko mówiłam takie rzeczy do chłopaków.

-Musisz mówić mi tak czesciej. -Śmieje się.

-Cooo żeby twoje ego wzrosło jeszcze bardziej? Nie ma mowy. -Skromnie zauważam.

-Mogę do ciebie dołączyć? -Nie zwraca uwagi na mój komentarz. W tym samym czasie wyłączam wodę w prysznicu, wychodzę i owijam się ręcznikiem.

-Z chęcią ale juz skończyłam. -Otwieram drzwi, podchodzę do niego, zarzucam ręce na szyje i szybko cmokam w usta.

-Cooo tylko tyle, myślę, że po wczorajszym zasługuję na więcej. - Szczerzy sie i porusza znacząco brwiami.

Tak samo jak on wcześniej udaję, że nie usłyszałam co mówi i wchodzę z powrotem do łazienki. Staje przed lustrem i zaczynam robić makijaż. W tym czasie do rozbawionego Mike'a dzwoni telefon. Gdy chłopak słyszy dzwonek momentalnie zrywa się z łóżka i idzie do salonu tak jakbym specjalnie miała nie wiedzieć o czym rozmawia, zawsze tak robi. Rozumiem to, poprostu potrzebuje prywatności.

Jestem juz ubrana i pomalowana, ale czekam w pokoju jak Mike skończy rozmawiać, nie chcę, żeby pomyślał, że chcę go kontrolować. Potrzeba mu trochę swobody. Jednak gdy rozmowa przeciąga się już do 20 minut, postanawiam wyjść z pokoju. Robię się już głodna a śniadanie samo się nie zrobi.

-...... tak tak rozumiem cie, trzeba to jak najszybciej skończyć. Z tego co widzę pójdzie sprawnie.-Mówi Mike do osoby po drugiej stronie. Ma ostry i nieprzyjemny głos zupełnie inny niż jak rozmawia ze mną.

W czasie gdy wychodzę z pokoju i zamykam za sobą drzwi Mike obraca się w moim kierunku.

-Dobra stary, muszę kończyć do zobaczenia.

Wiedziałam, że tak będzie, mogłam wyjść z tego pokoju od razu... Jestem ciekawa z kim poświęcił tyle czasu na rozmowę.

-Z kim rozmawiałeś tak długo?

- Z Ashtonem, to mój kolejny kumpel. Przepraszam, że to tyle trwało. - Podchodzi i składa namiętny pocałunek na moich ustach. To wystarczające przeprosiny.

- Ogranizujemy z chlopakami imprezę urodzinową dla Rick'a. Oczywiscie jesteś zaproszona. Chcesz dzisiaj tam ze mną iść? - Pyta z błagalną miną.

Szczerze? Po tym co ostatnim razem zobaczyłam nie mam na to najmniejszej ochoty, tym bardziej, że jest to impreza Ricka. Nie chcę mu o tym mówić, żeby nie sprawić mu przykrości. Mike chyba zauważa mój grymas na twarzy. Bierze mnie za rękę i siadamy na kanapie.

-Dalej Lily, złotko nie daj się prosić. - Robi uroczą minę szczeniaczka. Nie mogę się nie uśmiechnąć na ten widok.

-Wiesz, nie wiem czy to dobry pomysł. - Zaczynam bawić się palcami i spuszczam głowę w dół.

-Dlaczego, co się stało? Nie polubiłaś Ricka? -Pyta z wyraźnym przejęciem w oczach. Robi mi się go szkoda, nie wiem czy mam udawać czy powiedzieć prawdę.

-Można tak powiedzieć. -Uznałam tą odpowiedź za najlepszą.

-Czyli mam rację. Nie martw się on nie jest taki, reszta chłopaków tak samo. Poza tym będzie dużo innych dziewczyn chyba nie chcesz żebym został z nimi sam na sam.

Po słowach "dużo dziewczyn" nie potrzebuję więcej argumentów.

-Dobra, dobra juz nie musisz nalegać. Pójdę tam z tobą.

Łapie mnie w pasie i podnosi tak, że siedzę na nim okrakiem. Obejmuje mnie, całuje w usta i mówi:

-Wiedziałem, że się zgodzisz jesteś najlepsza!

W południe Mike mnie zostawia i jedzie do mieszkania. Obiecuje, że przyjedzie po mnie o 18. Na samą myśl o jego domu i kolegach kręci mi się w głowie, ale muszę to zrobić. Nie pozwolę żeby jakieś suki dotykały mojego chło.... Mike'a. Jakoś przeżyję. Do 18 mam jeszcze dużo czasu więc sprzątam w mieszkaniu, i robię pranie.

Myślę w co się ubrać, biorąc pod uwagę zachowanie Ricka nie może to być nic wyzywajacego. Stawiam na zwykle obcisłe jasne jeansy i czarną koszulkę na ramiaczkach. Jak zwykle kręcę włosy lokówką, maluję usta na czerwono i czekam na Mike'a.

Punkt 18 puka do moich drzwi. Schodzimy razem na dół a moim oczom ukazuje się najnowsze czarne matowe PORSCHE.

-Czy ty sobie ze mnie robisz jaja?!?! -Krzyczę biegając wokół auta. Mike wybucha śmiechem.

-Wiedziałem, że ci się spodoba, czeka nas niezła impreza. -Otwiera mi drzwi i musi pomóc wsiąść bo nadal jestem w szoku. Nawet nie chce wiedzieć jak zdobył to auto.

Przed wejściem do mieszkania biorę głęboki wdech i w myślach przygotowuję się na najgorsze.

Mike otwiera drzwi a mnie od razu uderza zapach dymu i alkoholu. Bałagan jest jeszcze większy niz przy mojej ostatniej wizycie. Gra głośna muzyka, wszyscy tańczą na środku salonu. Około 10 osob nie jestem w stanie dokładnie policzyć. Wiem tylko, że ta impreza nie skończy się dobrze. Mike pokrzepiająco pcha mnie do przodu. Z tego co widzę wszyscy chłopacy wyglądają podobnie, tylko Mike sie wyróżnia. Wszyscy się z nim witają a ja zrezygnowana siadam na brzegu kanapy. Na moje nieszczęście dosiada sie do mnie jakiś śmierdzący fajkami koleś.

-Hej Miley, ślicznie wygladiasz. -Bełkocze, jest albo pijany albo naćpany.

-Lily. -Poprawiam go.

Podchodzi do nas Mike i mówi:

-To jest właśnie Ashton, z którym rozmawiałem przez telefon. Dalej są Rick, którego juz poznałaś, Luke i Tyler. -Pokazuje na każdego z osobna palcem.

-Mike stary. - Wtrąca sie Ashton. - Kiedy będzie nasza niespodzianka dla solenizanta?

-Nie wiem. -Patrzy na zegarek.-Spóźnia się. Trzeba będzie to uwzględnić przy wypłacie. -Obaj wybuchają śmiechem.

-Co to za niespodzianka? - Pytam.

-Zamówiliśmy dziwke dla Ricka, niezła laska powinien być zadowolony. -Szczerzy się Ashton.

-Na mnie nie patrz nie miałem z tym nic wspólnego. -Mówi Mike i podnosi ręce w geście obrony.

Coraz bardziej chce mi się stąd uciec.
Niecałą godzinę później rozgela się dzwonek do drzwi.

-WSZYSCY UWAGA. RICK MAMY COS DLA CIEBIE. - Krzyczy Luke i idzie otworzyć drzwi. -Hej mała. Zapraszamy wchodź.

Na początku trzymam głowę spuszczoną w doł z zażenowania. Ta sytuacja jest naprawdę żalosna. Wstaję aby powiedzieć Mike'owi, że wychodzę, lecz spogladam przypadkiem na prostytutkę, która przyszła do Ricka.

Momentalnie zamieram.

-Amber?!

(nie) Ufaj MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz