Bardzo cie boli, usłyszałem głos dziecka, z bólu wiłem się jak opętany ale kątem oka ujrzałem nadawce pytani, była to mała dziewczynka około 4 lat miał krótkie włosy o kolorze kasztanowym oczy kolory zielono-brązowego i zieloną sukienką w kwiatki, proszę pomocy, wyjąkałem przez ból i łzy, dziewczynka klęknęła przede mną i się do mnie przytuliła, w prawdzie nie za wiele to pomogło ale mniej mnie bolało, przytulała mnie ta z 2 minuty, po czym wstała i gdzieś poszła, super znowu zostałem sam w tym burdelu, nagle usłyszałem kroki i głos tej dziewczynki mówiącą do kogoś, teraz tędy, zobaczyłem że trzyma za rękę 049 i prowadzi go do mnie
-super teraz to na pewno tutaj umrę- powiedziałem śmiejąc się
-nie, nie mam zamiaru cie zabić- powiedział wyjmując z torby jakąś strzykawkę
-to czego ty chcesz- zapytałem się z sarkazmem w głosie
-chce ci pomóc- powiedział odmierzając ilość jakiejś substancji
-nie, nie, ZABIERZ TO ODE MNIE- krzyknąłem
-chcesz żyć? to nie marudź- powiedział z ostrością w głosie i wstrzyknął mi tą substancje do ciała, poczułem jak pieczenie ustaje a wzory na moich rękach zmieniły kolor na czarny
-co to było- zapytałem się go ale mi nie odpowiedział- dobra nie ważne
chciał pomóc mi wstać ale usłyszałem salwę z karabinów M4A1 wszystkie pociski trafiły doktora który upadł na podłogę i jakieś 4 pociski trafiły dziewczynkę w brzuch, poznałem ją dopiero teraz była ona obiektem SCP 053, upał bezbronna na podłogę kuląc się przy tym z bólu
-mamy tu coś- powiedział jeden z NTF, było ich przy nas czworo
-dobrze, rozpocząć procedurę terminacji- usłyszałem komunikat z radia jednego z żołnierzy
-tak jest- powiedział mężczyzna- po moim trupie- krzyknąłem i wstałem
moje tatuaże zmieniły barwę z czarnej na czerwoną i wokół mnie pojawiły się jakieś wyrwy w przestrzeni, z których wyćongnąłęm dwa miecze i bez namysłu ruszyłem szarżą na wojskowych, nie mam pojęcia z kąt wiedziałem co z tymi szczelinami zrobić, tamci zaczęli do mnie strzelać, zbyt wiele sobie z tego nie robiłem, pierwszej ofierze przebiłem szyje drugiej tym samym mieczem odciąłem głowę a dwóch pozostałych przerobiłem na mielonkę ćwiartując ich ciała, kiedy ochłonąłem poszedłem sprawdzić co z dziewczynką i 049, lekarz niósł ją na rękach
-i jak? co z wami?- zapytałem zmartwiony
-jakoś się z tego wyliżemy, ale ty to co innego- powiedział
-czekaj bo czegoś nie łapie- powiedziałem zdziwiony
-ty już nie jesteś człowiekiem- powiedział prosto z mostu-jesteś jednym z nas
-a...le jak? jestem SCP? o co tu chodzi- zapytałem się go ale mi nie odpowie
-nie widziałeś co zrobiłeś- powiedział stanowczo
-KU...A- przeklnąłę po cichu i poszedłem w przeciwną stronę co doktor z dziewczynką
szedłem tak około 15 minut aż potknąłem się o jakieś ciało i upadłem twarzą na podłogę, po upadku podniosłem się do siadu i oparłem plecami o ścianę i schowałę głowę w kolana, siedzaiłe tak jakiś czas aż nie poczułem kobiecej dłoni głaszczącą moje włosy,podniosłem lekko głowę żeby zobaczyć kto to jest, zobaczyłem ją 029 i natychmiast cofnąłem się pod ścianę
-nie chce ci zrobić krzywdy- powiedziała spokojnym tonem
-to co chcesz ode mnie- wyjąkłem przestraszony