Dobra Dobra nie cwaniakuj mi tu, powiedziała z uśmiechem na twarzy, muszę przyznać że wyglądała całkiem uroczo, Janek KU...A o czym ty myślisz, skarciłem samego siebie w myślach stanęła na drugim końcu pomieszczenia
-to jak gotowy- powiedziała podnosząc garde
-no tak ale- przerwała mi
-to dobrze- i ruszyła na mnie z zawrotną prędkością, po chwili była przede mną po czym rzuciła mną o ścianę, z wielkim impetem walnąłem w żelbetową ścianę
-halo przestań, proszę- moje próby przekonania jej aby choć na chwile przestała mnie okładać były daremne
-co już wymiękasz- powiedziała z szyderczym uśmiechem, nie powiem lekko się zdenerwowałem
-oj się jeszcze przekonamy kto tu pierwszy wymięknie- powiedziałem z ostrością w głosie
okazało się że te wyrwy są częścią mnie, bo kiedy chciałem dobyć mieczy pojawiły się dwie obok mnie z których wyjąłem dwa bardo lekkie i smukłe miecze, natychmiast zacząłem kontratak, bardzo szybkim krokiem pognałem w jej stronę w jednej chwili znalazłem się przed nią i rozpocząłem od razu atak, była bardzo zwinna i szybka, prubowałę zadać jej cios ale bez skutku, po chwili odebrała mi jeden z mieczy, nagle w pokoju zgasło światło jedynie moje tatuaże dawały mało czerwonego światła ale przy najmniej mogłem zobaczyć coś co było oddalone o jakiś 0,5 metra i tyle, słyszałem jej śmiech z różnych stron aż w końcu zaatakowała, od tyłu wbiła mi miecz w kolano, myślałam że będziesz silniejszy, powiedziała po czym rozćęła mi gardło zacząłem się dusić i kaszleć krwią, padłem teoretycznie martwy na podłogę, po chwili zapaliła światło i podeszła do mnie i powiedziała, naprawdę miałam nadzieje że mnie pokonasz i będziemy mogli razem z tond uciec, po wiedziała to i powolnym krokiem kierowała się do wyjścia, nagle poczułem że mogę oddychać i otwarłem oczy, dotknąłem mojej szyi, nie było rozcięcia, postanowiłem się zemścić na Mary wstałem najciszej jak mogłem i z szczeliny wyjąłem nóż i zakradłem się do niej tak cicho jak tylko mogłem, kiedy dzieliło mnie pół metra od niej postanowiłem wykonać mój ruch, prawą ręką zakryłem jej usta a lewą przystawiłem nóż pod jej szyje, tak łatwo się mnie kochana nie pozbędziesz, powiedziałem z łobuzerskim uśmiechem, na te słowa prawie dostała zawału serca, wyraźnie ją przestraszyłem kiedy się odwróciła nie mogła uwierzyć ja żyłem, ale jak przecież, myślałaś że mnie zabiłaś a jednak nie, tym razem będziesz miała ciężej żeby mnie pokonać, z szczelin wyjąłem dwie katany, jedną dałem czarno włosej i natychmiast odskoczyłem na 5 metrów w tył
-to co? gotowa- zapytałem się z diabelskim uśmiechem
-jeszcze jak- odpowiedziała pewna swoich umiejętności
ruszyła na mnie tak samo jak za pierwszym razem, kiedy miała zadać mi cios kataną zblokowałem jej atak, zaraza po tym sam zaatakowałem serją 10 ciosów o dziwo wyprowadziło ją to z równowagi starają się wykorzystać sytuacją pod ćołem jej nogi przez co upadła prubowałem ją przyszpilić ale to na nic uwolniła się i zgasiła światło, tym razem mnie nie zaskoczy, powiedziałem i zamknąłem oczy starając się usłyszeć jej kroki, wyprowadzała atak bardzo cicho ale i tak ją usłyszałem i obroniłem się przed jej ciosem, co tylko na tyle cię stać Mary, powiedziałem głośno mają nadzieję że się rozjuszy co w rezultacie mi wyszło, atakowała częściej przez zdradzała swoje pozycje z każdym razem kiedy wyprowadzała cios, jej ataki były na tyle częste że zepchnęła mnie pod ścianę poczułem że mam coś za plecami był to włącznik światła, zanim go włączyłem zakryłem sobie oczy rękom żeby mieć nad nią przewagę, gdy światło się włączyło odsłoniłem oczy, widziałem jak Mary ma problem z poruszaniem się z powody zmęczenia i chwilowej ślepoty więc szybkim krokiem pognałem w jej stronę i położyłem na ziemie, siedziałem nad nią w rozkroku trzymając jej ręce, w skrócie przyszpiliłem ją do ziemi, kiedy zobaczyła co się stało zaczęła się wierzgać w nadziej że uda jej się wydostać ale bez skutku była za bardzo zmęczona, Wygrałem...
I jak może być, napiszcie w komentarzu
Do zobaczenia moi mili (transmisja zakończona)