Koniec

94 12 8
                                    

-I co było dalej- powiedział Dr Iceberg

-Wylądowaliśmy na lądowisku tej placówki i zgodnie z obietnicą doktor Light mieliśmy pełną swobodę czynów, oczywiście w granicach rozsądku- powiedziałem z uśmiechem na twarzy

-Aha, kontynuuj- powiedział zamyślonym tonem zapisując coś w papierach

-Pierwszy tydzień był zabawny, po przybyciu do tego obiektu zaprowadzono nas na badania, w trakcie badań 682 przewrócił na siebie jakąś substancje przez co stał się, no ten tego- starałem się dobrać odpowiednie słowo- no, mały

-W sensie?- powiedział zdziwiony doktor

No, skurczył się, na skutek czego był w pełni zregenerowany i przy okazji taki słodki, że 053 go o mało co nie udusiła- powiedziałem śmiejąc się

-aha- po chwili doktor też wybuchł śmiechem- dobra kontynuujmy

-Dostaliśmy własne pokoje, w sumie to 049 ma własny pokój, bo dziewczynka dzieliła swój z 682 którego trzymała w sporym terarjum, a ja dzieliłem pokój z Mary, aktualnie moją żoną- powiedziałem radosnym tonem- a resztę historji doktor zna.

-Minęły 2 miesiące od kąt tu przybyliście, a ty pamiętasz te wszystkie wydarzenia jak by to wydarzyło się zaledwie wczoraj, to koniec naszego przesłuchania, możesz już wyjść- powiedział przyjaźnie białowłosy

Kiedy wyszedłem powitała mnie Mary. Dłużej się skarbie nie dało, powiedziała  sarkazmem i z uśmiechem. Podszedłem do niej i czule pocałowałem, odwzajemniła ten gest. To co teraz robimy, spytała się mnie robiąc słodkie oczka. W sumie miał być teraz obiad. Choć my po przyjaciół i pójdziemy razem na obiad, zaproponowałem na co mój skarbik tylko przytaknął. Więc poszliśmy po naszych znajomych trzymają się z ręce. Poszliśmy pierw do doktorka. Weszliśmy do jego pokoju. Jego pokój był w stylu staro Angielskim, była tam dość duża szafa z książkami, były to książki o medycynie(jak że by inaczej). Siedział na łóżku z drewna sosnowego i czytał książkę o nowotworach i tego typu rzeczach. Idziesz na obiad, spytałem się go stojąc w przejściu. Wyściubił swój nos, a raczej dziób z książki i tylko przytaknął. Potem poszedłem spytać się dziewczynki i miniaturowego jaszczura. wszedłem do jej pokoju. Był to typowy dziewczęcy pokój, różowe ściany w kwiatki, nawet dywan był w kształcie kwiatu, na którym dziewczynka bawiła się z 682. Jego terarjum też było niczego sobie 1,5m długości, 30cm szerokości i 1m wysokości. Było wyposażone w jakieś krzaczki, drewienka, kamienie i drzewko po którym mógł się wspinać. Idziecie na obiad, spytałem się na co przerwali zabawę. Okej już idziemy, powiedziała dziewczynka a jaszczurka weszła jej na bark. Wszyscy poszliśmy na obiad. Do jedzenia dziś było spaghetti z klopsikami. Podeszliśmy z posiłkiem do naszego ulubionego stołu przy oknie, był tam zawsze piękny widok na morze. Smacznego, powiedziała moja żona. Dziękujemy, wszyscy odpowiedzieliśmy chórem i zaczęliśmy jeść. Jaszczurek prosił 7 latke o klopsika bo też był głodny. Masz, nabiła jednego klopsika na widelec i dała mu do zjedzenia. W trakcie jedzenia doktorek jak zwykle pobrudził swoją maskę. Dobra mam dość, powiedział z podirytowaniem w głosie. Zdjął swoją maskę z twarzy. Z twarzy wyglądał jak by miał zaledwie 20 lat zamiast co najmniej 2000. Miał też szare tęczówki  i czarne włosy

-Co jest? na co się patrzycie?- powiedział zdziwiony tym że się na niego wszyscy gapiliśmy

-Ty... ty masz twarz- wydukała brązowowłosa

-Tak mam twarz- powiedział spokojnym głosem i zaczął konsumować posiłek

-To czemu wcześniej nie zdjąłeś tej maski- powiedziałem przełykając makaron

-Ponieważ nie widziałem ku temu potrzeby- powiedział jak zawsze spokojnym tonem, wydaje mi się że jest to jego mocna strona, zawsze spokojny i opanowany 

Po zjedzonym posiłku wróciliśmy do pokoi. Nasz pokój był w styli Japońskim. Mary bardzo nalegała na pokój w tym stylu, a że mi się spodobał to się zgodziłem. usiedliśmy na łóżku z drewna wiśniowego, muszę przyznać bardzo ładnie wyglądało to drewno. Położyliśmy się z moją żoną wygodnie i rozmyślaliśmy co bu tu zrobić. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Proszę, powiedziałem podnosząc się do siadu. Do naszego pokoju weszła 7 latka. Może pójdziemy na basen, zaproponowała patrząc się na nas swoim słodkim wzrokiem.To dob..., przerwałem jej. pff basen, spojrzały się na mnie smutnym wzrokiem. CHODZIMY NA PLAŻĘ, dodałem po chwili. Zaczęły się śmieć, oczywiście się do nich przyłączyłem. To tak za pół godziny się będziemy zbierać, powiedziała Mary. Dobrze mam... Mary, dziewczynka powiedział spiętym głosem rumieniąc się przy tym. Moja żona wstała i podeszła do niej. Możesz mówić do mnie mamo, powiedziała z uśmiechem przyklękając przy niej. Dziewczynka się przytuliła do Mary, dziękuje mamusiu. Po chwili była już w swoim pokoju.

-Dobra trzeba się szykować- powiedziałem uderzając pięścią o otwartą dłoń

-Kochanie jaki wybrać- powiedziała Mary mając w rękach dwa stroje kąpielowe (oba dwu częściowe)

-Chyba ten czarny- powiedziałam z przekonaniem

- Dobrze- odparła z uśmiechem idąc do łazienki się przebrać

A ja zamiast rozmyślać to wziąłem luźne czerwone spodenki kąpielowe. I byłem już gotowy. Kiedy wyszedłem z pokoju zobaczyłem doktorka opierającego się o ścianę widocznie też z nami szedł

-Co jest doktorku?- zapytałem z uśmiechem na ustach

-Gabriel, abelku- powiedział z szerokim uśmiechem

-Też z nami idziesz- zapytałem się

-Tak, nasza mała znajoma mnie poprosiła, i nazwała mnie wujkiem- powiedział zdziwiony

-A Mary nazwała mamą, chyba uznaje nas jako swoją rodzinę- powiedziałem zamyślony

-To jest całkiem prawdopodobne, szczerze nawet się z tego ciesze- powiedział z uśmiechem Gabriel

-hej wujku witaj Tatusiu...- powiedziała zakłopotana

-Tak, możesz tak się do mnie zwracać, córeczko- dziewczynka na te słowa zrobiła wielkie oczy

-To co idziemy, powiedziała Mary ubrana w czarne bikini, w tym stroju była bardzo zgrabna

Kiedy byliśmy na plaży od razu prawie wszyscy ruszyliśmy w stronę wody. Mary jak zawsze pierw rozstawi wszystko, koc, parasol, koszyk z jedzeniem, itd. Podszedłem najciszej jak się dało i wziąłem ją na ręce

-Nie, skarbie przestań, przestań! PRZESTAŃ!!- mocno złapała się mojej szyi kiedy wchodziłem po kolana do wody- nie puszczaj proszę

-A co jak puszczę?-zapytałem się jej, wszyscy zaczęli się śmiać

-Ani mi się waż- kiedy dotknęła palcami wody momętalnie się wzdrygła

-Oj chyba tracę równowagę- zacząłem się przechylać w przód i w tył

-NIE JANEK!!!!-pisnęła

Po chwili gibania się wpadłem z nią do wody. woda była zimna więc momętalnie wstała ja również. Skarbie, powiedział podchodząc do. Co jest koch...,nie skończyłem gdyż skoczyła na mnie i oboje zanurkowaliśmy. Pod wodą nasze usta złączyły się w pocałunek. Po chwili wyszliśmy z wody i poszliśmy się osuszyć

I tak właśnie wygląda każdy nasz dzień naszego nowego życia w świecie SCP

KONIEC                 

I to jest oficjalny koniec mojej książki o tematyce SCP jak ktoś to przeczytał do końca a nie przeczytał dwa rozdziały i stwierdził "co to ma być" to tym osobą bardzo dziękuje z wsparcie. Jeszcze chcę podziękować użytkownikom, Mii_Kamii, wilczalapa oraz Drysiowi za wsparcie

Jak chcecie jakieś inne książki bąć coś innego to piszcie a teraz

Do Zobaczenia moi mili (transmisja zakończona)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 21, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Psyhopath ||SCP History||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz