24. "Bomba"

140 8 0
                                    

Co robi tu Henderson?
Jak nas znalazł?
Gdzie jest Ash?
Jak wygląda Ash?
Czy jeszcze mnie pamięta?
Skąd Josh zna Adama?
Dlaczego Adel?

Jeszcze niedawno zaprzątałam sobie głowę tymi o to pytaniami, a znam odpowiedź na zaledwie trzy.

Ash jest tutaj i chyba nie ma zamiaru się stąd wyprowadzać, niestety pamięta mnie, a wygląda bardzo przystojnie, ale jest jeszcze jeden taki duży problem.

Nie umie używać swojego mózgu i jest strasznie głupi.

I co wczoraj miał oznaczać ten sms?

"Jeszcze się policzymy skarbie? "

Albo mi się zdaję, albo on naprawdę jest chory. Na głowę. I to mocno. Kiedyś był takim spokojnym, miłym i przesympatycznym chłopcem.

No właśnie. Był.

Teraz kim jest? Aroganckim oraz zadufanym w sobie dupkiem.

Kiedyś kochałam jego uśmiech, poczucie humoru, a teraz nawet nie chce przebywać z nim w jednym pokoju.

Dlaczego to jest takie skomplikowane?

Niech się wyprowadza i najlepiej nie wtrąca się do mojego życia.

Jestem naprawdę głupia, dlaczego ja o tym tyle myślę? Ja nawet nie wiem, który jest dzień tygodnia, naprawdę. Waham się między piątkiem, a poniedziałkiem.

Zresztą nie pójdę do szkoły.

* * *

Schodzę już na dół, jakoś ogarnięta i zastaję przy blacie mamę. Pewnie zaraz będzie mi robić kazania jak nie umyłam wczoraj naczyń.

Bo nie umyłam, prawda?

Nasza zmywarka się zepsuła i Josh nie chce zamówić nowej. Bo po co. Starą zamiast oddać gdzieś, gdzie się naprawia zmywarki, woli myć ręcznie. Bo czemu by nie?

Mama jest teraz, taka jakby smutna?

Odkąd pamiętam, była uśmiechnięta i miła, a teraz?

Halo? Czy ktoś to widzi? Miłość niszczy człowieka. Może nie taka prawdziwa, ale miłość mamy i Josha jest strasznie toksyczna. Jakby ją wykorzystywał. Mam wrażenie, że ma jeszcze kogoś, a mamę po prostu porzuci.

Rodzicielka przechodzi gdzie indziej i nadzwyczajnie w świecie mnie ignoruje.

Co jest grane?

Robię sobie kanapki z nutellą i idę na górę, do swojego pokoju. Wyglądam za okno i widzę sylwetkę młodego chłopaka, który ucieka przez płot.

Pewnie schował się przed policją.

Nic nowego.

Na łóżku zauważam paczkę. Brązową paczkę. Daje słowo, że gdy wychodziłam jej tu nie było.

Podchodzę do łóżka i cholera co jeżeli to będzie bomba?

Trudno.

Biorę nożyczki i delikatnie rozcinam paczkę. W środku znajduję stos dokumentów.

Nie, to nie jest bomba.

Wszędzie papiery i papiery, serio o co chodzi?

Czy to ten chłopak mi to podrzucił czy jaki grom?

W sumie mógł wejść oknem albo balkonem. Tak bardzo nie interesowałam się tym wszystkim, że właśnie teraz zdałam sobie sprawę, że nigdy nie wyszłam na balkon.

Rozrywam te papiery, a w środku i tak są mniejsze. To ktoś musiał się naprawdę natrudzić.

Tylko, po co?

Artysta, miał wyobraźnię, nie ma co.

Na końcu tej wspaniałej układanki było pudełko.

A może jednak to bomba?

No dobra, otwieram to.

Jest tam jakaś kartka, zaczynam czytać.

,, Droga Claro

Pamiętasz jak przyłapałaś mnie, gdy współżyłem z twoją siostrą, dobry żart prawda? I wtedy, gdy wywaliłaś mnie z domu, to jeszcze lepsze, czyż nie? Ale pamiętaj to był jeden wielki błąd, nie miałem na to wpływu. Przepraszam.

Ale to nie powód, żeby się całować z tym całym Garrettem! Fajnie ci było co? Jesteś tak bardzo zakłamana. " Mam dość chłopaków". A on? Dlaczego jestem gorszy?

Pamiętaj, że się policzymy ze względu na wszystko. Dokonam tej zemsty.

A. "

O nie, nie. Co to ma być? Ja zaraz tu oszaleje. Co on sobie myśli? Że będę stać pod jego drzwiami? Nie mogę myśleć logicznie. Schodzę na dół, nawet nie wiem po co. Szaleje.

Mama stoi w rogu i bacznie mnie obserwuje.

– Wyprowadzamy się – mówi spokojnie i opanowanie. Ale, jak. Jakiś rozwód, a może ona już wie? Ja tak bardzo się boję.

Maraton 2/3

Spóźniłam się. Dwa dni. Przepraszam. Obiecuję, że jutro napiszę nowy rozdział.

A i bardzo dziękuję za gwiazdki i wyświetlenia!!!

Moja wena opada :(

Do jutra, Vxixis 💑

Destroy me  || Zniszcz mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz