Minęło kilka dni, odkąd trafił do szpitala psychiatrycznego.
Jego stan nie uległ poprawie.
Suga nie miał zbytnio apetytu, przesypiał większą część dnia.
Leki jednak sprawiają, że ogarnia go melancholijny spokój. Aż zbyt melancholijny. Jimin zerknął na trzymane w ręku wyniki badań krwi przesłane od lekarza rodzinnego,
pod którego dorywczym nadzorem znajdował się Yoongi.- Jimin? - uśmiechnięta recepcjonistka zwróciła się do chłopaka przykładając słuchawkę trzymaną w dłoni do prawego ramienia.
- Hm? - w roztargnieniu uniósł głowę.
- Na parterze w holu czeka jakiś Jeon Jungkook i pyta czy pacjenta przywiezionego w nocy z soboty na niedzielę można już odwiedzić.
- Chodzi o Yoongiego? - chłopak zmarszczył brwi.
Recepcjonistka szepnęła coś do słuchawki, po czym odparła:
- Tak, chodzi o Pana Mina.
- Przekaż, że zaraz zejdę na dół. - powiedział Jimin, po czym doczekawszy się skinienia głową od Hyoni podszedł do zespołu wind.
Dźwig zjechał na ZERO. Mężczyzna poprawił fartuch i wyszedł z windy oczekując widoku obdartego z ubrań, nieszczęśliwego człowieka pokroju narkomana.
Tymczasem, przy barierze oddzielającej psychiatryk od normalnego świata stał ciemnowłosy, wysoki na około metr osiemdziesiąt nastolatek w niedopasowanej przykrótkiej marynarce i szytej ranie biegnącej mu przez pół twarzy, niknącej przy lewej skroni wśród białego kompresu z waty.Pomarańczowowłosy przyglądał mu się przez chwilę, następnie podchodząc bliżej. Wzrok skupił dokładnie na twarzy gościa.
- Ooch! - chłopak zorientował się, że to do niego zmierza, na co jego usta wykrzywił delikatny, nerwowy uśmiech pełen bezbrzeżnej ulgi. - Dzień dobry. - potrząsnął dłonią Jimina. - Nazywam się Jeon Jungkook, czy jest możliwość zobaczenia Sugi?
Terapeuta odwzajemnił uścisk dłoni.
- To zależy. - odpowiedział wymijajaco. - Jest pan z rodziny? Nie zanotowano żadnych krewnych.
- Ja.. - zaczął niepewnie, jednak Jimin ponownie zabrał stanowczy, idealnie wyważony na tę okazję głos.
- Żeby uzyskać zgodę na widzenie należy określić stan pacjenta jako wyjątkowo stabilny, a jak wiadomo Min'a przywieziono na oddział zaledwie 84 godziny temu. Odpowiadam za pacjenta jako lekarz prowadzący, nie mogę pozwolić na coś co mogłoby zaszkodzić jescze bardziej jego psychice. Nie uzyskano jeszcze nawet wszystkich wyników badań, w tym morfologii i krwi na działanie antydepresantów.
Skąd Pan w ogóle wie o pobycie tutaj Yoongiego? - spokój w czujnych oczach Jimina przelatywał na wylot słuchającego go siedemnastolatka. - Z tego co wiem informacja nie wypłynęła jeszcze do mediów i...- To ja zostałem przez niego pobity. - wyznał nagle Jungkook przyciskając mocno dłoń do granatowej marynarki, aż knykcie na jego rękach zmieniły barwę na białą.
Jego wzrok był stalowy, jednakże pełen bijących się w nim emocji.
Nikt by się nie spodziewał przeżywać tyle uczuć na raz w holu odludnego psychiatryka. - To ja wezwałem policję. Nie wiem czy wszystkie dowody już tu dotarły i czy aspirant informuje was na bieżąco, ale wycofałem oskarżenia.Mężczyzna zasznurował wargi unosząc wzrok na nastolatka. To stąd ta rana na głowie. Jimin ponownie prześledził jej długą i krętą drogę.
Po chwili ponownie spojrzał w wodnistą, mleczną czekoladę stanowiącą wzrok Jungkook'a. Widniała w nim nadzieja.- A dlaczego właściwie miałbym cię wpuścić? - zapytał powoli pielęgniarz. - Skoro tam na moście tak bardzo się przez ciebie rozzłościł teraz wasze spotkanie nie ma najmniejszego sensu.

CZYTASZ
Karuzela szczęścia 🎠🌸 | BTS Yoonmin
FanfictionCzy życie jest dość warte, żeby zaczynać jeszcze raz każdego kolejnego dnia?