Spotkanie po latach.

22 3 0
                                    

Hefcia dojechała do pracy. Zgasiła silnik i wyszła z auta. Żwawym krokiem poszła do pomieszczenia, w którym pracowała. Zaniosła swoją teczkę do gabinetu nr 19 i podreptała do gabinetu dyrektora pana Andrzeja.

 Witam, w czym mogę służyć? - Powiedziała Hef.

Cześć Wiktoria. To nowy pracownik - Mateusz. Oprowadź go po wszystkich salach i powiedz, gdzie jest jego gabinet nr 17. - Odpowiedział dyrektor.

O, to blisko mojego. Chodź, poprowadzę cię. - Rzekła z szczerym uśmiechem i zadowoleniem Hef.

Dobrze. - Powiedział ciężkim i niskim głosem nowy pracownik firmy.

Na pierwszy rzut oka Mateusz wydawał się bardzo miły i inteligentny. Na pierwsze spotkanie przyszedł ubrany w jeansy, granatową marynarkę i czerwony krawat w kratę. Z twarzy bardzo przypominał Hefci tą zjawę przed laty. Ale pomyślała, że to zwykły zbieg okoliczności. Zresztą głos też był bardzo podobny. Ale Hef nie przejmowała się tym. Zajęła się raczej na oprowadzaniu nowego pracownika.

Tu jest toaleta, tutaj kuchnia w której możesz sobie zaparzyć kawy, po tej stronie jest szatnia a tut.. - Nie dokończyła Wiktoria, bo Mateusz jej przeszkodził.

Bla bla bla. Chodźmy do Twojego gabinetu ślicznotko. - Po tych słowach Mateusza dłoń wylądowała na barku Hefci.

Wypraszam sobie. Mam męża i nigdy go nie zdradzę. Tutaj jest Twój gabinet nr 17. A tu mój. Jakbyś czegoś potrzebował możesz wpaść po pomoc. A teraz powiem Ci twoje pierwsze zlecenie. - Hef mówiła szybko i niezrozumiale.

Wiesz po co przyszedłem do tej pracy? Bo słyszałem, że są tutaj niezłe laski, ale nie spodziewałem się, że aż tak. - Powiedział nowy pracownik, po czym dopowiedział : Może przejdźmy na Ty. Ja jestem Mati. A Ty?

Jestem Wiktoria, ale wolę jak mówią na mnie Hefcia lub Hef. - Odpowiedziała Wika.

Dobrze młoda. Zobaczymy się jeszcze potem? - Rzekł swobodnie Mati i wykonał dwuznaczny ruch brwiami.

Eeee nie wiem, ale może tak. Idź pracować. Masz zrobić listę pomysłów, jakie byś zrealizował w tej firmie. - Odpowiedziała Hef.

Oj piękna, jak mam pracować skoro ciągle chodzisz mi po głowie? - Dłonie Mateusza objęły Hefcię, a ona się nie potrafiła opamiętać. Podobało jej się to. Po chwili patrzenia sobie w oczy.. Pocałowali się.

Eee, ja muszę już iść. Do zobaczenia. - Hef widocznie była bardzo zdezorientowana całą sytuacją.

Dobrze skarbie. Do potem. - Odpowiedział jej Mati.

Nie mów tak do mnie! - Wykrzyknęła Hefcia. Pan Andrzej usłyszał te krzyki i postanowił sprawdzić co się stało. Mati ulotnił się i uciekł do swojego gabinetu. Dyrektor ostrzegł Wiktorię, że jeśli jeszcze raz tak będzie krzyczeć może zostać wyrzucona z pracy. Hef przestraszyła się i przeprosiła szefa. Zabrała się do pracy a pan Andrzej poszedł do siebie. Lecz Hef nie potrafiła się skupić. Całe jej myśli skupione były na Matim. Chyba..tak..chyba się zakochała.. Ale co z jej rodziną? Przecież ma męża Ananasa, którego bardzo kocha oraz najwspanialszą córeczkę. Co teraz będzie? Niee, ona musi się opamiętać. Nie może tego zrobić. Przecież jeszcze dobrze nie zna Mateusza. A co jeśli okaże się zwykłym dupkiem bez uczuć? Co wtedy? Zostanie sama? Coś musi z tym zrobić, bo inaczej wszystko może źle się skończyć. Musi to przemyśleć. Ale tak porządnie.

Lustereczko IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz