Powracające koszmary.

13 0 0
                                    

Hef cała roztrzęsiona wróciła do domu. Właśnie zdała sobie sprawę co zrobiła. Zdradziła męża, którego kocha nad życie, którego uwielbia i oddałaby życie za niego. Zdradziła człowieka, który zmienił jej życie na lepsze. Zdradziła go z kimś tak okropnym, kimś, kto w przeszłości nie dawał Hefci i jej przyjaciołom żadnego spokoju. Jak do tego mogło dojść? No cóż. Przecież człowiek to nie zabawka, też popełnia błędy. Jutro powie to Ananasowi, gdyż przyrzekli sobie na ślubie, że choćby nie wiem co, zawsze będą wobec siebie szczery. A teraz idzie spać. Położy się w swoim łóżku, w swoim domu, w makijażu i w ubraniach, nie ma siły, aby się kąpać czy przebierać w pidżamę. Nie ma siły. Jest wykończona. Dobrze, że jutro weekend, będzie czas na zregenerowanie sił. Ach, swoje łóżko to jednak najlepsze, co może istnieć. Dobra, koniec myślenia o dzisiejszym zdarzeniu. Spać.

Godzina 1:42. Messenger. Hefcia dostaje powiadomienie.

Mój skarbek ;*

Kochanie, jak było u Mateusza? Załatwiliście sprawy?

"Co teraz odpisać? Napisać, że wszystko poszło OK, czy powiedzieć prawdę? A może zaczekać do jutra? Wiem.Nie odpiszę mu. Jutro jak się spotkamy wszystko mu wyjaśnię." - Pomyślała dziewczyna.

Odłożyła telefon na komodę obok łóżka i odwróciła się na drugi bok. Próbowała zasnąć, ale miała wrażenie, że jednak ktoś się na nią patrzy. Bała się odwrócić. Może to tylko jakieś przeczucia. A może i nie? Co jeśli ten vNarf będzie chciał zemsty za tą akcję? Kurczę. "Boję się. Chyba jednak zadzwonię do Wiktora." - Wahania nastąpiły końca, kiedy to Hef odwróciła się z zamkniętymi oczami i wyciągnęła lewą rękę, jednocześnie dłonią łapiąc telefon. Weszła w "kontakty", w pierwszej kolejności "Skarb" i zadzwoniła. Jest sygnał.

Halo? Hefcia? - Po drugiej stronie telefonu słychać było jakieś szmery.

Kochanie, muszę Ci coś powiedzieć. - Tymi słowami Hef zaczęła rozmowę.

No słucham. - Powiedział Ananas.

Więc byłam dziś u tego nowego, Mateusza. Na początku wszystko było okej, ale z biegiem czasu zaczęło dziać się coś dziwnego. Jego wzrok był tak bardzo skupiony na mnie. Miał tak czarne oczy, czasem się wydawało nawet, że czerwone. Przeglądałam sobie te papiery i nagle on położył gumki. Przeraziłam się trochę i chciałam już iść, ale on nagle mnie przytulił i.. - Urwała.

I? Co z tym i? Co było potem? Skarbie, mów szybko! - Wyraźnie słychać było zaniepokojenie i złość chłopaka.

I on nagle.. Złapał mnie.. Pocałował i.. i tak się złożyło, że.. że wylądowaliśmy w łóżku. - Przerażona Hef po wypowiedzeniu tych słów rozpłakała się na dobre. - A wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? Że to ON! To ten vNarf, co nas wtedy nachodził, pamiętasz? To on! Ja się teraz boję, proszę, jutro rano zabierz Darię i przyjedźcie do mnie. Kocham was. - Dopowiedziała.

Co zrobiłaś? Jejku. Ufałem ci. - Słychać było zwątpienie w głosie Ananasa, czy aby na pewno może polegać na swojej żonie.

Przepraszam. Idę spać. Przemyślę wszystko, tylko jutro przyjedźcie rano. Kocham cię. - Powiedziała Hef.

Ja też cię kocham skarbie. - Odpowiedział Ananas, po czym rozłączył się.

Dziewczyna ponownie odłożyła telefon na komodę i położyła się na plecach. W wyobraźni nadal miała wydarzenia z dzisiejszego, a właściwie z wczorajszego dnia. Nagle usłyszała przerażający jęk w kuchni. Pomyślała, że to sąsiad z góry. Ale jęki nasilały się, przeradzały w krzyki i stukanie, więc przestraszona Hefcia postanowiła pójść zobaczyć, co wywołuje te dźwięki. Wzięła latarkę, ubrała kapcie, założyła szlafrok i poszła do kuchni. Jej oczom ukazała się biała postać, która powiedziała "Cześć Wiktorio.". Hef głośno krzyknęła, po czym zjawa przebiegła przez nią, a ta straciła przytomność.

Lustereczko IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz